Previous Slide Icon Next Slide Icon
Play Daily Button Pause Daily Button
Exit Daily Button

Nie udało się na Patronite, więc pojawia się propozycja walki MMA u Najmana. Tak wygląda w Polsce rynek idei

Nie nam oceniać estetykę, z jaką Jaś Kapela wykorzystuje swoje 5 minut popularności. Bardziej nas interesuje, czy niektóre, słuszne skądinąd idee, które wygłasza, przebiją się dzięki niemu do mainstreamowej dyskusji.
.get_the_title().

Jaś (jak sam woli o sobie mówić) jest publicystą, aktywistą, pisarzem i poetą. Nazywa siebie również artystą, performerem i trollem. Pisze dla 'Krytyki Politycznej’, publikował powieści i reportaże, wśród nich 'Polskie mięso’. Na potrzeby tego ostatniego zatrudnił się w kurniku i w ubojni.

W ostatnich tygodniach największą popularność przyniosła mu wizyta w Hejt Parku, którą wyświetlono prawie 3 miliony razy. Był gościem Krzysztofa Stanowskiego, sprzeciwiającemu się wprowadzeniu opłaty reprograficznej i tamtego dnia panowie mieli rozmawiać głównie o niej. Prowadzący twierdził, że sztuka powinna zarabiać sama na siebie, a artyści, jeżeli nie są w stanie się z niej utrzymać, powinni zająć się czymś innym. Kapela jako reprezentant środowisk artystycznych miał go przekonać do słuszności tejże opłaty i zmiany podejścia do wspierania sztuki. Niestety, łagodnie mówiąc, zupełnie mu się to nie udało. Ani razu nie wspomniał choćby o tym, że sztuka tworzona głównie dla pieniędzy, prędko przestaje być sztuką i zamiast tego, staje się produktem. Zamiast tego dyskusja potoczyła się na inne ważne tematy, jak bezwarunkowy dochód podstawowy, ograniczenie konsumpcji mięsa i zmiany klimatu. Niestety, mówiąc delikatnie, Kapela, wskazując na te zagadnienia i potrzebę zmian dał się zepchnąć Stanowskiemu do narożnika i wypadł smutnie żenująco, co oczywiście przełożyło się na ogromną popularność nagrania. Na tyle dużą, że Kapela wpadł na pomysł odcięcia kuponu od popularności i kilka dni później postawił sobie Patronite. W ciągu pierwszych pięciu dni zebrał zaledwie 35 złotych.

Obecnie wspiera go 10 osób, które łącznie przekazały mu 280 złotych, z czego 265 zł ma otrzymywać co miesiąc. W zestawieniu z zasięgami i zainteresowaniem, jakie ostatnio generował Kapela, to wyniki raczej rozczarowujące.

Na początku lipca Kapela zaczął przebąkiwać również o tym, że chętnie zmierzyłby się z kimś w formule MMA. Oczywiście w imię walki z nacjonalizmem albo kapitalizmem – jedno i drugie Kapela chciałby zwalczyć, w jednym i w drugim znajdzie wystarczająco wielu przeciwników. Początkowo memiarze i komentatorzy sugerowali, żeby zmierzył się z Aleksandrem Jabłonowskim (Wojciechem Olszańskim). W skrócie: Olszański to skrajnie prawicowy patostreamer, który wykreował postać turbopatrioty Jabłonowskiego. Kreacja (albo i coś więcej niż kreacja) opiera się głównie na wykrzykiwaniu wulgaryzmów wymierzonych w zasadzie w każdego, z kim ten miał okazję rozmawiać.

Okazało się jednak, że to nie Olszański będzie przeciwnikiem Kapeli. Ostatnie dni przyniosły nam bardzo ostrą wymianę tweetów pomiędzy Jasiem a Ziemowitem Kossakowskim. Ten drugi w przeszłości był politykiem PiSu i dziennikarzem TVP Info.

Moglibyśmy uznać te wpisy za podstawówkowe przepychanki przedstawicieli wagi piórkowej. Brzmią niezbyt wiarygodnie i z początku chyba ciężko wziąć je na poważnie. Okazuje się jednak, że ta walka odbędzie się naprawdę: mamy 2021 rok, a dziennikarze będą załatwiać swoje sprawy w ringu. Kapela zawalczy z Kossakowskim na przełomie września i października tego roku. Sam Kossakowski przyznaje, że dostał propozycję, na którą już się zgodził. I dodaje, że zrobił to dla pieniędzy.

Oficjalna decyzja Kapeli nie jest jeszcze znana, ale mamy cichą nadzieję, że nie stchórzy.

Wróćmy jednak do nadzwyczaj słabego występu Kapeli na Patronite. Skala jego crowdfoundingowych niepowodzeń dziwi z kilku powodów. Po pierwsze: on sam twierdzi, że za pośrednictwem mediów społecznościowych zgłaszali się do niego ludzie, którzy proponowali mu finansowe wsparcie. Po drugie: o zbiórce pisało większość mediów i dotarła ona do naprawdę wielu osób. Naprawdę żaden z widzów Kapeli nie zechciał przelać nawet symbolicznych 5 zł? I po trzecie: zazwyczaj w takich sytuacjach znajdują się ludzie, którzy wpłacają jakąkolwiek kwotę nawet na przekór, traktują to jako dowcip, a w zamian oczekują wegańskiego snickersa (nagroda za wsparcie wysokości 30 złotych).

