Jesteś zapominalski? Gratulacje, bo to oznaka wysokiej inteligencji!
Zapominalstwo to cecha, za którą raczej nie zdobędziemy dodatkowych punktów na ewaluacji w pracy. Lepiej też o niej nie wspominać podczas rozmowy rekrutacyjnej. W życiu prywatnym również nie czekają na nas z tego tytułu brawa – znajomi już tylko wywracają oczami, kiedy dzwonimy z życzeniami 3 dni po urodzinach. „Przepraszam, skleroza, nie ogarniam” – tłumaczymy się i jest nam głupio. Tymczasem okazuje się, że następnym razem powinniśmy raczej przeprosić za to, że urodziliśmy się aż tak inteligentni. 🙂
Oczywiście takie wyznanie sprawi, że na twarzy interlokutora pojawi się wyraz głębokiej konfuzji. Zwykle zasugerowalibyśmy zapamiętanie informacji z tego tekstu, ale w tym wypadku mogłoby mijać się to z celem – miejcie go więc po prostu zawsze pod ręką.
I śmiało przytaczajcie fakty: naukowcy z Uniwersytetu w Toronto dowodzą, że dość „dziurawa” pamięć to całkiem dobra rzecz.
Z czego to wynika? – To, że nasz mózg zapomina o mniej ważnych czy kompletnie nieważnych rzeczach to dobre i potrzebne zjawisko – tłumaczy portalowi LadBible.com profesor Blake Richards, jeden z autorów tych badań. – Dzięki temu możemy się lepiej skupić na sprawach i faktach, które realnie przydają się nam do podejmowania właściwych decyzji w prawdziwym świecie.
Innymi słowy, naukowcy są przekonani, że mózgi są same w sobie nastawione na odpowiednie ustalanie priorytetowych dla naszej egzystencji spraw. Może się więc zdarzyć, że szukamy telefonu, kompletnie nie pamiętając, gdzie go odłożyliśmy i znajdujemy go na półce w lodówce, bo tam właśnie go porzuciliśmy, robiąc sobie coś do jedzenia. Zatroszczenie się o to, żebyśmy nie padli z głodu jest w końcu dużo ważniejsze niż bezrefleksyjne scrollowanie fejsa, więc lokalizacja naszego smartfona została uznana przez nasz mózg za drugorzędną informację – w końcu musieliśmy skupić się na tym, żeby mrożona pizza nie spaliła się nam w piekarniku.
Jeśli więc chcesz podejmować szybkie i trafne decyzje, to nawet lepiej, że nie masz w głowie miliona danych, informacji i wspomnień dotyczących każdego aspektu życia. Ich przetrawienie zdecydowanie wydłuży, a czasem nawet uniemożliwi podejmowanie niekiedy nieco intuicyjnych, ale dobrych dla nas działań.
Naukowcy z Toronto zastrzegają jednak, że jeśli notorycznie zapominasz o rzeczach ważnych – czyli o tej wspomnianej pizzy w piekarniku przypomni ci siwy dym wydobywający się z kuchni – to sprawa robi się problematyczna. Warto wtedy poćwiczyć swój hipokamp, czyli część mózgu odpowiedzialną właśnie za pamięć, a może nawet zgłosić się po poradę do specjalisty.
Jeśli jednak twoje zapominalstwo nie wiąże się z powtarzalnym narażaniem swojego czy cudzego życia lub zdrowia, to kiedy następnym razem wejdziesz do drugiego pokoju i totalnie nie będziesz pamiętał, po co tam właściwie przyszedłeś, pogratuluj sobie wysokiej inteligencji. I trzymaj kciuki, żeby to autentycznie nie było nic ważnego!
Zdjęcie główne: „Kevin sam w domu” (1990)
Tekst: Kinga Dembińska