Poznańskie zoo za ok. 2 mln zł chce wybudować azyl dla ocalonych dzikich zwierząt. Będzie on zajmował powierzchnię ok. 5 tys. metrów kwadratowych. Ma być ulokowany między tygrysiarnią a słoniarnią. W ogrzewanych pomieszczeniach i za pancernymi szybami bezpieczne schronienie znajdą zwierzęta ocalone z różnych trudnych sytuacji. Będą tam mogły odbyć kwarantannę i wrócić do dobrej formy.

Pierwszymi lokatorami mają zostać Kizia i Leoś – lwy odebrane kilka miesięcy temu z prywatnych hodowli.

Gdy trafiły do poznańskiego zoo, były wystraszone i wychudzone, nie ufały ludziom. Pracownicy podjęli się wyzwania i postanowili, że zrobią wszystko, by lwiątka prawidłowo się rozwijały, oswoiły się z ludźmi i odzyskały radość. Dziś Kizia i Leoś czują się już dużo lepiej, przybrały na wadze i chętnie bawią się ze swoimi opiekunami. Pomysłodawcy zapowiadają, że azyl ma być przestrzenią dla zwierząt, które nie mają szans na powrót do natury, ani na życie w schronisku czy innym, odpowiednim dla nich, miejscu. Dla odwiedzających zoo ma to być z kolei miejsce edukacji przyrodniczej, ale także symbol humanitaryzmu.