Previous Slide Icon Next Slide Icon
Play Daily Button Pause Daily Button
Exit Daily Button

Kongijski aktywista walczy o odzyskanie splądrowanego przez Europejczyków dziedzictwa kulturowego Afryki

Mwazulu Diyabanza próbował już wynieść pochodzące z Afryki artefakty z muzeów we Francji i Holandii. Swoją działalność nazywa „aktywną dyplomacją”.
.get_the_title().

Przebywający aktualnie we Francji Kongijczyk nie ukrywa celu swojego pobytu w Europie. Obiektem jego zainteresowań są pochodzące z Afryki eksponaty wchodzące w skład kolekcji licznych muzeów. Fakt, że obiekty te znalazły się w europejskich kolekcjach Diyabanza uznaje za efekt masowych grabieży Czarnego Lądu przez kolonizatorów.

Aktywista postawił więc sobie za cel odzyskanie splądrowanych bogactw i próbuje wynosić z muzeów afrykańskie eksponaty.

Wprawdzie długotrwałe zamknięcie instytucji kultury z uwagi na liczne lockdowny utrudnia mu działanie, ale w zeszłym roku udało mu się przeprowadzić kilka akcji, które przyciągnęły uwagę opinii publicznej. W czerwcu, wykrzykując „Bierzemy go do domu!”, Diyabanza próbował wynieść z paryskiego muzeum Quai Branly pochodzący z Czadu XIX-wieczny słup pogrzebowy. Policja przejęła jednak eksponat, a aktywista spędził trzy dni w areszcie i został ukarany karą grzywny w wysokości 1000 euro. Miesiąc później Diyabanza próbował wynieść włócznię z kości słoniowej z Muzeum Sztuki Afryki, Oceanii i Rdzennej Ameryki w Marsylii. Jesienią aktywista zawitał natomiast w Holandii, gdzie starał się odzyskać kongijską rzeźbę z Muzeum Afryki w Berg en Dal. Za ten czyn został skazany na dwa miesiące pozbawienia wolności w zawieszeniu oraz ukarany karą grzywny w wysokości 250 euro. Choć prokurator domagał się dla Diyabanza surowszej kary, sędzia uznał, że zarzuty wobec aktywisty nie dotyczą kradzieży, lecz popełnienia czynu politycznego.

Problemy z prawem wcale nie zniechęcają Diyabanza do dalszej działalności.

Kongijczyk zapowiedział już, że w ramach swojej misji planuje odwiedzić Hiszpanię, Niemcy, Portugalię, Watykan oraz Wielką Brytanię.

Aktywista zdradził też, że na jego celowniku, oprócz muzeów, znajdą się również galerie sztuki, domy aukcyjne i prywatne kolekcje. Szczególne nadzieje Diyabanza wiąże z wizytą w Muzeum Brytyjskim. Odzyskanie któregoś z tysięcy afrykańskich eksponatów miałoby, według aktywisty, symboliczne znaczenie. Na swojej stronie internetowej przedstawiciele placówki przyznają, że niektóre artefakty z kolekcji afrykańskich mają „trudną historię”, a sposób ich pozyskania może budzić wiele zastrzeżeń. Część kolekcji została bowiem nabyta w wyniku działań wojennych. Władze muzeum zapewniają jednocześnie, że British Museum jest aktywnie zaangażowane w ponowne zbadanie historii nabycia tych kolekcji i opiekuje się nimi z odpowiednim szacunkiem, w ścisłym dialogu z afrykańskimi partnerami.

zdjęcie: mo.be

Aktywizm Diyabanzy rzuca światło na problem obecny w relacjach dyplomatycznych już od dłuższego czasu. Na przykład w listopadzie 2017 roku, podczas przemówienia w Mauretanii, francuski prezydent Emmanuel Macron obiecał zwrot afrykańskich dzieł znajdujących się we francuskich muzeach narodowych. Jednak od tego czasu ogłoszono tylko 27 restytucji i repatriowano tylko jeden obiekt – miecz, który należał do Omara Saidou Talla, zachodnioafrykańskiego przywódcy politycznego, islamskiego uczonego i watażki.

Jak widać, proces jest więc skomplikowany i powolny i choć wskazuje nowy kierunek, nie oznacza, że sale europejskich muzeów nagle opustoszeją.

Diyabanza zaznacza, że nie ma nic przeciwko temu, aby pochodzące z Afryki eksponaty wystawiane były w Europie, ale powinno się to odbywać na innych niż do tej pory warunkach. Najpierw musi odbyć się zwrot zrabowanych przedmiotów poszczególnym państwom, a następnie europejskie muzea występować będą mogły z prośbą o wypożyczenie obiektów.

Musimy dać głos tym ludziom i zachęcić ich do przyłączenia się do naszej akcji, abyśmy mogli naciskać na zachodnie rządy, by zwróciły wszystko. Restytucja musi być natychmiastowa i bezwarunkowa, przeprowadzona z godnością i szacunkiem i musi mieć miejsce wszędzie w Europie. Muzea i instytucje w tych krajach muszą zrozumieć, że jesteśmy zdeterminowani – skomentował swoją działalność aktywista, nawołując przychylne idei osoby do wsparcia inicjatywy.

Zdjęcie główne: Reuters
Tekst: AD

TU I TERAZ