Czym jest „cyfrowa ekologia”? Jak być eko w internecie?

Czy myślicie o śladzie węglowym, który generujecie, wpisując zapytanie w Google?
.get_the_title().

Coraz więcej myślimy o środowisku i staramy się dokonywać coraz bardziej ekologicznych wyborów – rezygnujemy ze słomek i zbędnych foliówek, segregujemy śmieci i przesiadamy się na rowery. Jednocześnie ogromną część naszego życia spędzamy w internecie. I często nie przychodzi nam nawet do głowy, że i w cyfrowym środowisku można być bardziej eko.

A tymczasem, gdy klikamy „lubię to!” na Facebooku, przeglądamy zdjęcia naszych znajomych na Instagramie, odpowiadamy na maile czy ściągamy pliki, rośnie nasz ślad węglowy.

Każdego roku internet emituje 830 mld ton dwutlenku węgla, czyli 2 proc. całej światowej emisji. Jak podaje Greenpeace, internet zużywa rocznie więcej prądu niż… Rosja. Czy zastanawialiście się, ile dwutlenku węgla generuje jedno wyszukanie w Google? Około 7 gramów – dwa hasła w Google i emitujemy tyle dwutlenku węgla, co gotując wodę na herbatę. Popularna wyszukiwarka odpowiada zresztą aż za 40 proc. całego śladu węglowego internetu. Przejdźmy do e-maili. Kiedy ostatnio zaglądaliście do spamu? Pewnie dawno. Wyobraźcie więc sobie, że każda z tych niepotrzebnych wiadomości generuje 0,2 g dwutlenku węgla. A przecież każdego roku dostajemy ich setki, jeśli nie tysiące! Mail bez załącznika to 4 g dwutlenku węgla, z załącznikiem – około 50.

Z kolei sam Facebook w 2018 roku wyemitował 718 tys. ton dwutlenku węgla – dołóżcie do tego Instagrama i TikToka, a wynik zrobi się całkiem konkretny. Jednak najpoważniejszym winowajcą jest steaming. Coraz lepszej jakości filmy to coraz większe emisje. Każdego roku to aż 300 mln ton dwutlenku węgla – za 2/3 odpowiadają Netflix i porno. Bez wątpienia to zatrzęsienie danych może brzmieć oszałamiająco.

Jednocześnie jednak, skoro z powodów ekologicznych coraz częściej wybieramy na przykład pociągi zamiast samolotów, dlaczego nie zająć się redukowaniem swojego śladu węglowego także w internecie?

Tym właśnie zajmuje się cyfrowa ekologia, czyli „digital ecology”. Jak więc korzystać z sieci w sposób bardziej ekologiczny. Można na przykład zastąpić Google inną wyszukiwarką – najlepsza będzie Ecosia, o której szerzej pisaliśmy tutaj. Ta wyszukiwarka przeznacza przychody z reklam na sadzenie lasów. Warto też wyłączyć opcję automatycznego odtwarzania filmów w tle, zrobić generalne porządki w swojej skrzynce mailowej i nareszcie usunąć wszystkie niepotrzebne wiadomości. Pamiętajcie także o tym, że WiFi zużywa mniej energii niż 3G i 4G. No i oczywiście nic tak nie redukuje cyfrowego śladu węglowego jak częstsze bycie offline. Warto o tym pamiętać, zwłaszcza że pogoda dopisuje!

Zdjęcie główne: Leon Seibert/Unsplash
Tekst: NS

Zmiany Klimatu