Niemieccy naukowcy chcą wprowadzić paszporty immunologiczne, żeby ci, którzy przeszli zakażenie mogli wrócić do pracy

Niemcy rozważają wprowadzenie specjalnych “paszportów” dla osób, które mają już we krwi przeciwciała przeciwko nowemu koronawirusowi. Może to pomóc padającym gospodarkom, ale czy pomoże ludziom?
.get_the_title().

O wirusie, który wywołał pandemię Covid-19 i jego wpływie na nasz organizm, wiemy bardzo niewiele. Jeszcze mniej wiemy o tym, jak nasz organizm reaguje na zakażenie. Większość naukowców jednak zgadza się z tym, że u osoby, która przeszła zakażenie wirusem – również koronawirusem – w odpowiedzi na infekcję uruchamia się proces immunologicznej odpowiedzi, podobny do tego, na którym oparte są szczepionki. Ten proces, przynajmniej na pewien czas, daje zakażonej osobie swoistą odporność na tego konkretnego wirusa – mówimy o zasadzie, a nie o pojedynczych, wyjątkowych przypadkach. – Uzasadnionym jest przewidywanie, że po zakażeniu będziemy mieć jakąś odporność. Nie wiemy jednak, czy będzie to odporność na całe życie – twierdzi prof. Frances Lund z wydziału mikrobiologii na Uniwersytecie Alabama w Birmingham. – Myślę, że rozsądnie jest zakładać, że będzie to odporność przynajmniej na resztę sezonu. Bazując na tej wiedzy, niemieccy naukowcy wymyślili sposób na to, aby przyspieszyć powrót społeczeństwa do względnej normalności. Zaproponowali wprowadzenie tak zwanych „paszportów immunologicznych” lub inaczej odpornościowych, które miałby być wydawane osobom, które przeszły już zakażenie wirusem SARS-CoV-2 – co oznacza, że ​z dużym prawdopodobieństwem są na niego odporni.

Niemcy w połowie kwietnia planują przeprowadzić masowe testy próbek krwi 100 tys. wolontariuszy, na obecność przeciwciał koronawirusa (nie mylić z testami na obecność koronawirusa).

Test ma być następnie powtarzany w regularnych odstępach czasu na coraz większej próbie. Obecność przeciwciał we krwi wskazuje na to, że jej właściciel prawdopodobnie miał styczność z wirusem i jego organizm jest zdolny do walki z nim. W testy mają być zaangażowane różne grupy badawcze i szpitale. Niemcy uważają, że osoby, które mają już we krwi przeciwciała, mogłyby dostać taki „paszport odporności” i wrócić do pracy. W miarę osiągania odporności stadnej społeczności, regionów, krajów, rządy mogłyby coraz bardziej łagodzić ograniczenia.

Pomysł jest wart rozważenia, ale pewne jego aspekty budzą niepewność. Po pierwsze, zanim zacznie się przyznawać takie paszporty, należałoby się upewnić, czy obecność przeciwciał faktycznie chroni przed ponownym zakażeniem oraz na jak długo. Na przykład w przypadku SARS styczność z wirusem nie gwarantowała odporności na dłużej niż około roku po infekcji. Badacze jednak mają nadzieję, że nowy koronawirus wywołuje dość silną reakcję immunologiczną, która jest zdecydowanie bardziej trwała. Pewności co do tego jednak nie ma.

Dochodzą jeszcze aspekty etyczne, związane z segregacją medyczną czy może w tym przypadku – immunologiczną.

Istnieje też niebezpieczeństwo, że ludzie z desperacji, aby umożliwić sobie powrót do pracy, mogliby specjalnie narażać się na zarażenie – a zdesperowanych, pozbawionych środków do życia osób, jest coraz więcej. Na koniec jeszcze jedna, wydawać by się mogło prozaiczna sprawa – nawet jeśli ktoś nie zachoruje, bo jest już odporny na wirusa, nie oznacza, że nie narazi na zakażenie swoich bliskich, którzy tej odporności nie zdążyli nabyć.

Zdjęcie główne: Abi Ismail/Unsplash
Tekst: AvdB

TU I TERAZ