Baby-boomers nie chcą żyć w samotności
Amerykańskie pokolenie baby-boomers ucieka z dużych miast. Tętniące życiem miasta jak San Francisco nie zapewniają starszemu pokoleniu poczucia bezpieczeństwa i więzi sąsiedzkich. W klimatycznym Jingletown, gdzie artystyczne studia, lofty i kolorowe graffiti tworzą inspirującą atmosferę, powstało Phoenix Commons – wspólnota żyjących razem seniorów.
Osiedle zostało zaprojektowane zgodnie z ideą co-housing: nowoczesne mieszkania są własnością mieszkańców, jednak niektóre strefy, jak kuchnia, kino czy sauna są wspólne.
Co-housing daje starszym osobom poczucie przynależności bez utraty autonomii.
Seniorzy sami zarządzają wspólnotą, tworząc wyspecjalizowane podzespoły.
Codziennie wieczorem grupa wolontariuszy przygotowuje kolację dla wszystkich. Na stronie Phoenix Commons możemy obejrzeć zdjęcia z eventów – jest tego naprawdę sporo. Widać, że życie towarzyskie seniorów nie musi być nudne. W Oakland istnieje nawet Senior Cannabis Social Club!
4-piętrowy kompleks złożony z 41 mieszkań został pomyślany tak, aby można w nim było łatwo nawiązywać relacje. Okna apartamentów są ustawione naprzeciwko siebie, ścieżki wyznaczono w taki sposób, aby były widoczne z różnych punktów budynku i zachęcały do spacerów. Dla seniorów ważne jest wsparcie w trudnych sytuacjach, jak choroba czy śmierć partnera – tutaj mogą liczyć na natychmiastową pomoc sąsiadów.
Co-housing staje się ostatnio bardzo popularny. W USA jest już 165 takich wspólnot, a kolejnych 140 jest w trakcie budowy. Podobne wspólnoty mają długa tradycję w Holandii i Szwecji, gdzie rządy tych państw wspierają takie inicjatywy. Idea co-housingu znajduje wielu zwolenników także w Australii, Nowej Zelandii, Kanadzie i Japonii. Wzrost zainteresowania nastąpił wkrótce po kryzysie gospodarczym, kiedy zwiększyły się koszty życia w dużych miastach. Wspólnoty seniorów poprzez większe więzi społeczne stanowią antidotum na współczesną plagę samotności, dotyczącą w szczególności osób starszych.
Pół wieku temu pokolenie baby-boomers było świadkiem rewolucji obyczajowej dzieci kwiatów, teraz ich udziałem jest kolejna – rewolucja emerytalna.
Obecna generacja emerytów jest najzdrowszą i najdłużej żyjącą w dziejach. To pokolenie ma siłę i energię, by zmienić dotychczasowy system, który zapomniał o osobach starszych. Baby-boomers nie chcą siedzieć samotnie w domu przed telewizorem, domy starców również nie odpowiadają ich potrzebom.
– Domy starców są jak wycieczkowe promy na lądzie – jedzenie i atrakcje dostarczane są po najniższych kosztach – mówi jedna z mieszkanek Phoenix Commons, przyznając, że martwiło ją również, że brak obowiązków w takim miejscu doprowadziłby do bierności, a nawet starczego otępienia.
Christian Zimmerman, założyciel kalifornijskiego osiedla, sądzi, że seniorzy często decydują się na samotne życie z powodu strachu przed zmianami, często wyrażają też troskę o swoją prywatność. Jednak płacą za to wysoką cenę w postaci izolacji społecznej.
Dla niektórych osób koncepcja przestrzeni przeznaczonej dla jednej grupy wiekowej nie jest naturalna. Dlatego powstają tez miejsca przyjazne seniorom, ale stworzone tak, by żyło w nich się dobrze niezależnie od wieku.
Osiedle stworzone według idei co-housing dzieli od Oakland kilka godzin jazdy. Muir Commons jest najstarszą tego typu nieruchomością w USA. Wybudowane w 1991 roku budynki wyglądają jak typowe amerykańskie domy, tyle że nie są skierowane wejściami do ulicy, a w stronę wspólnego podwórka, na którym jest pełno dzieci. Obok domów jest sad, warzywniak i plac zabaw. Samochody trzyma się na wydzielonym parkingu. Mieszkańcy kilka razy w tygodniu jedzą kolację we wspólnej stołówce. Seniorzy zachwalają sobie obecność dzieci, a rodzice są zadowoleni, że dzieci nabywają społecznych umiejętności, obcując na co dzień ze starszymi osobami.
Przebywanie we wspólnocie może znacznie poprawić jakość życia osób starszych, a nawet wpłynąć na ich zdrowie i długość życia. Według badań przeprowadzonych przez psychologa Johna Cacioppo osamotnienie może zwiększać u osób starszych ryzyko przedwczesnej śmierci aż o 14 proc. Poczucie izolacji przekłada się na jakość snu, może zwiększać ciśnienie krwi, podwyższać poziom kortyzolu, a nawet zwiększać ryzyko depresji.
Tekst: Dorota Linke
Zdjęcia: Phoenixcommons.com