Previous Slide Icon Next Slide Icon
Play Daily Button Pause Daily Button
Exit Daily Button

To Porsche decyduje o losach grupy Volkswagen. Między innymi dzięki temu modelowi

Panamera nie jest autem dla early adoptersów w 2020 roku. W tej chwili takim autem w ofercie Porsche jest Taycan.
.get_the_title().

Panamera ma już 10 lat! Auto zaprezentowano oficjalnie na targach motoryzacyjnych w Szanghaju w 2009 roku, ale na drogach pojawiło się niespełna rok później, więc dla równego rachunku przyjmijmy, że jej faktyczny debiut miał miejsce w 2010 roku. Pamiętacie, jak wyglądał świat dekadę temu? Przypomnijmy sobie.

Podobnie jak dzisiaj na świecie szalała epidemia, wtedy świńskiej grypy H1N1. Skala jej oddziaływania była jednak zdecydowanie mniejsza niż COVID-19, bo potwierdzono niespełna 500 tysięcy przypadków zakażenia, a śmiertelność wyniosła około 20 tysięcy (dane za WHO), choć mówi się o liczbach kilkukrotnie wyższych – covid na dziś to 5,5 mln potwierdzonych zakażonych w tym 344 tysiące zgonów. Niemniej w sierpniu 2010 roku WHO ogłosiło koniec pandemii. Świat wciąż zmagał się ze skutkami niedawnego kryzysu na rynkach finansowych, który uruchomił lawinę bankructw dużych instytucji i poddał w wątpliwość fajność działania globalnej gospodarki. BRIC przeszedł oficjalnie do historii jako skuteczna narracja globalnego wzrostu, co najbardziej w Europie odczuła Grecja, gdy wyszło na jaw, że niewiele robi i żyje głownie na kredyt reszty Europy.

W Hiszpanii mistrzostwo zdobyła Barcelona, wyprzedzając Real tylko o 3 punkty a na Wyspach triumfy święciła jeszcze Chelsea z niesamowitym Drogbą, który w lidze uzbierał 29 trafień i został królem strzelców. W czerwcu najlepsi piłkarze świata pojechali do RPA na mistrzostwa, które ostatecznie wygrała Hiszpania po rewelacyjnym finale z Holandią. Wcześniej jednak oglądaliśmy tragifarsę w wykonaniu francuskiej ekipy, której podejrzewany o rasową dyskryminację w wyborze składu (na mundial nie wziął m.in. Benzemy, napastnika Realu Madryt, bo nie podobało mi się, że ten nie śpiewa hymnu i ciepło wyraża się o a Algierii, ojczyźnie swojego ojca) trener Domenech pokłócił się z największymi gwiazdami drużyny – dodajmy, że nie rodowitymi Francuzami – i odpadł już w fazie grupowej. Jak widać potęga multikulturowej drużyny kogutów rodziła się w bólach i skandalu. W NBA za to w serii do 4 zwycięstw Lakersi (RIP Kobe) pokonali w 7 meczach Boston Celtics z Garnettem i Piercem na czele.

O istnieniu Netflixa nikt na naszej półkuli nie wiedział, rządziło HBO z torrentów (a jak!) i 3 sezon True Blood z najlepszym chyba serialowym intro ever – polecam sobie przypomnieć. W muzyce rap utorował sobie drogę do popu – Snoop nagrał nawet z Katy Perry – ale nie dominował jeszcze tak jak w kolejnych latach. Na polskim OLiS latem top należał do Katie Melua, a w Warszawie blaskiem świeżości z berlińskim vibem świeciło otwarte rok wcześniej PKP Powiśle, po którym jak grzyby po deszczu zaczęły powstawać nowe miejsca, bo okazało się, że Polacy mają hajs i chcą go wydawać także w knajpach.

Dużo mówiło się o starupach, a jednorożce przestały oznaczać tylko koniopochodne stwory z bajek dla dziewczynek ale spółki o miliardowej wycenie. Wtedy też powstało F5 (aż mi się łezka w oku kręci), a na rynek 8 lat po Cayennie wjechała pierwsza generacja Panamera.

