2023 rok będzie należał do NoLo, czyli bezalkoholowych i niskoalkoholowych drinków
Ostatnie lata przyniosły znaczącą zmianę, jeśli chodzi o stosunek do alkoholu. Powoli przestaje się nam wydawać, że każdej większej okazji powinien towarzyszyć toast z procentami i zaczynamy zauważać, że nasza kultura przesiąknięta jest alkoholem. Niepicie przestaje być traktowane podejrzanie, a na całkowitą abstynencję patrzy się z coraz większą wyrozumiałością. Oczywiście nie zawsze i nie wszędzie, ale dobrym przykładem na zmieniające się trendy jest Pokolenie Z. Aż 80 proc. mieszkańców Wielkiej Brytanii deklaruje, że pije alkohol. Tymczasem według badania Drinkaware z 2019 roku w grupie wiekowej 55-74 było 15 proc. abstynentów, a wśród 16-25-latków aż 25 proc.
Wśród amerykańskich studentów odsetek abstynentów rośnie – dekadę temu było to 20 proc., a dziś już 28 proc.
Podobne zmiany widać też w innych krajach, a trzeźwy styczeń staje się coraz popularniejszym wyzwaniem.
Ma to oczywiście gigantyczny wpływ na to, co pijemy. Okazuje się, że coraz chętniej wybieramy NoLo, czyli drinki bez alkoholu lub ze śladową jego ilością. Z raportu IWSR Drinks Market Analysis wynika, że w tym roku wartość tych napojów na 10 kluczowych globalnych rynkach osiągnęła 11 mld dolarów, czyli o ok. 7 proc. więcej niż przed rokiem, gdy wyniosła ona 10 mld. NoLo, które kiedyś były głęboką niszą, stanowią dzisiaj mniej więcej 3,5 proc. branży alkoholowej i chętnie piją je mieszkańcy różnych państw, a zwłaszcza Niemiec, Hiszpanii, Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii oraz Japonii.
Już w ubiegłym roku sięgnęło po nie 58 proc. więcej osób niż rok wcześniej, a więc spokojnie można mówić o tym, że ta tendencja się utrzyma.
Analitycy IWSR szacują, że w już w 2026 roku udziały NoLo w rynku alkoholowym wyniosą 7 proc. Chętnie będziemy sięgać po bezalkoholowe piwa, wina czy cydry, ale także po pozbawione procentów odpowiedniki mocnych alkoholi – te staną się nieodzowne przy przygotowywaniu mocktaili, czyli bezalkoholowych drinków. Kto sięga po NoLo? Oczywiście nie tylko abstynenci – tych jest w grupie konsumentów tych napojów zaledwie 18 proc. Najczęściej wybierają je więc osoby, które chwilowo – z różnych powodów – nie chcą dostarczać procentów swojemu organizmowi. Jak widać powoli przekonujemy się o tym, że wyjście ze znajomymi nie musi wiązać się z kacem, a nawet z piciem alkoholu. Z drugiej strony wśród NoLo znajduje się wiele napojów funkcjonalnych, wzbogaconych CBD czy adaptogenami, które trafiają do amatorów tego rodzaju nowinek. Mamy nadzieję, że przewidywania analityków się sprawdzą i ten pozytywny trend faktycznie będzie rosnąć w siłę!
Tekst: NS
Zdjęcie główne: Ash Edmonds/Unsplash