5 ciekawostek z życia Quebonafide, których dowiedzieliśmy się z najnowszego wywiadu
Podczas prawie półtoragodzinnej luźnej rozmowy ze swoim kolegą po fachu, a także youtuberem, Winim, Quebo opowiadał o swoim życiu, inspiracjach, samotności w tłumie, podróżach i o tym, czego ostatnio słucha.
Poniżej pięć najciekawszych smaczków z tego wywiadu:
1. Podczas podróży przez Chile łapał ze znajomymi stopa, by posmakować szalonego podróżowania. Gdy znaleźli się w punkcie trasy rzadko uczęszczanej przez kierowców, czekali ponad cztery godziny bez skutku, w towarzystwie kilku grup autostopowiczów. Ostatecznie poszli do najbliższego miasta, by trochę się po nim powłóczyć i przypadkiem spotkali kogoś, kto zaoferował im kupno starego pickupa. Kupili go bez tracenia czasu na negocjowanie ceny – zapłacili około 4 tys. złotych. Po drodze minęli tych samych ludzi, wciąż czekających. Wsadzili ich więc wszystkich na pakę i w bardzo międzynarodowych towarzystwie kontynuowali wędrówkę.
2. Jest pragmatyczny i nie lubi marnowania, więc chociaż początkowo chciał zrzucić to auto ze zbocza przy granicy z Boliwią, ostatecznie oddał je innemu podróżnikowi.
3. Pewnego razu w stylówce à la Joker wybrał się do salonu Mercedesa. Pieniądze przyniósł ze sobą dla zabawy w reklamówce… z Biedronki. Na początku nie potraktowano go poważnie i dopiero w czwartym punkcie sfinalizował transakcję.
4. Chętnie zagrałby w filmie. Dostał nawet propozycję roli w polskiej wersji „Szybkich i wściekłych”, a także rolę ćpuna w innej produkcji. Obie jednak odrzucił.
5. Po projekcie Taconafide poczuł, że popularność go przerosła. Fani czekają na niego pod domem, hiperbolizują to, co robi – traktują jak półboga. Nie czuje się już komfortowo, idąc ulicą, dlatego postanowił na jakiś czas wycofać się z mediów społecznościowych.
Tekst: Anna Opas
Zdjęcia: fanpage Quebonafide