Previous Slide Icon Next Slide Icon
Play Daily Button Pause Daily Button
Exit Daily Button

Francja rozwija się teraz szybciej niż Niemcy

Niemcy wpadły w kryzys strukturalny, który sprawił, że gospodarczo rozwijają się wolniej od tej chimerycznej, wiecznie niesubordynowanej i ideowo opętanej Francji.

W fantastycznej książce Wolfganga Münchaua „Kaput. Koniec niemieckiego cudu gospodarczego” autor dowodzi, że niemiecki model wzrostu, oparty od dekad na eksporcie przemysłowym, taniej energii i bliskiej symbiozie polityki z wielkim biznesem oraz finansami, wyczerpał się i zdegenerował. Autor nazywa go neomerkantylizmem: logiką utrzymywania konkurencyjności cenowej i nadwyżek handlowych kosztem inwestycji w nowe technologie, dywersyfikacji i odporności. W tej logice Niemcy uzależniły się od rosyjskiego gazu i popytu z Chin, a gdy środowisko geopolityczne się zmieniło, cały mechanizm przestał działać. Nałożyły się na to błędy w polityce energetycznej(zwłaszcza wygaszanie atomu i zastępowanie go gazem), co podbiło koszty prądu i uderzyło w przemysł energochłonny; jednocześnie niemiecka motoryzacja i inne branże przegrały wyścig technologiczny w elektromobilności, półprzewodnikach czy odnawialnych łańcuchach dostaw z USA i Chin. Drugim filarem diagnozy jest wielolata stagnacja inwestycji publicznych i prywatnych – skutek kulturowo-politycznej niechęci do ryzyka i „anorektycznej” polityki fiskalnej (Schuldenbremse), która osłabiła infrastrukturę, cyfryzację i szkolnictwo. Münchau pisze o „dekapitalizacji” państwa widocznej w twardych danych i „gołym okiem” – od autostrad po administrację wciąż obsługującą procesy analogowo. Towarzyszy temu słabość systemu finansowego: bankowość lokalna i rozdrobnione rynki kapitałowe wypychają finansowanie innowacji, a głośne potknięcia Landesbanken i wielkich banków utrwaliły awersję do nowych sektorów.

Niemcy wpadły w kryzys strukturalny, który sprawił, że gospodarczo rozwijają się wolniej od tej chimerycznej, wiecznie niesubordynowanej i ideowo opętanej Francji.

Francja rozwija się obecnie szybciej niż Niemcy i jest to dobrze udokumentowana danymi – ponad 1 pkt proc. różnicy w tempie realnego wzrostu dla lat 2023–2024, a najnowsze odczyty kwartalne i prognozy na 2025 r. podtrzymują ten trend. W historycznym ujęciu oba kraje rosną wolno i trzeba zaznaczyć, że przewaga Francji wynika głównie ze słabości niemieckiego przemysłu i eksportu, a nie z francuskiego „boomu”. Największą przyczyną tej zmiany jest asymetria szoku energetycznego i kosztów prądu dla przemysłu. Po wybuchu wojny na Ukrainie niemiecka polityka transformacji energetycznej wywaliła się do góry nogami i ostatecznie podsumowała błąd strategiczny, jakim było wygaszanie energetyki jądrowej – Francja blisko 70 proc. energii w mixie bierze właśnie z atomu. To poprawiło konkurencyjność kosztową przemysłu i ograniczyło wtórną presję cenową. Równolegle rządowy bouclier tarifaire (francuska tarcza cenowa na energię) obniżył inflację łącznie o ~2,2 pkt proc. w latach 2022–2023 i dodał ~0,3 pkt proc. do PKB, stabilizując popyt. W Niemczech koszty energii dla przemysłu są wciąż relatywnie wysokie, co uderza w ich kluczowe energochłonne branże (chemia, nawozy, metale). Do tego Niemcy są wyjątkowo zależne od eksportu dóbr przemysłowych (motoryzacja, maszyny, chemia), które oberwały od wysokich kosztów energii, słabego popytu zewnętrznego i konkurencji z Chin. Badania CEPR/VoxEU pokazują, że te szoki uderzyły w Niemcy mocniej niż w inne gospodarki strefy euro. Indeksy PMI i ankiety IFO przez długi czas sygnalizowały ciągłą dekoniunkturę w przemyśle i słabą koniunkturę ogółem.

2024 rok był dla Francji rekordowy turystycznie. Karaj odwiedziło ponad 100 mln turystów, wprowadzając do francuskiej gospodarki aż 71 mld euro.

Francja ma bardziej zrównoważoną strukturę gospodarczą, z dużym udziałem usług wewnętrznych przez co nie jest uzależniona od globalnej koniunktury i łańcuchów dostaw jak Niemcy. W 2024 r. konsumpcja gospodarstw domowych we Francji nieco przyspieszyła (po wyhamowaniu inflacji), a rekordowy rok turystyczny  wsparł usługi i dochody. To zamortyzowało spowolnienie inwestycji prywatnych, obserwowane w całej Europie. Do tego Francja przez ostatnich 6 lat z rzędu jest na pierwszym miejscy w rankingu nowych inwestycji BIY (Ranking EY liczy liczbę projektów ogłoszonych w danym roku) z wyraźnym przesunięciem w stronę przemysłu niskoemisyjnego – baterie/EV, farmacja, lotnictwo-kosmos, elektronika oraz R&D. To daje szeroką, rozproszoną bazę inwestycji, która podtrzymuje aktywność mimo słabszej koniunktury globalnej. Francja przechodzi też łagodniejszy spadek budownictwa mieszkaniowego i realny wzrost płac, podczas gdy w Niemczech mieszkaniówka i inżynieria lądowa wyraźnie hamują. Paryż chętniej używa osłon i bodźców, a Berlin jest związany hamulcem długu, co ogranicza amortyzację szoków.

TU I TERAZ