Previous Slide Icon Next Slide Icon
Play Daily Button Pause Daily Button
Exit Daily Button

5 filmów, które warto zobaczyć na Millennium Docs Against Gravity, cz. 1

To już 16. edycja największego dokumentalnego festiwalu w Polsce, Millennium Docs Against Gravity. Jak piszą jego twórcy, festiwal jest zaproszeniem w podróż dookoła świata i do wnętrza nas samych.
.get_the_title().

Festiwal, który w tym roku sygnowany jest hasłem „Zobacz, czy rozumiesz świat i czy świat rozumie ciebie”, faktycznie jest podróżą przez wszystkie kontynenty, niebanalne tematy i problemy współczesnych cywilizacji. Kino dokumentalne, choć nadal nie dość doceniane, potrafi zarówno uczyć, jak i bawić, pokazywać to, czego normalnie nie mielibyśmy okazji zobaczyć, a jednocześnie bywa pochwałą codzienności i życia jako takiego. Festiwal jak co roku odbywa się w kilku miastach jednocześnie: w Warszawie, Wrocławiu, Gdyni, Bydgoszczy i Lublinie, a w tym roku również w Katowicach! F5 ma dla was mały przewodnik po filmach, których nie możecie przegapić.

1. „Kraina miodu” reż. Ljubomir Stefanov, Tamara Kotevska

Nie od dziś wiadomo, jak ważne dla życia ludzi są pszczoły. Szczególnego znaczenia te pasiaste owady nabrały dla społeczności małej macedońskiej wioski, gdzie życie mieszkańców zależy od pszczelej hojności, czyli miodu. Hatidze, 50-letnia mieszkanka wioski, której rodzina od pokoleń zajmuje się pszczelarstwem, traktuje pszczoły jak swoich sąsiadów, zaklina śpiewem, a przy wydobywaniu miodu pracuje bez kombinezonu. Żyje w zgodzie z naturą. To, co uda jej się zebrać, chodzi sprzedawać codziennie do oddalonego o 4 godziny miasta. Zupełnie inaczej do pszczelarstwa podchodzi nowo zamieszkała wioskę rodzina, która traktuje swoją profesję jak zwykły biznes, a pszczoły jak maszyny. Nadmierna eksploatacja owadów może mieć złe konsekwencje dla całej wioski.

Zdobywca 3 nagród na festiwalu w Sundance, film „Kraina miodu”, to przepięknie sfilmowany dokument o szacunku do planety, nawet jej najmniejszych mieszkańców, oraz o zagrożeniach płynących z jego zatracenia.

2. „Varda według Agnès” reż. Agnès Varda

Agnès Vardy niestety nie ma już wśród nas, jednak jej filmy, w tym zeszłoroczny „Twarze, plaże” i tegoroczny „Varda według Agnès”, pozostaną wiecznie żywe.

Najnowszy obraz prekursorki francuskiej Nowej Fali to zwieńczenie jej wieloletniej twórczości filmowej, a zarazem osobiste przemyślenia na temat drogi, którą obrała jako artystka, jej małżeństwa i choroby.

Utrzymany jest w charakterystycznym dla niej stylu – bez nostalgii i żalu. Warto podkreślić, że to nie tylko historia Agnes – reżyserki, ale tez pasjonatki muzyki, eksperymentatorki i performerki. To całokształt nie tyle artystki, co osoby.

3. „Herzog/Gorbaczow” reż. Werner Herzog, André Singer

Jeśli ktoś mógłby przedstawić człowieka, który zakończył zimną wojnę, stał się symbolem rozbrojenia jądrowego i upadku ZSRR, to tylko Werner Herzog, szaleniec i specjalista od zadań specjalnych, nazwany przez Francoisa Truffauta najważniejszym ze wszystkich reżyserów.

Herzog to filmowy portrecista, dokumentalista, który zdaje się nie wahać nawet, gdy na szali postawione jest jego życie.

Ten temperament pozwolił mu stanąć twarzą w twarz z jednym z najważniejszych radzieckich polityków, Michaiłem Gorbaczowem, by przeprowadzić rozmowę o wydarzeniach, które zmieniły cały świat.

4. „I młodzi pozostaną” reż. Peter Jackson

Petera Jacksona nikomu przedstawiać nie trzeba, ale jego twórczość dokumentalną już tak.

Pierwszy film dokumentalny twórcy znanego z reżyserii „Władcy Pierścieni” to stworzony z odrestaurowanych materiałów archiwalnych obraz żołnierzy pierwszej wojny światowej od tak zwanych kulis.

Będziemy mieli okazję zobaczyć nigdzie wcześniej nie publikowane obrazy, ukazujące skądinąd zwyczajne życie podczas toczącej się katastrofy. „I młodzi pozostaną” ukazuje ogromne możliwości technologiczne dzisiejszego kina, dzięki któremu wydarzenia sprzed 100 lat stają przed nami otworem. Zero hobbitów, 100 proc. filmowej prawdy.

5. „Zanim ich usłyszałam, byłam normalna” reż. Jessica Leski

Dziewczyny! Czy nie zdarzyło się wam chociaż raz westchnąć na widok chłopca z boysbandu? Twierdząco na to pytanie odpowiadają bohaterki kolejnego z festiwalowych filmów, „Zanim ich usłyszałam, byłam normalna”. Elif, Sadii, Dary i Susan pod urokiem swoich idoli są szczęśliwe, potrafią radzić sobie ze smutkiem, problemami, a także zawierają nowe przyjaźnie w fanklubach.

Film o kobietach będących głosem czterech różnych pokoleń nie jest jednak historią nieokrzesanych histeryczek, a raczej tego, jak silnie oddziałuje na nas współczesna popkultura, jak potrafi kształtować nasze poglądy czy wpływać na życiowe decyzje.

W filmie poruszany jest temat fanek, ale chodzi tu także o zagorzałych kibiców czy miłośników filmu podążających za swoimi idolami.

Tekst: Justyna Cholewińska

TU I TERAZ