David Lynch to nasz nowy ulubiony YouTuber

Istnieją osoby, które nie dały się pandemicznemu marazmowi i poświęciły ostatnie miesiące na kreatywne działania. Jedną z nich jest król kinowego surrealizmu David Lynch, który od kilku miesięcy bardzo aktywnie udziela się na własnym YouTube’owym kanale.
.get_the_title().

Lynchowska przygoda z internetem to wbrew pozorom nic nowego. Amerykanin rozpoczął ją już w 2002 roku, kiedy założył witrynę davidlynch.com. Na nieistniejącej już stronie publikował ekskluzywne materiały dla najbardziej zagorzałych fanów i to w czasach, gdy większość filmowców bała się sieci jak ognia.

Jego karierę youtubera można więc nazwać logiczną kontynuacją tamtej idei. Zresztą niektóre filmiki wrzucane przez artystę mocno nawiązują do wizij sprzed prawie dwóch dekad. Lynchowski byt w sieci znów definiują filmy krótkometrażowe. Na przykład “Rabbits”, czyli osobliwy sitcom z piekła rodem, którego bohaterami są przerośnięte króliki, to tytuł, który po raz pierwszy niepokoił e-użytkowników właśnie osiemnaście lat temu.

Oczywiście reżyser rozpieszcza nas również premierowymi kawałkami, takimi, jak “I Have A Radio” – wizualnym koszmarem sennym łączącym hipnotyzujący ambient z niepokojącą animacją.

Filmowe szorty ukazują sto procent Lyncha w Lynchu. Odkrywają w pełni abstrakcyjny sposób myślenia twórcy uwolnionego od hollywoodzkiego filtra oraz wymagań masowej publiczności.

Sequelem pomysłów z davidlynch.com można również nazwać mini-serię “Weather Report”. Antologia kilkudziesięciosekundowych filmików przedstawia reżysera bawiącego się w pogodynka. Zestawienie meteorologicznych monologów z wyblakłą kolorystyką kadrów oraz specyficznym oratorskim stylem Lyncha daje dość osobliwy rezultat. Kontrast codziennego banału z ekscentrycznością symbolizuje tu esencję lynchowskiej filozofii, dostrzegalnej we wszystkich jego dziełach.

Dla najwierniejszych wyznawców twórcy powstało z kolei wideo “Do You Have a Question for David?”.

Pierwsza (i jak na razie jedyna) część cyklu to dość nietypowa interpretacja formuły “Q&A”. Owszem, Lynch odpowiada na pytania widzów, ale robi to w swoim charakterystycznym, tajemniczym stylu. Ponieważ niezbyt uśmiecha mu się zdradzanie sekretów własnego fachu, używa głównie ezoterycznych ogólników i rozwija wypowiedzi tylko, gdy mówi o tajnikach swej ukochanej medytacji transcendentalnej. Prolog dłuższego wywiadu nie oferuje więc zbyt wielu konkretnych informacji, ale za to hipnotyzuje mistyczną atmosferą.

Intrygujący jest również cykl “What Is David Working On Today?”, prezentujący Lyncha w roli wytrawnego majsterkowicza.

Poszczególne odcinki są poświęcone różnorakim zmyślnym praktykom “Do It Yourself” (np. konserwacji starych spodni albo niesamowitych zastosowaniach pewnego słoika). Pod płaszczykiem absurdalnego humoru lśni tu talent faceta umiejącego zrobić coś z niczego.

Problematyczna teraźniejszość zmusiła filmowca do znalezienia alternatywnego ujścia dla nieszablonowych pomysłów.

Dzięki współczesnej technologii mamy szansę obserwować narodziny wszystkich tych niesamowitych idei na kanale “David Lynch Theater”. Czasem zabawna, a innym razem przerażająca youtube’owa działalność Lyncha udowadnia, że jego osobowość nie mieści się w żadnej szufladzie.

Tekst: Łukasz Krajnik

TU I TERAZ