Kilka dni temu w Parlamencie Europejskim odbyło się głosowanie nad wegeburgerami i wegańskim mlekiem. To nie żart – szerzej o sprawie pisaliśmy tutaj.

Głosowanie nad poprawkami do rozporządzenia o rynkach produktów rolnych obejmowało między innymi kwestię nazewnictwa.

Jedna z poprawek dotyczyła zakazu używania nazw odnoszących się do mięsa przy opisie produktów pochodzenia roślinnego, a inna zakazywała nadawania produktom roślinnym nazw nawiązujących do nabiału. Choć europosłowie byli w tych sprawach podzieleni, ostatecznie udało się podjąć decyzję. Pierwsza z poprawek nie została przegłosowana, toteż wegeburgery i wegańskie parówki zostają, a ich producenci mogą spać spokojnie. Jak widać europosłowie nie uwierzyli lobby mięsnemu, które argumentowało, że tego typu nazewnictwo wprowadza konsumentów w błąd.

Sukces. Poprawka nr 165 dot. zakazu "veggie burger" została odrzucona. Od miesięcy wywierałam presję w tej sprawie i to jest przykład, że z lobby mięsnym można wygrywać. Na razie przegrana z poprawką dot. produktów mlecznych. C.d.n. @GreensEFA @Zieloni @ciwf_pl @ProVeg_Int

— Sylwia Spurek (@SylwiaSpurek) October 23, 2020

Inaczej sprawa miała się jednak z wegańskimi produktami, których nazwa nawiązuje do nabiału.

Jogurt kokosowy, mleko ryżowe czy wegański ser staną się więc wkrótce pieśnią przeszłości.

Oczywiście nie wszystkim spodobała się decyzja Parlamentu Europejskiego. Nazewnictwo roślinnych alternatyw produktów mleczarskich nie bez powodu nawiązuje przecież do znanych artykułów – dzięki niemu konsumenci, którzy chcą wybierać zdrowsze i lepsze dla środowiska produkty, mogą się łatwiej zorientować w wegańskiej ofercie. – To żałosne, że Parlament nawet nie sprzeciwił się w tej sprawie lobbystom rolnictwa przemysłowego – skomentował Marco Contiero, przedstawiciel ds. rolnictwa Greenpeace.

Zdjęcie główne: Lefteris kallergis/Unsplash
Tekst: NS