Kapela sam jest sobie winny z wielu powodów. Wizerunek, który wykreował momentami ciężko wziąć na poważnie. Spójrzmy choćby na jego Patronite’owy profil. Zdjęcie profilowe naśladuje boomerską kartkę z życzeniami: pozuje z kubkiem kawy, wklejonym kotem i napisem 'smacznej kawusi’. Zdjęcie w tle przedstawia grafitti o treści: ’Mefedron ma lepszy skład niż polski żąd’ (pisownia oryginalna). Co więcej, jedna z kwot, którą można go wesprzeć, opiewa na 2137 złotych. W jej opisie Kapela umieścił przerobioną wersję copypasty zaczynającej się od słów: ’No i ja się pytam człowieku dumny ty jesteś z siebie(…)?’

Obiad za 100 zł, wiersz za 1000

Komentatorzy zarzucają Kapeli to, że konto na Patronite założył dlatego, że nie chciało mu się pracować. Głównym argumentem jest to, jakie Kapela wyznaczył sobie cele. Za 1000 złotych miałby napisać nowy wiersz. Z wizerunkowego punktu widzenia jest to strzał w kolano i Kapela powinien mieć świadomość tego, jak jego słowa zostaną odebrane. Na temat tego celu napisał tak: ’za każde tysiąc złotych obiecuję napisać nowy wiersz, robię to ostatnio bardzo rzadko, bo brak mi czasu i skupienia, ale dzięki takiej kwocie będę mógł spokojnie przysiąść pod dębem i cały dzień dumać na tym jak najlepiej ująć smutki, piękno i radości życia.’ Ciężko uwierzyć w to, że po takim tekście ktoś chciałby z nim sympatyzować. Dodajmy do tego jeszcze jawne założenie, że Kapela wycenia swój dzień pracy na tysiąc złotych. Nie wygląda to dobrze.

Wszystkie grzechy Jasia Kapeli

Jedni uważają, że jest nierobem, a inni twierdzą, że za swoją prace bierze zbyt duże wynagrodzenie. Tak było choćby w przypadku wizyty w 'Hejt Parku’, za którą kazał sobie zapłacić 600 złotych. A gdy program dobiegał końca, wziął od prowadzącego kolejne, pomięte 100 zł, które ten rzucił niedbale, aby przedłużyć rozmowę o dodatkowe kilka minut. Po tamtym odcinku sam Stanowski wyraził rozczarowanie postawą Kapeli. Wcześniejsze wybryki aktywisty skutecznie odwracają uwagę od kolejnego celu. Za 8 tysięcy złotych zobowiązał się kontynuować to, co rozpoczął w 'Polskim mięsie’. Zamierza pisać o tym, jakie przekręty mają miejsce przy produkcji mięsa. O swoim celu napisał tak: ’Co się dzieje z martwymi i chorymi zwierzętami, których mięsa nie można sprzedawać? Przecież szkoda, żeby się zmarnowało. Na szczęście w Polsce ciągle dużo można. Na przykład leżaki przerabiać na karmę dla naszych milusińskich. Znam takie doniesienia i chciałbym je sprawdzić, udokumentować i nagrać o tym reportaż filmowy. Bo kocham pieski i chciałbym, żeby jadły zdrowo!’ Ten plan brzmi zupełnie inaczej, niż wszystko to, co w swoich mediach społecznościowych prezentuje Kapela.

To projekt, który naprawdę warto wesprzeć. Szkoda tylko, że niewiele osób w ogóle się nim przejmie, bo zatrzymają się gdzieś po drodze, na wegańskim snickersie za 30 zł, wspólnym posiłku za 100 zł albo wierszu za tysiąc.

Kapela został memem

Wygląda na to, że Kapela będzie jednym z przykładów ludzi, którym popularność nie przyniosła oczekiwanego zarobku – chociaż poczekajmy na decyzję w sprawie udziału w gali MMA. Tamtejsze stawki pozwalają na godniejsze życie niż pisanie wierszy. Nawet tych dobrych. Jednak najbardziej prawdopodobną przyczyną jego crowdfoundingowej porażki wydaje się być to, że jest zwyczajnie oderwany od rzeczywistości. Nie rozumie, że rzeczy, które mówi, są dla wielu osób autentycznie raniące albo odrzucające. Bo jak inaczej mają patrzeć na niego zwolennicy wolnego rynku? Dla nich Kapela, który żąda 1000 złotych za wiersz, jest nierobem i darmozjadem. Są też ci, którzy mogliby się z Kapelą zgodzić, ale czują, że w pewnym sensie upokorzył siebie i postulaty, które są dla nich ważne. Patrząc na ludzi z góry naprawdę ciężko do nich dotrzeć i przekonać ich, że działa się w ich imieniu. Przypomina rozkojarzone dziecko, które nie bardzo ogarnia, co się dookoła niego dzieje i bez przygotowania podejmuje się wszystkiego licząc, że jakoś to będzie. A kiedy przychodzi co do czego, Kapela jest zdziwiony, że musi zmierzyć się z tym, co sam sobie zafundował. Tak wyglądała wizyta w Hejt Parku, tak wygląda jego konto w serwisie Partonite i najprawdopodobniej tak samo skończy się jego ewentualna walka z Kossakowskim.

Tekst: Michał Szyndler
Zdjęcie główne: Agencja Gazeta

 

 

TU I TERAZ