Luksemburg wprowadzi darmowy transport publiczny dla wszystkich swoich mieszkańców
Zaprzysiężony niedawno na drugą kadencję premier kraju Xavier Bettel obiecuje, że już latem 2019 roku zostaną zniesione wszelkie opłaty za transport zbiorowy. Tym samym polityk wypełni obietnicę zawartą w swoim programie wyborczym. Ochrona środowiska była w nim jednym z priorytetów, a to właśnie ona jest głównym celem planowanej reformy.
Pod uwagę wzięto fakt, że miasto Luksemburg, stolicę państwa, zamieszkuje zaledwie 110 tys. mieszkańców, ale na każde 1000 osób przypadają średnio 642 auta.
Dodatkowo ok. 400 tys. osób dojeżdża tam codziennie do pracy z innych miejscowości, jak również z Francji, Belgii i Niemiec. Efektem tego są niewyobrażalne korki. Według badań z 2016 roku kierowcy tracili stojąc w nich średnio 33 godziny życia.
Państwo już od jakiegoś czasu prężnie działa w temacie transportu publicznego. Latem tego roku zniesiono opłaty dla dzieci, a uczniowie szkół średnich nie muszą płacić za przejazd na trasie dom-szkoła i z powrotem. Pasażerów podróżujących do pracy obowiązuje natomiast opłata w wysokości zaledwie 2 euro za bilet 2-godzinny. W przypadku kraju wielkości Luksemburga oznacza to tak naprawdę możliwość dojechania bez opłat w każde miejsce w obrębie tego kraju.
Ponadto turyści w soboty mogą podróżować za darmo wybranymi linami autobusów i tramwajów.
Luksemburg, oprócz zmniejszenia ilości spalin, upatruje się w tych działaniach również oszczędności dla budżetu państwa, głównie związanych z likwidacją systemu sprzedaży i kontroli biletów.
Brak jednak realnych prognoz co do tego, ile osób faktycznie zrezygnuje z samochodu na rzecz komunikacji miejskiej.
Władze Luksemburga mogą się jednak w tej kwestii posiłkować wyliczeniami poczynionymi w Stanach Zjednoczonych przez The American Public Association. Według badań tego stowarzyszenia z każdego zarobionego dolara przez dane gospodarstwo domowe 18 centów przeznaczane jest na samochód – benzynę, ubezpieczenie, naprawy. Tym samym jedno auto mniej w danej rodzinie oznaczałaby oszczędność 10 tys. dolarów w skali roku.
Jedno jest pewne – oczy świata na pewno będą zwrócone na długofalowe skutki tej reformy. Tymczasem Luksemburczycy pewnie już czekają na spełnienie kolejnych obietnic wyborczych, w których mowa była również o ustanowieniu kolejnych świąt państwowych i legalizacji marihuany. Jak tak dalej pójdzie, jest duże prawdopodobieństwo, że państewko zostanie zlane falą emigracji, 😉
Tekst: Kinga Dembińska