Previous Slide Icon Next Slide Icon
Play Daily Button Pause Daily Button
Exit Daily Button

Zabawa w rytmie zagłady, czyli co słychać w Korei Północnej? Oto propagandowe muzyczne hity Moranbong Band

Najważniejszy zespół w imperium Kim Dzong Una to prawdziwa popkulturowa perełka. Zwłaszcza uwzględniając ogromny wręcz rozdźwięk między przyjemnym brzmieniem i groteskową treścią.
.get_the_title().

Wizerunek Korei Północnej – nie zapominajmy: zbrodniczego reżimu – w oczach wielu Polaków mocno się w ostatnich latach ocieplił. Wszystko za sprawą bardzo ciekawego youtubowego kanału Pozdro z KRLD prowadzonego przez Emila Truszkowskiego. Autor, w wartościowy reportersko sposób, pokazuje ten kraj od kuchni, często zwracając uwagę na jego pozytywne strony, przez co przy pobieżnych seansach łatwo o wrażenie, że imperium Kim Dzong Una mimo swej specyfiki to fajne miejsce do życia.

Między innymi z tego powodu wiele komentarzy pod piosenkami z Korei Północnej jest napisana… po polsku. Zespołem robiącym tam szczególną furorę jest Moranbong Band. Poniżej przygotowaliśmy dla was kilka reprezentatywnych kawałków tej grupy, które dają przekrojowy wgląd w charakter jej twórczości, a do których z pewnością uśmiechną się sympatycy ABBY, muzyki smyczkowej czy… rakiet użytych w roli wizualizacji.

1. „Let’s go to Mount Pektu”

Orwell, Huxley, różne inne polityczne dystopie. I po co to? Nic nie jest w stanie pobić obrazków, jakie towarzyszą na powyższym wideo rozczulającemu przecież pod względem melodycznym „Let’s go to Mount Pektu”. Z jednej strony naprawdę zgrabnie napisana piosenka, której nie powstydziłyby się czołowe okołopopowe zespoły z lat 70. – np. wspomniana wyżej ABBA – z drugiej wojskowi i wyznawcy partii, którzy w groteskowy wręcz sposób reagują na kolejne propagandowe motywy.

Zresztą, zobaczcie sami, co odkimdzongunowuje się tutaj od 2:16 (ukochany przywódca w roli wizualizacji na szczycie równie ukochanej przez naród góry to przecież rzecz z potencjałem na popkulturowy kanon).

2. „Tansume”

Skoro rozgrzewka za nami, to teraz coś naprawdę mocnego.

W przypadku „Tansume” – multiinstrumentalnej, przystępnej minisymfonii, w której na pierwszym planie dominują skrzypce – można bowiem mówić o swego rodzaju radosnym soundtracku do zagłady.

Obrazki (od 5:19) startującej z Ziemi rakiety i łopoczącej północnokoreańskiej flagi stanowią iście surrealistyczne uzupełnienie podniosłego muzycznego motywu, dopełniane jeszcze przez euforyczny taniec i oklaski ze strony wyraźnie entuzjastycznej wobec militarnych klimatów publiczności.

3. „Let’s study”

Czy to Boney M.?

Tym razem Moranbong Band wyszedł z przekazem tak oczywistym, że właściwie nie ma nawet co komentować. Artystki wyśpiewujące z entuzjazmem „Uczmy się!” z pewnością odpowiednio zmotywowały do tego wielu współobywateli.

4. „Let New Year’s Snow Fall”

Czy przynajmniej w niewinnej piosence o wyczekiwaniu na opady śniegu odrobinkę wyhamowano z partyjnym przekazem? Tak! Pojawiają się co prawda wizualne odniesienia do „ludu Korei”, jednak generalnie można po prostu skupić się na melodii, a ta jak na tematykę jest zaskakująco dynamiczna (momentami wyłaniają się nawet jakieś prog-rockowe naleciałości).

Smyki, dęciaki i klawisze prowadzą do ujmującej końcowej kulminacji, gdzie potencjał swoich głosów – znów w stylu a la lata 70. – mogą w pełni pokazać wokalistki.

5. „With Pride”

O czym, z tytułową dumą, śpiewają te uśmiechnięte, sympatyczne panie od 0:41?

Otóż refren idzie tak: „We are unique in this world, in our socialist country, let’s leave the others behind with pride”.

A przejście w 1:53 to już w ogóle jakiś „imprezowy kosmos” – sprawdźcie sami.

Tekst: WM

SURPRISE