22,5 proc. myszy palących e-papierosy zachorowało na raka płuc
U 22,5 proc. z 40 myszy narażonych na parę e-papierosa z nikotyną przez 54 tygodnie – co można porównać z 3-6 lat vapingu u człowieka – rozwinął się gruczolakorak płuc. U 57,5 proc. stwierdzono przednowotworowe zmiany pęcherza. Tymczasem żadna z 20 myszy w grupie kontrolnej, czyli narażonej na ten sam dym z e-papierosa, ale bez nikotyny, nie zachorowała na nowotwór przez następne cztery lata.
To pierwsze badanie, które powiązało vaping, a dokładniej zawartą w parze nikotynę, z rozwojem nowotworów.
Moon-Shong Tang, patolog z NYU School of Medicine i autor badania na wstępie przyznaje, że ma ono wiele ograniczeń – stosunkowo niewielka próba, składała się z myszy predysponowanych do rozwoju nowotworów z wiekiem. Dodatkowo zwierzęta były otoczone parą, czyli nie tylko ją wdychały – a to zupełnie inny rodzaj ekspozycji.
W całym badaniu jednak nie chodzi o to, aby bezpośrednio przekładać te rezultaty na człowieka, ale o to, by wykazać, że we wcześniejszych badaniach popełniono pewne zasadnicze błędy.
– Wiemy, że dym tytoniowy jest niebezpiecznym czynnikiem środowiskowym. Tymczasem potencjał pary z papierosów elektronicznych nie został jeszcze poznany – tłumaczy Tang. – Wyniki naszych badań na myszach nie miały służyć bezpośredniej ocenie ryzyka, jakim są dla ludzi e-papierosy. Miały jednak dostarczyć niepodważalnych argumentów za tym, że ich wpływ powinien zostać dokładniej zbadany, zanim uzna się je za bezpieczne. Nikotyna jest składnikiem dymu tytoniowego, który powoduje uzależnienie, ale – co do tego zgadza się większość ekspertów – nie jest bezpośrednią przyczyną nowotworów. Jednak środki chemiczne dodawane do tytoniu, a także proces jego spalania mogą powodować przekształcenie nikotyny w związki pochodne – nitrozaminy, które już czynnikami rakotwórczymi są i to bardzo. Zarówno dla myszy, jak i ludzi. Produkty z nitrozaminami bardzo chętnie reagują z DNA, prowadząc do jego uszkodzeń (mutacji) między innymi w komórkach płuc i pęcherza.
W 2017 roku opublikowano badanie, z którego wynikało, że poziom rakotwórczych nitrozamin jest o 95 proc. niższy we krwi palaczy e-papierosa niż u palaczy tytoniu. Wyciągnięto wnioski, że vaping może uratować sporo ludzkich istnień.
Tymczasem okazało się, że nikotyna – bez względu na to, skąd pochodzi – kiedy znajdzie się w komórkach ssaków, jest przekształcana w nitrozaminy.
Z tym że te rakotwórcze związki zamiast być uwalniane do krwi, pozostają w komórce i nigdy jej nie opuszczają. W związku z tym nie mogą zostać wychwycone przez standardowe testy, ale mogą prowadzić do uszkodzenia DNA tych komórek, co jest początkiem procesu transformacji nowotworowej. – Nasze wyniki sugerują, że uszkodzenia DNA związane z obecnością nikotyny są prawdopodobnie głównymi przyczynami rozwoju raka u myszy narażonych na parę z e-papierosów – tłumaczy współautor badania, dr Herbert Lepor z Wydziału Urologii NYU. Zapowiada też, że badania będą dalej iść tym tropem. – Naszym kolejnym krokiem w tej linii pracy będzie zwiększenie liczby badanych myszy, skrócenie i wydłużenie czasu ekspozycji na e-papierosy, a także dalsze badanie zmian genetycznych spowodowanych parą z e-papierosówTekst: AvdB