W malarstwie każdy podąża swoją drogą – rozmowa z Wojciechem Brewką

15 stycznia odbędzie się wyjątkowa aukcja, podczas której będziecie mogli wylicytować obraz Wojciecha Brewki wraz z telewizorem The Frame marki Samsung. Z tej okazji rozmawiamy z artystą o zwierzętach, polskim rynku sztuki i prezentowaniu obrazów na ekranie telewizora.
.get_the_title().

F5: Rok 2020 był dla polskiego rynku sztuki rekordowy – portal Artinfo.pl odnotował, że obroty wzrosły niemal o 30 proc. w porównaniu z wcześniejszym rokiem. „M22” Wojciecha Fangora zostało sprzedane za 7,3 mln złotych, bijąc tym samym rekord na polskich aukcjach. Czy Pana zdaniem sztuka to obecnie dobra inwestycja?

Wojciech Brewka: Polski rynek sztuki jest dość młodym rynkiem na tle świata. Rok 2020 zakończył się rekordowymi obrotami w wysokości 380 mln zł, co stanowi bardzo dobry wynik jak na nasze warunki. Biorąc jednak pod uwagę wyniki innych państw, widzimy jak daleko nam jeszcze do średniej światowej – na przykład jeden z bardziej znanych domów aukcyjnych, Sotheby’s, ma obrót roczny w wysokości 4 mld dolarów. Pokazuje nam to, w którym miejscu jesteśmy i dokąd mamy zmierzać – kierunek jest dobry.

W czasach zawirowań społecznych i ekonomicznych inwestorzy szukają sposobów na dywersyfikację swojego portfela. Według danych historycznych inwestycja w sztukę jest z punktu widzenia inwestora dobrą inwestycją.

Ale Polacy kupują też sztukę, bo coraz częściej doceniają jej nie tylko majątkową wartość. Młodzi ludzie pragną posiadać coś unikatowego, coś, czym mogą się wyróżnić wśród znajomych. Czy to chwilowa moda, która przeminie – zobaczymy.

Czy w Polsce widać hossę na rynku sztuki? Jeśli tak, to dlaczego?

Tak wynika z twardych danych. Rok do roku poprawiamy swoje wyniki i bijemy kolejne rekordy. Moim zdaniem to efekt bogacenia się społeczeństwa oraz częściowego wypalenia się alternatywnych opcji inwestycyjnych, takich jak lokaty i złoto, gdzie nie możemy liczyć na duże stopy zwrotu.

W Pana obrazach często pojawiają się motywy animalistyczne. Niedźwiedź, orka, sowa, małpa, koń, a teraz także wieloryb – to tylko kilka zwierząt, które postanowił Pan uwiecznić na swoich płótnach. Skąd takie upodobanie do fauny, dlaczego tak chętnie portretuje Pan zwierzęta?

Malowanie zwierząt to tylko jeden z elementów mojej twórczości. Wspomniane motywy animalistyczne maluję w ramach cyklu „Portrety zwierząt”. Oprócz tego cyklu powstają równolegle jeszcze cztery inne.

Staram się, by moja sztuka była różnorodna i podejmowała tematy z różnych dziedzin naszego życia.

Malowanie zwierząt jest najbardziej spektakularne, może dlatego najwięcej osób zwraca na tę tematykę uwagę. Zwierzęta są bardzo ciekawe do portretowania, a każde z nich ma swoją historię, którą czasem udaje mi się opowiedzieć. Cyklem „Portrety zwierząt” staram się też zwrócić uwagę na konieczność ochrony zwierząt – utrzymanie ich w dobrej kondycji jest niezbędne dla ekosystemu naszej planety.

W ostatnich miesiącach – w związku z pandemią – wiele osób zaczęło malować. Jakie ma pan rady dla początkujących twórców?

W malarstwie każdy podąża swoją drogą. Nie ma uniwersalnych rad. Chociaż nie, jedna w sumie jest – trzeba być wytrwałym w swoich działaniach. Na początku zawsze jest ciężko, ale nie należy się poddawać i uparcie dążyć do upragnionego celu.

Badania zgodnie pokazują, że kontakt ze sztuką jest dla nas dobry. Obrazy oglądamy w galeriach i muzeach, wiszące na ścianach. Tymczasem prezentowanie sztuki na telewizorze to coś, do czego większość z nas nie jest przyzwyczajona i niektórym tradycjonalistom może się to wydać nawet nieco szokujące. Czy słusznie? Dlaczego taka forma ekspozycji jest w porządku?

Będąc właścicielem galerii sztuki, z doświadczenia wiem, że bardzo trudno jest przyciągnąć ludzi do tego typu miejsc. Mam wrażenie, że Polacy boją się obcować ze sztuką, myśląc, że będzie ona dla nich niezrozumiała, a wnętrza galerii często budzą w nich dyskomfort, więc niestety raczej je omijają. Wydaje mi się, że przeniesienie obrazów na ekran telewizora spełni jedną fajną i ważną funkcję – oswoi większą liczbę odbiorców ze sztuką, a zatem będzie z pożytkiem dla sztuki. A tradycjonaliści, no cóż, będą się musieli jakoś z takim sposobem ekspozycji pogodzić. To znak naszych czasów – dziwnych i pędzących w sumie to nie wiadomo dokąd.

wojciech brewka „night cruising” (2020)

15 stycznia o godzinie 19:30 w warszawskim Domu Aukcyjnym Art in House odbędzie się aukcja, podczas której będzie można wylicytować pański obraz „Night Cruising” razem z telewizorem Samsung The Frame. Dzieło przedstawia unoszącego się nad miastem wieloryba. Skąd taki pomysł, jakie przesłanie ma ten obraz?

Obraz został stworzony na podobraziu o wymiarach telewizora Samsung The Frame, na którym będzie prezentowany.
Chciałem, żeby jego treść była spokojna i tajemnicza, w kontraście do neonowego tła. Lubię się od czasu do czasu powłóczyć sam nocą po mieście. Zawsze znajdzie się wtedy coś do przemyślenia w spokoju.

„Night cruising” jest pochodną mojego zachwytu nad wielkimi miastami, które nigdy nie chodzą spać.

Nocą miasto jest tajemnicze i fascynujące i nieustannie mnie zachwyca.

Więcej informacji na temat aukcji znajdziecie tutaj.

Zdjęcie główne: wojciechbrewka.pl

TU I TERAZ