Sukces sprzedażowy pierwszego SUVa w historii marki ze Stuttgartu udowodnił, że uniwersalność stylistyki legendarnej 911-tki daje się skalować na inne segmenty, a to utorowało drogę do desek kreślarskich designerów Porsche dla briefu na limuzynę coupe.

Tutaj fun fact. Gdy w 2008 mocno poobijany po kryzysie finansowym koncern Volkswagen dostał kolejny cios w postaci niesławnego diesel gate, jego akcje spadły tak nisko, że kierownictwo Porsche, mając na kontach mnóstwo gotówki po sukcesie Cayenne, szykowało się do giełdowego wrogiego przejęcia całej grup VW. Tak się jednak nie stało, podobno na drodze stanął niemiecki rząd, który transakcję zablokował, a w 2009 obie firmy podpisały umowę o współpracy. Finalnie w 2015 Porsche stało się częścią VAG. Ale! Tak w tej chwili wygląda rozkład udziałów w VAG i prawo głosu.

 

Na koniec to Porsche decyduje o losach całej grupy VAG, w której znajdziemy Audi, Skodę Lamborghini, Bentley, Bugatti, Seata, a nawet motocykle Ducati i ciężarówki Scania.

Myślę, że nie pozostaje to bez znaczenia w traktowaniu stuttgarckiej marki w całym portfelu VAG. Wróćmy jednak do samochodu. Panamera 10, którą mieliśmy przez kilka dni to dyspozycji, to edycja rocznicowa w kolorze czarnym z biało złotymi felgami i beżowymi przeszyciami w środku, wyposażona w podstawowy 2,9 litrowy uturbiony silnik V6 o mocy 340 KM z napędem na 4 koła. Myślicie, że to mało jak na prawie 2 tonowe auto? Niekoniecznie. Nawet z tym najsłabszym silnikiem mocy jest pod dostatkiem, co pozwala nie tylko na wygodną, daleką podróż autostradą, ale również na sprawne, sportowe pokonywanie zakrętów.

Jestem zdania, że do Panamery najbardziej pasuje właśnie ten silnik, wspomagany 136-konnym napędem elektrycznym, jaki dostaniemy w wersji E-Hybrid, co nam łącznie da 462 KM i możliwość bezszelestnego i oszczędnego poruszania się po mieście.

Jeśli jednak nie hybryda, to wolę zostać przy tym 'małym’ silniku niż upychać do tego modelu napęd GTS, Turbo czy Turbo S. To nie jest auto do rajdowej jazdy, nawet jak włożymy tam tysiąc koni. Sorry, ale fizyki nie oszukamy, więc po co przepłacać. Do tego przy zdecydowanej jeździe tą trzylitrówką zużycie paliwa w trybie mieszanym oscyluje wokół rozsądnych 12-13 litrów na 100 km, co przy 80 litrowym zbiorniku paliwa sprawia, że stacje benzynowe będziemy odwiedzać co mniej więcej 600 km. Nieźle.

Druga generacja tego modelu weszła na rynek w 2016 roku. Z zewnątrz jest zgrabniejsza, mniej przesadzista i bardziej smukła od poprzedniczki. W środku natomiast spotkamy typowe wnętrze Porsche ze sportową, trójramienną kierownicą jak w 911, wystającym zegarem w centralnym miejscu deski rozdzielczej (love it) i tym samym interfejsem znanym z innych modeli tej marki.

