Trump, podobnie jak wielu Amerykanów, nie wierzy we wpływ człowieka na zmiany klimatyczne

Aż 97 proc. naukowców, w tym ci najwybitniejsi, w ostatnim raporcie IPCC zgodziło się, że zmiany klimatyczne postępują w przerażającym tempie i że odpowiadalny jest za nie człowiek. Nie przeszkadza to jednak amerykańskiej administracji w kreowaniu fałszywej retoryki bagatelizującej problem i wprowadzającej obywateli w błąd. Po opublikowaniu szczegółowego raportu (o płynących z niego smutnych wnioskach pisaliśmy tutaj) z szeregów republikanów błyskawicznie dobiegły głosy, że naukowcy wciąż… debatują nad tym, czy to rzeczywiście ludzkość jest odpowiedzialna oraz że nic nie ustalono.
– Mamy większe przekonanie o tym, że gazy cieplarniane powodują zmiany klimatyczne, niż że palenie papierosów wywołuje raka – odparowała reprezentująca NASA i specjalizująca się w tematyce atmosfery Kate Marvel.
Co na to wszystko Donald Trump? No cóż:
– Mamy naukowców, którzy nie zgadzają się z tym, że globalne ocieplenie zostało spowodowane przez ludzi – powtarza amerykański prezydent.
Jak ładnie sparafrazowała to Dana Nuccitelli z Guardiana: „I know scientists. I have the best scientists”.
Nic więc dziwnego, że ignorancja i „swobodne” podejście do tematu zmian klimatycznych, mimo bardzo wyraźnego naukowego konsensusu, o którym więcej poczytacie tutaj, przenosi się także na amerykańskich obywateli.
Badanie przeprowadzone przez Uniwersytety George Mason i Yale wykazało, że zaledwie około 15 proc. Amerykanów jest świadomych, że naukowy konsensus dotyczący wpływu ludzi na zmiany klimatyczne przekracza 90 proc.
Dla lepszego unaocznienia problemu, Amerykanów podzielono na 6 umownych grup, z których każda w coraz mniejszym stopniu przykłada wagę do wahań klimatu.

Tak przedstawiają się średnie szacunki ze strony przedstawicieli kolejnych grup zapytanych o poziom współczynnika porozumienia naukowców.

W dobie fake newsów manipulowanie ludźmi wydaje się niestety bardzo proste, zaś stałe zakrzykiwanie informacji o niemal jednogłośności środowiska naukowego w sprawie zmian klimatycznych to najlepszy sposób, by ludzie nie traktowali jej poważnie. W końcu, jak wykazało badanie z 2017 roku, nauka jest na szczęście nadrzędna wobec polityki, jeśli chodzi o wpływ na ludzkie przekonania. Problem tylko w tym, by w bezpośredniej formie rezultaty dociekań naukowców mogły docierać do społeczeństwa. W USA robi się jednak wiele, by niejasności i filtrowanie informacji skutecznie utrzymywały poparcie wśród zwolenników bieżącej administracji.
A jak wy postrzegacie zagadnienie zmian klimatycznych? Podzielacie optykę naukowców czy może bliżej wam do podejrzliwości Trumpa?
Tekst: WM