Coraz więcej ludzi cierpi z powodu lęku przed zmianami klimatycznymi – alarmują psychologowie

Pamiętacie jak w jednym z odcinków serialu “Wielkie małe kłamstewka” po lekcji o zmianach klimatycznych Amabellę powalił atak paniki? Ta na pozór groteskowa scena wywołała żywiołowe dyskusje medialne i akademickie na temat lęku ekologicznego i depresji klimatycznej.
Me too, Amabella. Me. too. #biglittlelies pic.twitter.com/PZG9uqOQE3
— cole (@colesevn) June 24, 2019
Zdaniem psychologów „eco-anxiety” na przestrzeni ostatnich 10 lat stała się zaburzeniem powszechnym. – Niestety nadal uczymy się je rozpoznawać i dopiero zaczynamy otwarcie o nim mówić – twierdzi Thomas Doherty, psycholog kliniczny z Portland w stanie Oregon. Problem tkwi w tym, że ciągle brakuje jednoznacznej definicji, wiarygodnych badań czy choćby wyczerpującego opisu symptomów lęku ekologicznego.

Amerykańskie Towarzystwo Psychologiczne w 2017 roku opublikowało raport na temat wpływu zmian klimatycznych na zdrowie psychiczne człowieka.
W ramach tego raportu próbowano zdefiniować ten mglisty termin jako „chroniczny strach przed zagładą środowiska”.
W ramach tego pojęcia mieści się całe spektrum różnych objawów: od codziennych zmartwień o losy świata, aż po gwałtowne ataki paniki. W cięższych przypadkach „eco-anxiety” może przypominać stany, jakich doświadczają ofiary klęsk żywiołowych. Psychologowie ostrzegają, że tematu lęku ekologicznego nie należy bagatelizować. – Już samo uznanie realności tych zaburzeń otworzyło dialog na temat skutków zmian klimatu dla zdrowia psychicznego człowieka i pomaga mu w wyrażaniu tego, czego doświadcza. To dobry, ale jednak początek – tłumaczy David Austern, psycholog kliniczny z centrum NYU Langone Health w Nowym Jorku.

Wielu specjalistów zgadza się również co do tego, że lęk ekologiczny jest w gruncie rzeczy normalnym zjawiskiem, a stawianie diagnozy klinicznej może być ryzykowne. – To racjonalna odpowiedź na naprawdę poważny problem – przyznaje psycholog Maria Ojala z Örebro University w Szwecji.
Należałoby się zastanowić, czy bardziej patologiczne jest to, że ktoś się martwi zmianami klimatycznymi, czy że te zmiany są mu obojętne.
Zdaniem ekspertów najlepszym sposobem na radzenie sobie z łagodną postacią lęku ekologicznego jest podejmowanie odpowiednich działań – od małych zmian w życiu codziennym, jak recykling czy częstsze obcowanie z naturą, aż po angażowanie się w działalność grup działających na rzecz ochrony środowiska i klimatu. – Lęk to emocja, która popycha nas do zrobienia czegoś – tłumaczy Austern.

W myśl psychologicznych praw Yerkesa-Dodsona, do pewnego średniego poziomu natężenia pobudzenie takie jak troska czy niepokój motywuje człowieka do podjęcia działań, ale kiedy lęk przekracza pewną granicę – staje się paraliżujący.
Zdarzają się sytuacje, kiedy na przykład strach przed ekstremalną pogodą czy katastrofą ekologiczną daje objawy fobii.
W takich przypadkach należy bezwzględnie szukać pomocy u specjalisty.
Tekst: AvdB