5 filmów, które powinien znać każdy fan muzyki klubowej

Oto filmowy niezbędnik każdego klubowicza, czyli 5 fabuł i dokumentów portretujących środowisko DJ-ów.
.get_the_title().

Niedawno informowaliśmy o zbliżającej się premierze polskiego filmu, którego fabuła ma być osnuta wokół opartej na faktach historii undergroundowej DJ-ki z Warszawy. Produkcja zapowiadana jest jako pierwszy film przedstawiający środowisko didżejskie z perspektywy kobiety i choć fani muzyki klubowej – głównie ze względu na nietypową dla tego tematu obsadę (wystąpią m.in. Daniel Olbrychski i Robert Gonera) – zdążyli już potraktować tę wieść z pobłażliwością i ironią, ciężko oczywiście przesądzać o wartości 'DJ’ (taki niezbyt zaskakujący tytuł będzie nosił ten film) przed premierą. Czy doczekamy się wartego obejrzenia portretu rodzimej sceny klubowej? Na razie niewiele na to wskazuje. Dlatego warto przyjrzeć się obrazom powstałym do tej pory na świecie, których twórcy wzięli na tapet właśnie biografie DJ-ów i środowisko skupione wokół muzyki elektronicznej. Sam temat jest nośny, wielokrotnie przenikał do mainstreamu, inspirując zarówno kultowe produkcje pokroju 'Human Traffic’, jak i koszmarki typu 'We Are Your Friends’ z Zaciem Efronem i Emily Ratajkowski. Dokonaliśmy zatem swojej selekcji i wybraliśmy 5 filmów, które powinien według nas znać każdy fan muzyki klubowej. Oto one.

1. 'It’s All Gone Pete Tong’ (2004), reż. Michael Dowse

Tytułowa fraza oznacza tak naprawdę 'it’s all gone a bit wrong’ (’wszystko poszło nie tak’) i jest slangowym określeniem używanym w Wlk. Brytanii od lat 80. Odnosi się zatem nie tylko do uznanego DJ-a z BBC Radio 1, Pete’a Tonga, uważanego za globalnego ambasadora muzyki elektronicznej, ale i do sytuacji głównego bohatera filmu. Jest nim fikcyjna postać DJ-a Frankie Wilde’a, który traci słuch, ale pomimo ostrzeżeń lekarza, nie rezygnuje z narkotyków oraz głośnej muzyki. Wręcz przeciwnie, powoli popada w stany depresyjne, aż do momentu, kiedy postanawia zmienić coś w swoim życiu. Wtedy odkrywa nowe sposoby na tworzenie muzyki.

Film powinien zainteresować nie tylko widzów śledzących scenę klubową (jako gadające głowy pojawia się w nim czołówka mainstreamu – m.in. Carl Cox, Paul van Dyk, Lol Hammond) – można go traktować jako uniwersalną opowieść o pokonywaniu przeciwności losu.

2. 'Raving Iran’ (2016), reż. Susanne Regina Meures

Wyróżniony na wielu festiwalach filmów dokumentalnych 'Raving Iran’ poza tym, że odsłania kulisy organizowania nielegalnych imprez w Iranie, dotyka jakże istotnego dzisiaj problemu imigracji w poszukiwaniu wolności – w tym wypadku raczej nie ekonomicznej. Główni bohaterowie – Anoosh i Arash – zdobyli dzięki temu filmowi rozgłos i występują dzisiaj w całej Europie. Obraz dokumentuje, jak bracia potajemnie zmagają się z restrykcyjną polityką reżimu, który oficjalnie zabrania wykonywania zachodniej muzyki. Świetny dokument, który napawa nadzieją.

3. 'Eden’ (2014), reż. Mia Hansen-Love

W polskich kinach ukazał się 2 lata temu – 'Eden’ to dość osobisty projekt francuskiej reżyserki młodego pokolenia Mii Hansen-Love. Jest częściowo oparty na życiorysie jej brata, współautora scenariusza, który przez lata był uznanym DJ-em we Francji. Film skupia się na jego historii, za pośrednictwem której pokazuje, jak rodziła się i rozwijała francuska scena klubowa oraz gatunek french house – począwszy od nielegalnych rave’ów w opuszczonych budynkach, aż po sety na ekskluzywnych eventach.

