Previous Slide Icon Next Slide Icon
Play Daily Button Pause Daily Button
Exit Daily Button

Serendypia. Światem rządzi 'ślepy traf’ i możesz nauczyć się go wykorzystywać

A co jeżeli to seria przypadków sprawiła, że jesteś tym, kim jesteś? Miałeś więcej lub mniej szczęścia. Spotkało cię 'coś', ale nie wiedziałeś, co to i co z tym zrobić, dlatego jesteś w punkcie, w którym jesteś. Przerażająca myśl? Naukowcy, filozofowie i humaniści coraz częściej wracają do kategorii 'przypadku', który od wieków jest wypierany przez ludzkość na rzecz wiary, że wystarczy bardzo chcieć, żeby coś osiągnąć, a człowiek ma tak dużą siłę sprawczą, że w 100-procentach kształtuje swoje życie. Czy jednak świat nie wyglądałby inaczej, gdyby w rzeczywistości tak było?
.get_the_title().

’Jesteś zwycięzcą’, 'możesz wszystko’, 'musisz dużo pracować i wiele poświęcić, ale dzięki temu osiągniesz to, o czym marzysz’ – od lat zachodnie społeczeństwa karmione są podobnymi frazesami. Będziesz miał wspaniałe życie, jeżeli połączysz ogromną chęć, talent i dużo pracy – tej może być troszkę więcej, gdy nie masz talentu, ale przecież warto. Warto, prawda? Pracuj, pracuj, to będziesz taki, jak ONI. Każdy zna tych ONYCH – roześmianych, podróżujących, kupujących ciuchy od projektantów.

Jak tego nie osiągasz, to najpewniej za mało pracujesz albo za mało afirmujesz. Krzywdzące podejście.

Zastanawialiście się, dlaczego na rynku mamy tony książek, poradników i kursów, które obiecują szczęście, bogactwo i sukces, a w ramach promocji posługują się danymi o tysiącach zadowolonych czytelników i milionach, które dzięki X poradom pana Y już wiedzą, jaki jest sens życia? Gdzie są ci wszyscy bogacze? Gdzie ci szczęśliwi i zadowoleni ludzie, którzy 'nie przepracowują ani jednego dnia, bo praca jest ich pasją’? Raczej nie w statystykach, które dosyć wyraźnie i od lat niezmiennie alarmująco pokazują, że od Japonii po Stany Zjednoczone ludzie smutnieją, marnieją, cierpią z powodu samotności, zagubienia i poczucia braku sensu. A przy okazji połowę życia spędzają w pracy. Dziwnym trafem (!) nie osiągają więcej. Przypadek? Bardzo możliwe!

Może właśnie dlatego do publicznego dyskursu coraz częściej przebija się słowo, które długo chcieliśmy usunąć ze słowników i swoich głów – nomen omen, najnowsze badania sugerują, że nie tylko geny i środowisko kształtują to, kim jesteśmy, ale również przypadek, a dokładnie bardzo przypadkowe procesy, do których dochodzi w komórkach ludzkich mózgów.

Przypadek, szczęście, ślepy traf, los – nie po drodze nam z twierdzeniem, że nasz sukces mógł wynikać z bardzo nieprzewidywalnego zbiegu okoliczności. Co jednak ważne – zaakceptowanie tego scenariusza wcale nie wyklucza wartości pracy, którą włożyliśmy w dobrnięcie do celu, ba, pojęcia te bardzo silnie są ze sobą powiązane.

Nie chodzi bowiem o to, żeby uznać, że wystarczy usiąść z założonymi rękoma i czekać na szczęście. W 1999 roku profesor John Krumboltz z Uniwersytetu Stanforda zaproponował teorię 'planowanego przypadku’, którą wyjaśnił jako 'konstruowanie nieoczekiwanych możliwości kariery’. O co chodzi?

Mówiąc najprościej o to, że w rozwoju zawodowym bardziej niż kreowanie konkretnych planów na przyszłość, pomoże nam odnajdywanie sensu w pozornie przypadkowych wydarzeniach, zwracanie uwagi na to, na co najczęściej nikt uwagi nie zwraca.

