Zdjęcia już dawno przestały być jedynie magiczną pamiątką z chwil, które chcemy pamiętać. Dzięki rozwojowi technologii możemy dokumentować również totalnie zwyczajne momenty życia, a social media pozwalają nam dzielić się nimi z resztą świata.

Dlatego zdjęć robimy dużo. Bardzo dużo.

Firma Apple doskonale o tym wie, ale najwyraźniej chce zachęcić użytkowników iPhonów do bardziej kreatywnego podejścia do robienia zdjęć. Na początku roku rzuciła więc swoim klientom wyzwanie w postaci konkursu „Shot on iPhone”.

Jego uczestnicy mieli pełną dowolność, jeśli chodzi o wybór tematu.

Tym samym zwycięskie zdjęcia są bardzo zróżnicowane – od czarno białych scenerii po kolorowe abstrakcje. Nie było też żadnych restrykcji, jeśli chodzi o model telefonu, jakim należało wykonać fotkę – byleby był to iPhone.

Ze względu na te mało wyśrubowane zasady można uznać, że to konkurs jak ich wiele na Facebooku czy Instagramie. Dwie kwestie udowadniają jednak, że tak nie jest.

Po pierwsze w gronie jurorów znalazł się sam Pete Souza, dwukrotnie zajmujący stanowisko głównego osobistego fotografa prezydenta USA: Ronalda Reagana i Baracka Obamy.

Drugą sprawą są nagrody Drugą sprawą są nagrody – zwycięskie zdjęcia pojawią się na billboardach i innych nośnikach reklamowych w wybranych miastach i salonach Apple. Z laureatami zostanie podpisana umowa licencyjna obejmująca wynagrodzenie za wykorzystanie fotografii na te i inne cele marketingowe.

Tegoroczna odsłona konkursu została zdominowana przez uczestników z USA. Autorami aż 6 zwycięskich prac są Amerykanie. Wśród pozostałych laureatów są obywatele Niemiec, Białorusi i Singapuru.

Zwycięzcom gratulujemy, ale mamy nadzieję, że w przyszłej edycji konkursu dołączą do nich jakieś polskie nazwiska.

Tekst: Kinga Dembińska