W USA coraz częstsze są cyberporwania
Amerykańska policja, powołując się na FBI, informuje, że w ostatnim czasie studenci uczestniczący w wymianie zagranicznej, zwłaszcza Chińczycy, stali się celem tzw. cyberporywaczy. Sprawcy grożą uczniom, nakazują izolację i monitorują ich za pomocą rozmów wideo. To wszystko robią zdalnie, przekonując jednocześnie rodziny ofiar, że ich dzieci zostały autentycznie porwane i żądając za nie okupu.
Ostatnio funkcjonariusze Departamentu Policji Riverdale odnaleźli zaginionego 17-letniego studenta Kaia Zhuanga. Był zmarznięty i przerażony. Chłopaka znaleziono na prowizorycznym kempingu w górach w pobliżu Brigham City, gdzie zaszył się sam po otrzymaniu instrukcji. Już wcześniej – tydzień przed porwaniem – próbował rozbić obóz w Provo. Wówczas zauważyła go policja, odwiozła z powrotem do Riverdale i skontaktowała się z jego rodziną goszczącą.
Zhuang był już wówczas manipulowany i kontrolowany przez cyberporywaczy, ale nikomu o tym nie powiedział.
Oszuści prawdopodobnie grozili mu przez miesiąc, mówiąc, że jeśli nie zastosuje się do ich żądań, jego rodzinie w Chinach stanie się krzywda. Z tego powodu nakazali mu odizolowanie się w lesie i przesłanie swoich zdjęć rodzicom.
W innych przypadkach przestępcy kontaktują się z ofiarą za pośrednictwem kamery internetowej i wysyłają nagrania głosowe do ich rodzin. Wszystko po to, by zaniepokojeni rodzice byli przekonani, że ich dziecko faktycznie zostało porwane.
W czerwcu FBI wydało ostrzeżenie dotyczące wykorzystywania przez oszustów AI do generowania zdjęć ofiar w celu nękania lub wymuszenia.
W niektórych przypadkach oszuści prawdopodobnie wykorzystują sztuczną inteligencję do naśladowania głosu lub wizerunku ofiary. W ubiegłym roku CNN doniosło o przypadku Jennifer DeStefano z Arizony. Gdy odebrała połączenie z nieznanego numeru, usłyszała w słuchawce fałszywe nagranie krzyku jej córki, które według niej zostało wygenerowane przez sztuczną inteligencję.
Tekst: MZ