Największą siłą tego obrazu jest jego nieoczywisty, słodko-gorzki wydźwięk – sama reżyserka w jednym z wywiadów wspominała, że zależało jej na udowodnieniu tego, że sukces nie zawsze jest sensem życia, a liczą się doświadczenia i porywy serca.

Wszystko to zostało ujęte w niezłych kadrach, wzbogacone przez świetną ścieżkę dźwiękową (m.in. Daft Punk czy Frankie Knuckles), będącą esencją tzw. 'french touch’ oraz tego, co to brzmienie ukształtowało.

4. 'Berlin Calling’ (2008), reż. Hannes Stohr

Dość przewidywalna fabuła, czerpiąca ze słynnego 'Lotu nad kukułczym gniazdem’, i mało wiarygodne sceny? Co z tego, skoro 'Berlin Calling’ – choć nie da się ukryć, że głównie za sprawą występującego w nim Paula Kalkbrennera – cieszy się statusem niemal kultowym wśród fanów techno, a zwłaszcza odbiorców muzyki głównego bohatera.

Kluczem do sukcesu z pewnością okazał się klimat oraz to jak Hannes Stoeher sportretował w filmie sam Berlin, który, jak wiadomo, jest światową stolicą imprezowego życia.

Z kolei ścieżka dźwiękowa stała się na tyle popularna, że Kalkbrenner odgrywa jej highlighty w najważniejszych momentach swoich koncertowych setów.

5. 'Groove’

Polski tytuł tego filmu brzmi 'W rytmie rave’, jego akcja dzieje się podczas 12-godzinnego rave’u w San Fransisco w opuszczonym magazynie. Za deckami pojawiają się prawdziwi DJ-e, m.in. Polywog, DJ Forest Green czy DJ Digweed. W ciągu godzin tańca i narkotykowego szaleństwa obserwujemy, jak zmienia się życie braci Turner, którzy przyjechali na tę wixę ze wschodu Stanów Zjednoczonych. Ciekawa produkcja, która dobrze oddaje klimat undergroundowych imprez.

Powyższe filmy mogą stać się dla was inspiracją, zwłaszcza jeżeli jesteście początkującymi DJ-ami. Po obejrzeniu któregoś z nich z pewnością zainteresujecie się konkursem BURN Residency. Właśnie dobiega końca jego siódma edycja! W tym roku laur zwycięzcy zdobywa Furkan Kurt, który po ukończeniu szeregu wyzwań i zadań został wybrany spośród trzech finalistów przez zespół mentorów i liderów branży – między innymi Carla Cox’a, Pete Tonga i Luciano. Pochodzący ze Stambułu Furkan zaprezentował niesłychaną pasję do techno i tech-house, a sędziowie docenili jego nieprzeciętny talent wsłuchiwania się w nastroje publiczności oraz selekcję.

Furkan otrzymał kontrakt na 100 000 euro, który będzie inwestycją w jego międzynarodową karierę. O swojej siedmiomiesięcznej podróży z BURN Residency opowiada: To było najbardziej niesamowite, a jednocześnie wymagające doświadczenie w moim życiu, które dało mi bezcenne lekcje, jakich nigdy nie zapomnę i na pewno wpłyną one na moje późniejsze decyzje. Znacznie rozwinąłem także technikę, wiedzę i doświadczenie w nawiązywaniu nowych kontaktów – poznałem artystów, którzy od lat byli dla mnie inspiracją, kolegów finalistów oraz całą rodzinę BURN Residency.

Zeszłoroczny zwycięzca programu – Lollino – został zakontraktowany przez Ask My Management, a także wydaje swój mix w Bedrock, wytwórni Johna Digweed i stał się częstym gościem HYTE.

Najnowsze informacje na temat BURN Residency dostępne są na stronie: www.BURN.com

TU I TERAZ