Amerykańska elegia – dramat upadającego imperium uwieczniony na zdjęciach Luci Campigotto

Pochodzący z Wenecji Luca Campigotto po raz pierwszy przybył do Stanów Zjednoczonych w 1981 roku w wieku zaledwie 19 lat. Zafascynowany krajem, który znał tylko z fotografii i filmu, poczuł głęboką więź z narodem napędzanym mitycznym amerykańskim snem.
– Nocą, kiedy pierwszy raz leciałem nad Nowym Jorkiem, powiedziałem sobie, że pewnego dnia tu zamieszkam – wspomina Campigotto.

Los chciał, że w 2012 roku Luca przeprowadził się do miasta, które wcześniej znał z prac Diane Arbus, Weegee czy Joela Meyerowitza i filmów Martina Scorsese, Francisa Forda Coppoli i Sidneya Lumeta.
–Dla mnie jako obcokrajowca życie w Stanach Zjednoczonych było jak wejście do tych filmów. W pewnym momencie chcesz stać się częścią jednego z nich – mówi fotograf. – Nowy Jork kultywował i rozpowszechniał swój mit na całym świecie tak jak w późnym średniowieczu robiła to Wenecja.


Napędzany pasją do fotografii podróżniczej Campigotto postanowił uwieczniać dzikie krajobrazy Ameryki, obszary przemysłowe i miasta nocą. Jego zdjęcia wydają się zadziwiająco żywe, choć w kadrach nie znajdziemy ludzi.

Zdjęcia Luci to rodzaj ucieczki do świata, który fotograf wyobraził sobie w przeszłości. W swoim nowym albumie ’American Elegy’ tworzy on fotograficzny hołd dla upadającego imperium.
– Wydaje mi się, że wiele z tego, co karmiło moje fantazje na temat Stanów, już nie istnieje. Ale moja pasja pozostała. Słusznie czy nie, moja miłość jest szczera i wierna – mówi.


Serii przejmujących fotografii Campigotto towarzyszą również poetyckie refleksje z podróży.

– Zawsze powtarzam, że fotografia jest najlepszym narzędziem nostalgii. Staram się używać aparatu jak wehikułu czasu – mówi Luca. – Fotografowanie nas pociesza oraz pokazuje, że kochamy otaczający nas świat i że jesteśmy w stanie uratować coś, co zginęło.


– Fotografując poprzemysłową archeologię, chcę podkreślić heroizm tego, co mimo wszystko pozostało i pokazać jak długą drogę przeszło, opierając się za wszelką cenę. W rdzy i w patynie jest coś wzniosłego, jak w kontemplacji upływu czasu w piasku klepsydry – podsumowuje fotograf.

Zdjęcia: Luca Campigotto/Huckmag.com
Tekst: OP