Jedyne do czego mógłbym się przyczepić w tym aucie to mało intuicyjna obsługa mnóstwa funkcji i możliwości, jakie nam oferuje. Wygląda tak, jakby inżynierowie i programiści stworzyli i opracowali wszystko, co mogli, a na koniec zabrakło kogoś od user experience, kto by to sensownie porozkładał na ekranie i desce rozdzielczej. Mam wrażenie, że to bolączka nie tylko aut, ale generalnie wielu urządzeń powstałych w drugiej dekadzie XXI wieku – kiedy to możliwości technologiczne wyprzedziły nasze zdolności poznawcze, a my nie nauczyliśmy się jeszcze świadomie i w zgodzie ze sobą rezygnować z tego technologicznego bizancjum. W Panamerze widać to choćby na wielkim, 12,3 calowym ekranie centralnym, gdzie po wciśnięciu ustawień rozwija nam się lista długości rekordów Jordana w NBA. Regulacja najprostszych funkcji jak klimatyzacji została przeniesiona do menu na tym właśnie ekranie, co sprawia, że by zamienić kierunek nawiewu musimy wcisnąć 3 przyciski, zamiast skierować gałkę w prawą lub lewą stronę. Bez sensu. Cyfryzacja poszła tak daleko, że zostawiła w tyle przyzwyczajenia, a czasem i wygodę użytkownika w brutalny i nieuzasadniony sposób.

Gdy dekadę temu gładki, dotykowy ekran stał się symbolem nowoczesności i prestiżu zaczął być stosowany na nieznośnie masową skalę. W Panamerze przejawia się to również w designie środkowej konsoli, gdzie wszystkie przyciski zastąpiono gładką powierzchnią piano black. Fajnie, że wibruje, gdy wciskamy, ale czasem to po prostu nie działa jak przycisk w iPhone. W aucie klasy premium oczekiwałbym mniej takich mass marketowych rozwiązań i paradoksalnie większego ograniczenia.

Zbyt duży wybór nie jest w tej chwili filozofią premium.

Może niech to nie będzie ascetyczna dyktatura technologii jak w Tesli, gdzie nawet sterowanie wycieraczek odbywa się na ekranie środkowym, ale liczba opcji i informacji, które wyświetlają nam się na ekranach powinna zostać zredukowana do tych najważniejszych. Dla dobra i wygody użytkownika.

Panamera nie jest autem dla early adoptersów w 2020 roku, ale mogła nim być w 2010 roku. W tej chwili takim autem w ofercie Porsche jest Taycan, którego miałem okazję testować tydzień później. I powiem Wam jedno. Wszystkie krytyczne uwagi, które tutaj napisałem pod adresem Panamery znajdą swój finał w tekście o Taycanie. Te dwa auta dzieli dekada bardzo dynamicznego rozwoju innowacji w motoryzacji i w Taycanie widać to gołym okiem. To auto z kolejnej epoki, któremu udało się na szczęście zachować to wszystko, co kochamy w Porsche. Stay tuned!

P. S.

Podejrzewam, że nie jestem typowym przedstawicielem grypy docelowej Porsche Panamera (albo wcale hehe). Może do niej jeszcze nie dorosłem, a może nie dorosnę nigdy, ale wychodzę z założenia, że to samochód jest dla mnie, a nie ja dla niego, dlatego zabrałem ją na typową dla siebie trasę ze spaniem gdzieś w plenerze w aucie – lockdown nam nie straszny. Przy okazji dodam, że da się w nim spać całkiem wygodnie, nie wiem, czy ktoś to testował. Tylne siedzenia składają się na full płasko, a długość auta pozwala na położenie tam 2-metrowego dmuchanego materaca. Szyberdach otwarty, ogrzewanie postojowe ON, sterowanie radia z tylnego ekranu i mówię Wam, lepiej niż w namiocie.

Tym razem wybraliśmy się do Biebrzańskiego Parku Narodowego, aby zobaczyć krajobraz po pożarze, który trawił łąki i lasy przez ostatni tydzień kwietnia. Niestety nie udało nam się dojść do lasu, bo odstraszyło nas mrowie kleszczy, ale spacer spalonymi łąkami zamiast przygnębienia wlał w nas nadzieję i podniósł na duchu, bo z czarnej spalenizny ledwie kilka dni po ogniu wybijała się żywa zieleń. Przyroda ma ogromną moc regeneracji!

Tekst: Konrad Jerin
Zdjęcia: Krystian Kaleta

MOTO