Podobizna Marii i Lecha Kaczyńskich znalazłaby się na cokole wykonanym z czerwonego marmuru. Forma pomnika daje możliwość przycupnięcia obok śp. pary prezydenckiej w konturach przypominających kształt Polski. Całość ma mieć ok. ośmiu metrów szerokości i dwa i pół metra wysokości. Wizję pomnika przedstawiła część radnych Rady Miasta Lublin i przedstawiciele Społecznego Komitetu Budowy Pomnika Marii i Lecha Kaczyńskich.

Pismo z prośbą o podjęcie tematu na sesji Rady Miasta trafiło do jej przewodniczącego Piotra Kowalczyka. Zanim temat pojawi się na sesji, musi jednak zostać zaopiniowany przez lubelską komisję pomnikową. Autorką koncepcji jest radna PiS, Małgorzata Suchanowska – plastyk amator.

Jak łatwo było przewidzieć, pomysł budzi mieszane uczucia, nie tylko ze względów politycznych (jeden z radnych PO wskazuje, że prezydent Kaczyński nie był nawet związany z Lublinem), ale i estetycznych. Projekt w rozmowie z wyborcza.pl ocenił m.in. historyk sztuki, autor książki „Pomniki Lublina”, Kazimierz S. Ożoga. – Koncepcja jest pompatyczna i nieszczera – ławeczka pomnikowa została połączona z nadętą i prostacką symboliką narodową – ocenia Ożoga.

Niezbyt przychylnie sam pomysł oceniają także na internauci. „Pomijając już tę pomnikomanię, co za koszmarek estetyczny! Ludzie, opamiętajcie się!” – komentuje na Facebooku projekt pani Ewa.

Pomysłodawcy planują teraz publiczną zbiórkę pieniędzy na budowę pomnika.

– Dopiero jeśli będziemy mieć większość głosów za i uchwała przejdzie przez Radę Miasta, będziemy mieć możliwość zorganizowania zbiórki – tłumaczy Suchanowska.

Wstępne wyliczenia dotyczące kosztów wiążą się z kwotą ok. 150 – 200 tys. złotych.

Obecnie inicjatorzy projektu liczą na to, że temat zostanie poruszony 22 marca na sesji Rady Miasta. Wtedy też powinny rozstrzygnąć się dalsze losy pomnika.

To oczywiście nie pierwszy pomnik pary prezydenckiej. Podobne stoją m.in. w Radomiu i Białej Podlaskiej, choć w tych przypadkach obeszło się bez epatowania symboliką narodową.

Źródło: wyborcza.pl