Współcześnie coraz więcej ekspertów zaczyna dopasowywać tę teorię nie tylko do życia zawodowego, ale i prywatnego, a także łączyć ją z bardzo złożonym pojęciem, które kryje się pod słowem 'serendypia’. To po prostu szczęśliwy traf lub powodzenie, ale także 'naturalna zdolność do interesujących lub wartościowych odkryć przez przypadek’, 'dar znajdowania wartościowych lub przyjemnych rzeczy, których się nie szuka’.

Edukatorka Allyson Apsey w z rozmowie z 'Przekrojem’ (3/22) mówi, że dla niej jest to 'idea znajdowania cennych, miłych rzeczy tam, gdzie się ich nie szukało’ a 'wiele trudnych, nieoczekiwanych zdarzeń w dalszej perspektywie niesie za sobą pozytywne rezultaty’. Kobieta wykorzystuje serendypię podczas pracy z uczniami. W 'świecie zwycięzców’ raczej nikogo nie dziwi, że jej metoda nie jest popularna. Każdy bohater przecież sam do wszystkiego doszedł. Pracą 24/7, rezygnacją z przyjemności i odpoczynku, nadgodzinami – wszystkim tym, co znamy pod hasłem 'kultura zapierdolu’. Taki współczesny kowal własnego losu, który jak sobie pościeli, tak się wyśpi. Szkoda, że na sen nie ma już czasu.

Ciekawe, że ci współcześni bohaterowie wszystko zdobywają dzięki swojej niezwykłości i ciężkiej pracy, a ci bohaterowie z przeszłości jednak po prostu mieli też szczęście – co pokazują analizy historycznych wydarzeń. (Z kronikarskiego obowiązku wspomnieć należy o całej liście innych czynników, które warunkują to, kim jesteśmy i co osiągnęliśmy, bo przecież w tej grze nie chodzi tylko o pracę i przypadek, ale też pochodzenie, warunki rozwoju, możliwość edukacji, zdrowie, rodzinę, w której się wychowaliśmy i cały 'pakiet kompetencji’, który dostaliśmy (lub nie) na start.)

W kontekście serendypii często podaje się przykłady wynalazków i odkryć, które wywarły ogromny wpływ na ludzkość, a poza wiedzą, badaniami i dociekaniami konkretnych ludzi, ich motorem był też przypadek. Odkrycie zjawiska elektromagnetyzmu przez Hansa Christiana Ørsteda w 1820 roku czy penicyliny przez Aleksandra Fleminga w 1928 roku to oczywiście wynik wykonanej pracy, ale też 'szczęścia’, bo jak mówił Louis Pasteur: ’W dziejach eksperymentów przypadek pomaga dobrze przygotowanym umysłom’.

I to jest właściwie główne założenie serendypii – przytrafia się tym, którzy są na nią przygotowani (chodzi zarówno o przygotowanie mentalne, jak i merytoryczne), a jednocześnie ma w sobie tyle przypadkowości, że jest trudna do spieniężenia, bo przecież żaden trener personalny czy coach nie przewidzi 'przypadku’ i 'zdarzenia losowego’. Podobny wniosek wysnuwa psycholog George S. Everly.

Doradztwo zawodowe i life coaching często mają na celu wyeliminowanie wpływu przypadku. Teoria przypadku obejmuje jakąś szansę i wszystkie nieznane możliwości, jakie mogą nadejść. To ważne, żeby przygotować się na ślepy traf – pisze ekspert.

Dlatego, zamiast rozdzielać budżet na kolejne poradniki, jak być wiecznie młodym, bajecznie bogatym i energetycznie wyciskającym życie jak cytrynkę człowiekiem sukcesu, otwórz się i przygotuj na przypadki, bo te mają to do siebie, że pojawiają się nagle i równie szybko znikają. A przecież nikt nie chce powtarzać, że 'wszyscy mają szczęście, tylko ja mam pecha’.

Tekst: AC
Zdjęcie główne: Peggy Anke/Unsplash

SPOŁECZEŃSTWO