Mama Biedronia odpowiada na homofobiczne wypowiedzi prezydenta Polski
W ubiegłym tygodniu Andrzej Duda przedstawił swoją „Kartę rodziny”. W dokumencie, oprócz takich propozycji jak wsparcie finansowe dla rodzin i objęcie specjalną opieką rodzin wychowujących dzieci z niepełnosprawnościami, znalazły się także treści jawnie homofobiczne. Postulaty te zostały umieszczone w podpunkcie „Ochrona dzieci przed ideologią LGBT”. Aby nikt nie miał wątpliwości, że przed wyborami obecny prezydent postanowił otwarcie zagrać homofobiczną kartą, w sobotę podczas wizyty w Brzegu na Opolszczyźnie Andrzej Duda postanowił szerzej podzielić się swoimi przemyśleniami. – Przez cały okres komunizmu w szkołach dzieciom wciskano komunistyczną ideologię. To był bolszewizm. Dzisiaj też próbuje nam się i naszym dzieciom wciskać ideologię, tylko inną, zupełnie nową. To jest taki neobolszewizm. Próbuje się nam wmówić, że to ludzie, a to jest po prostu ideologia. Jeżeli ktoś ma jakiekolwiek wątpliwości, czy to jest ideologia, czy nie, to niech sobie zajrzy w karty historii i zobaczy, jak wyglądało na świecie budowanie ruchu LGBT, niech zobaczy, jak wyglądało budowanie tej ideologii, jakie poglądy głosili ci, którzy ją budowali – powiedział urzędujący prezydent. Jego słowa odbiły się szerokim echem nie tylko w Polsce, ale i zagranicą – międzynarodowe media jednoznacznie potępiły homofobiczną wypowiedź Dudy.
Z kolei w poniedziałek pod Pałacem Prezydenckim odbyła się konferencja z udziałem matek osób LGBT.
Wzięła w niej udział m. in. matka kandydata na prezydenta Roberta Biedronia. Zaapelowała do Andrzeja Dudy o to, by nie krzywdził swoimi komentarzami osób LGBT.
– Przyjechałam tu z daleka, ale mam panu coś ważnego do powiedzenia. Nie mogę milczeć, kiedy mojemu dziecku ktoś robi krzywdę – powiedziała Helena Biedroń. – […] Chcę panu powiedzieć, że to, co pan mówi o naszych dzieciach, potwornie nas boli i rani. Krzywdzi też mojego syna, podobnie jak inne dzieci, których jesteśmy rodzicami, a politycy odbierają im człowieczeństwo. To są nie tylko nasi synowie, córki, ale często też bracia i siostry, członkowie naszych rodzin, nasi przyjaciele i znajomi. Panie prezydencie, boimy się o nasze dzieci. Nie chcemy ich stracić tylko dlatego, że ktoś – uznawszy, że nie są ludźmi, ich szczuje, pobije, zamorduje albo doprowadzi do samobójstwa. Zbyt często zdarza się, że tak też wygląda życie naszych dzieci w dzisiejszej Polsce.
Helena Biedroń przypomniała historie nastolatków, którzy popełnili samobójstwo właśnie z powodu homofobii – Dominika z Bieżunia i Wiktora z Warszawy – i zaznaczyła, że złe słowa zabijają.
– W imieniu innych matek proszę, żeby pan nie ranił naszych dzieci, nie krzywdził naszych dzieci. Jako głowa państwa ma pan możliwość czynienia rzeczy złych i rzeczy dobrych. Ma pan moc zmiany. Dlatego, jako matka, bardzo proszę, żeby pan przestał. Nasze córki i nasi synowie to ludzie, to nasze dzieci, które kochamy i nie możemy patrzeć dłużej na ich cierpienie – powiedziała. Mamy nadzieję, że jej wzruszające przemówienie da do myślenia nie tylko prezydentowi – homofobiczna nagonka, którą obserwujemy w Polsce, dotyka nie „ideologię”, a prawdziwych ludzi z krwi i kości.
Tekst: NS