Previous Slide Icon Next Slide Icon
Play Daily Button Pause Daily Button
Exit Daily Button

Jeff Bezos może zostać pierwszym bilionerem w historii

Miałoby się to stać już w 2026 roku.
.get_the_title().

Jak wynika z analizy platformy Comparisun, Jeff Bezos może stać się pierwszym bilionerem w historii świata, jeśli jego fortuna będzie w dalszym ciągu rosnąć w takim samym tempie. Platforma przeanalizowała dane z Forbesa, które dotyczyły majątku 25 najbogatszych ludzi na świecie w ciągu ostatnich 5 lat. W przypadku Bezosa rósł on o 34 proc. każdego roku – i to mimo kosztownego rozwodu, w wyniku którego przekazał byłej żonie 38 mld dolarów (sprawiło to, że MacKenzie Bezos stała się trzecią najbogatszą kobietą na świecie).

Z analizy Comparisun wynika, że „zaledwie” 11 spośród 25 najbogatszych ludzi świata ma realistyczną szansę na to, by stać się bilionerami.

W przypadku Bezosa nastąpiłoby to najszybciej, bo w 2026 roku, gdy założyciel Amazona będzie mieć 62 lata. Rok później miałby to osiągnąć Xu Jiayin – prezes Evergrande Group, chińskiego dewelopera nieruchomości – a w 2030 Jack Ma – założyciel Alibaba Group. Według prognozy Comparisun Mark Zuckerberg ma szansę, by stać się najmłodszym bilionerem w historii – stałoby się to w 2036 roku, gdy założyciel Facebooka skończy 51 lat.

Analizowano dane do września ubiegłego roku, tak więc Comparisun nie brało pod uwagę wyników z czasu pandemii. Gdyby tak się stało, prognoza dotycząca Bezosa byłaby pewnie jeszcze bardziej optymistyczna. Podczas gdy duża część firm traci obecnie pieniądze, Amazon ma się świetnie – przynajmniej z perspektywy finansowej, bo nie da się tego powiedzieć o narażających się każdego dnia pracownikach firmy. Bezos zarabia obecnie 2489 dolarów na sekundę, czyli aż 2 razy więcej niż wynosi średnie tygodniowe wynagrodzenie amerykańskiego pracownika.

Jak wynika z analizy Bloomberg’s Billionaires Index, jest jedyną osobą z piątki najbogatszych ludzi świata, która nie straciła pieniędzy w wyniku pandemii.

Czytając o tych doniesieniach, zastanawiacie się pewnie nad tym, jak przedstawia się kwestia podatku dla najbogatszych w Stanach Zjednoczonych. W ubiegłym roku grupa 20 bogatych Amerykanów wystosowała list otwarty do kandydatów na prezydenta USA, w którym ubiegała się o podniesienie podatku majątkowego (wealth tax; szerzej pisaliśmy o tym tutaj). Spośród wszystkich kandydatów, tylko Elizabeth Warren i Bernie Sanders mieli to w planach – Warren chciała, by Amerykanie z majątkiem powyżej 50 mln dolarów płacili od niego rocznie 2 proc. podatku, a ci, którzy mają ponad miliard – 3 proc. Co ciekawe, Reuters donosi, że pomysł ten popiera 64 proc. Amerykanów. Nierówności społeczne są coraz bardziej widoczne – w 2019 roku w rękach najbogatszego 0,1 proc. gospodarstw domowych było 20 proc. całego majątku, podczas gdy w 1980 było to zaledwie 10 proc. Jak twierdzą ekonomiści  Emmanuel Saez i Gabriel Zucman, autorzy książki „The Triumph of Injustice: How the Rich Dodge Taxes and How to Make Them Pay”, podczas gdy 99,9 proc. Amerykanów płaci efektywną stawkę podatkową w wysokości 33 proc., w przypadku najbogatszych jest to jedynie 23 proc. W rzeczywistości jednak sprawa jest naprawdę złożona – jeśli chcecie się zagłębić w jej meandry, odsyłamy do tego artykułu Vox. Zarówno Warren, jak i Sanders wycofali się już z wyścigu o prezydenturę, więc póki co sprawa wealth tax znów schodzi na dalszy plan.

Tekst: NS

FUTOPIA