Previous Slide Icon Next Slide Icon
Play Daily Button Pause Daily Button
Exit Daily Button

Wim Hof i jego metoda: jak włączyć swoje supermoce?

Kąpiele w zamarzniętych jeziorach, bieganie boso po śniegu i lodowate prysznice – brzmi strasznie? Perspektywa się zmienia, gdy dowiadujemy się, że zimno może stać się narzędziem do odkrywania i poznawania możliwości swojego ciała. Za wszystkim stoi Holender Wim Hof o wiele mówiącym przydomku „Iceman”.
.get_the_title().

Wim Hof, obecnie 60-letni, ma na swoim koncie naprawdę wyjątkowe dokonania: praktycznie nagi biegał maratony przy temperaturze –15°C w Finlandii, przez ponad dwie godziny „relaksował” się w lodowej kąpieli, podczas gdy temperatura jego ciała nie uległa zmianie i wspiął się na Mount Everest… w szortach.

Samo ciśnie się na usta pytanie, jak to w ogóle jest możliwe.

Wim wszystkie dokonania przypisuje swojej autorskiej metodzie kontrolowania ciała przy pomocy świadomego oddychania, koncentracji oraz kontaktu z zimnem – komponentu niezbędnego, co pewnie zasmuci ciepłolubnych.

Źródło: hipandhealthy.com

Praktykowanie określonych ćwiczeń oddechowych oraz tzw. „zimna medytacja” mają pomóc nam odzyskać kontakt ze środowiskiem.

A także wydobyć ukryte w nas pierwotne moce.

Wszystkie wykorzystywane przez Hofa techniki mają odblokować potencjał, z którym każdy z nas przyszedł na świat, a który został niejako uśpiony przez współczesny styl życia. Holender twierdzi, iż świadoma praca z krótkotrwałym stresem środowiskowym, jakim jest właśnie ekspozycja na zimno, uczy nasz organizm właściwej reakcji na wszystko to, co nas otacza.

Źródło: GQ Australia

Lista korzyści ze stosowania tej metody jest długa. Do najważniejszych można zaliczyć poprawę systemu odpornościowego, redukcję stresu, zmniejszenie stanu zapalnego, zrównoważenie poziomu hormonów, lepszą jakość snu oraz stymulowanie produkcji endorfin, które naturalnie poprawiają nastrój. No i pozbycie się upartej tkanki tłuszczowej.

Miałam możliwość przekonać się, ile prawdy kryje się w zachwytach nad metodą Wima Hofa.

W ciągu 6-godzinnego warsztatu, organizowanego przez Martina Petrusa, poznaliśmy i nauczyliśmy się, jak stosować techniki nietuzinkowego Holendra w codziennym życiu. Jedyny haczyk? Na szkoleniu oddechom i ćwiczeniom fizycznym towarzyszyły kąpiele w lodowatej wodzie, zastępujące nieco łatwiejsze do przejścia zimne prysznice.

Źródło: Business Insider

By nie zdradzić zbyt wiele – z pewnością było warto. Już po pierwszej sesji można poczuć ogromny przypływ energii, a także nawiązać bliższy kontakt ze swoim ciałem i umysłem. Sama kąpiel w lodzie jest o dziwo całkiem przyjemnym doświadczeniem, choć zapewne nie wszyscy uczestnicy zgodziliby się z tym nieco zuchwałym stwierdzeniem. Warto przekonać się na własnej skórze – nawet jeśli metoda Wima Hofa nie zaprowadzi was w świat samoświadomości, zawsze pozostaną robiące wrażenie zdjęcia, którymi można pochwalić się na Instagramie.

Źródło: Surf Agency

Tekst: Ola Oleszek

ZDROWIE