107k
Włoski zwyczaj z czasów dżumy powraca: we Florencji otwierają się okna z winem
Jak zamówić drinka w dobie pandemii, jednocześnie przestrzegając wszystkich obowiązujących zasad? Oczywiście można to zrobić, będąc w maseczce i zachowując odpowiedni dystans od barmana, ale Włosi wpadli na zupełnie inny pomysł. I to nie ostatnio, a aż 400 lat temu! Podczas epidemii dżumy w XVII-wiecznej Florencji upowszechniły się okna z winem. Zwyczaj ten, który nosi nazwę „buchette del vino”, został opisany przez dworskiego bibliotekarza, który nazywał się Francesco Rondinelli.
Małe murowane okna w posesjach lokalnych producentów wina stały się miejscem, w którym ten trunek był sprzedawany.
Dzięki temu nie tylko minimalizowano kontakt w dobie epidemii – producenci mogli także sprzedawać swój trunek bez pośredników. Efektem tego były oczywiście większe zyski ze sprzedaży. Grube mury, którymi odgradzali się bogatsi mieszkańcy, separowały od siebie różne warstwy społeczne. Jednocześnie dzięki oknom z winem w trunek mogli się z łatwością zaopatrzyć także biedniejsi mieszkańcy miasta. Płaciło się, kładąc monety na wysuwanej przez sprzedawcę metalowej tacy. Pieniądze były następnie dezynfekowane octem.
Choć okienka wciąż tkwiły we florenckich murach, mało kto o nich pamiętał i raczej nikt z nich nie korzystał, choć zgodnie z wyliczeniami Stowarzyszenia Okien Winiarskich w mieście jest ich jeszcze około 150.
Kto by pomyślał, że przeżyją one swój renesans w 2020 roku? Okazało się, że wymogi dystansowania społecznego sprzyjają odkurzeniu dawnej tradycji.
W kilku miejscach we Florencji znów zaczęły więc działać te okienka, z tym że tym razem nie sprzedaje się przez nie wyłącznie wina, choć oczywiście ten trunek jest w przewadze. Przez buchette del vino można kupić także Aperol i inne drinki czy nawet kawę albo lody – wszystko zależy od tego, do jakiego okienka traficie.
Tekst: NS
