Previous Slide Icon Next Slide Icon
Play Daily Button Pause Daily Button
Exit Daily Button

Pandemiczne Los Angeles w nastrojowych kadrach

Samotność, nostalgia i melancholia nigdy nie kojarzyły się ze słoneczną Kalifornią. Jednak globalna pandemia zmieniła także ten fakt, przeobrażając Bulwar Santa Monica czy Venice Beach w opustoszałe przestrzenie. Prezentujemy relację fotograficzną genialnego Roberta Gallaghera z pandemicznego miasta aniołów.
.get_the_title().

Brytyjski fotograf Robert Gallagher na co dzień dokumentuje życie Los Angeles, do którego przeniósł się z Londynu. Absolwent Newcastle School of Art and Design ma na koncie współpracę z takimi gigantami jak Apple, Canon, Ferrari czy Sony Pictures, a jego prace znajdują się w stałej kolekcji National Portrait Gallery w Londynie.

ŹRÓDŁO: ROBERT GALLAGHER/STRANGE DAYS
ŹRÓDŁO: ROBERT GALLAGHER/STRANGE DAYS
ŹRÓDŁO: ROBERT GALLAGHER/STRANGE DAYS
ŹRÓDŁO: ROBERT GALLAGHER/STRANGE DAYS

Fotografia stała się dla mnie czymś więcej po przestudiowaniu twórczości W. Eugene’a Smitha i Richarda Avedona „In The American West”. Od tamtej pory wiedziałem, że chcę uchwycić istotę ludzi na zdjęciach – mówi Robert. Znany jest między innymi z relacji tuż po huraganie Katrina. Natomiast w grudniu 2001 roku, zaraz po katastrofie z 11 września, jego pierwsza indywidualna wystawa „Ground Hero – Portraits of 11 September” została zaprezentowana na żywo przez ABC News.

Dlaczego Los Angeles? – To miejsce, które odsłania ogromną przepaść między bogatymi i biednymi w Ameryce, niosąc ze sobą wiele problemów. To miasto, które naprawdę to wszystko widziało – wyznaje Robert.

Do stworzenia cyklu „Strange Days” zainspirowała go całkowicie nowa rzeczywistość, z którą przyszło się mierzyć ludziom w trakcie lockdownu. Artysta zauważył, że miasto zmieniło się nie do poznania. – Wiedziałem, że dzieje się coś niezwykłego – ludzie wychodzą poza swoje normalne ja, żeby sobie poradzić. Czasami dziwne. Czasami komediowe. Ale często wizualne – relacjonuje. Przykładem zupełnie niecodziennego zdarzenia w Santa Monica jest choćby widok mężczyzny przytulającego się do drzewa.

ŹRÓDŁO: ROBERT GALLAGHER/STRANGE DAYS
ŹRÓDŁO: ROBERT GALLAGHER/STRANGE DAYS
ŹRÓDŁO: ROBERT GALLAGHER/STRANGE DAYS
ŹRÓDŁO: ROBERT GALLAGHER/STRANGE DAYS

Autor za pośrednictwem serii fotografii chciał stworzyć pewnego rodzaju wizualną metaforę służąca do zilustrowania nowej rzeczywistości. Podkreślił też, że fotografia uliczna, którą chętnie uprawia, ma nieznany, lecz bardzo konkretny cel. Jak to rozumieć?

Wychodząc relacjonować życie mieszkańców danej dzielnicy, chce się oddać jak najwierniej klimat i zdarzenia. Nigdy jednak nie wiadomo, czego się spodziewać.

Prawdopodobnie jest to jeden z czynników sprawiających, że fotografia uliczna aż tak fascynuje. Rozpoczynając cykl autor zadał sobie jasne pytanie. – Mieszkańcy Santa Monica, kolebki kultury skateboardingu i oryginalnego Muscle Beach, są przyzwyczajeni do zdrowego stylu życia na świeżym powietrzu. Jak więc zareagowali? – zastanawiał się. Poszukiwanie wizualnych wskazówek dotyczących emocji kłębiących się w ludziach to wyzwanie, któremu Gallagher próbuje sprostać. Tajemniczy, mglisty nastrój towarzyszący kadrom może wskazywać, że fotograf osiągnął swój cel.

ŹRÓDŁO: ROBERT GALLAGHER/STRANGE DAYS
ŹRÓDŁO: ROBERT GALLAGHER/STRANGE DAYS

To naprawdę dziwne dni – podsumowuje artysta.

Zdjęcie główne: Robert Gallagher/Strange Days
Tekst: KN

TU I TERAZ