Absolwentka wrocławskiego ASP zestawiła dawne anonse matrymonialne z aktualnymi

W międzywojennych ogłoszeniach dominowały kwestie materialne. Obecnie zostały zastąpione... erotyką.
.get_the_title().

We wrocławskiej BWA Awangarda do 25 lutego możecie oglądać najlepsze prace dyplomowe Akademii Sztuk Pięknych we Wrocławiu. Szczególną uwagę warto zwrócić na powstałą w Pracowni Ilustracji na wydziale Grafiki i Sztuki Mediów „Kronikę miłosnych wypadków”, której autorką jest Beata Filipowicz. Artystka postanowiła zestawić przedwojenne anonse matrymonialne ze współczesnymi, które znaleźć możemy głównie w sieci. Na podstawie jej obserwacji powstały prace wykonane akwarelami oraz plakatówkami, niektóre połączone ze starymi fotografiami w kolaże.

Beata Filipowicz

Jak zmieniały się ogłoszenia matrymonialne na przestrzeni lat? Jak podkreśla Filipowicz, zniknęły tematy tabu – w międzywojennych anonsach dominował temat materialny, dziś posag zastąpiony został kwestiami erotycznymi. Kiedy romantycy z tamtych czasów jasno deklarowali: „Poślubię panią, która zapewni mi egzystencję”, w ogłoszeniach współczesnych facetów znajdziemy perełki w stylu „Szukam technożony” czy „Fajny uległy do podeptania”. Zdaniem artystki nie zmieniło się zaś jedno – ludzie niezmiennie poszukują miłości.

Obrazy Filipowicz – poza oczywistym śmiechem, bo z pewnością ciężko inaczej zareagować na oferty typu „Kielecki rumak”, czy „Romeo z Ursynowa” – wywołują również litość i współczucie. – Pokazując prace na wystawach, wciąż obserwuję te same reakcje. Ludzie ryczą ze śmiechu. Ale gdzieś tam pod podszewką moich ilustracji i zabawnych ogłoszeń jest ludzka samotność. Zarówno w dawnym Lwowie, jak i we współczesnej Polsce – podkreśla artystka.

Beata Filipowicz
Beata Filipowicz
Beata Filipowicz
Beata Filipowicz
Beata Filipowicz
Beata Filipowicz
Beata Filipowicz
Beata Filipowicz
Beata Filipowicz
Beata Filipowicz
Beata Filipowicz
Beata Filipowicz

Źródło: Gazeta Wyborcza
Tekst: AC

TU I TERAZ