Kim są ludzie digiseksualni?

Technologia przejęła obecnie władzę nad wieloma aspektami naszego życia. Nad seksualnością również. Digiseksualni od partnerów z krwi i kości wolą… roboty.
.get_the_title().

Zaawansowana technologia cyfrowa towarzyszy nam każdego dnia. Ingerencja digitalizacji w tożsamość wykracza znacznie dalej, niż można by przypuszczać. Zadomowiła się również w sferze erotycznej. Okazuje się bowiem, że coraz więcej osób deklaruje siebie jako osoby digiseksualne. Termin „digiseksualizm” został wprowadzony przez naukowców z Uniwersytetu w Wisconsin – Neila McArthura i Markie L.C. Twista. Opisywany jest jako preferencja seksualna nastawiona na elektroniczne gadżety erotyczne.

Szacuje się nawet, że w ciągu kolejnych 20 lat zainteresowanie takimi zabawkami wzrośnie do tego stopnia, że zagrozi naturalnej prokreacji.

Amerykańska firma OhMiBod powstała w 2006 i wprowadziła na rynek wibratory z aplikacją mobilną. Według założycielki, Suki Dunham, produkty cieszą się rosnącym zainteresowaniem. Oryginalna seks zabawka dostosowuje się po upodobań użytkownika, który za pomocą smartfona może regulować intensywność doznań oraz dostosowywać drgania do rytmu określonej muzyki. Taka immersyjność technologii w obszarach seksu prowadzi często do przeżywania przyjemności bez udziału żywych ludzi. Jest to już widoczne w krajach azjatyckich, gdzie roboty do towarzystwa sprzedają się jak świeże bułeczki. Nierzadko erotyczna lalka obdarzona sztuczną inteligencją zastępuje mężczyźnie kontakt z prawdziwą kobietą lub wpływa na pogorszenie stosunków międzyludzkich. Roboty i gadżety elektroniczne nie zadają przecież pytań i nie wszczynają sprzeczek. Technologia wydaje się być znacznie prostsza we współżyciu.

Źródło: ckm.pl

W 2018 roku głośno było o Japończyku Hatsune Miku, który poślubił hologram. Z kolei pewien inżynier z Hong Kongu skonstruował i zbudował seks robota, który do złudzenia przypominał Scarlett Johansson. Wydał na tę zachciankę 50 tysięcy dolarów. Sama aktorka nie wyraziła zgody na wykorzystanie jej wizerunku do takich celów.

Badania wskazują jednak na to, że digiseksualizm często kojarzony jest z pewnym piętnem, dlatego nadal tak mało osób otwarcie chce o tym rozmawiać.

Dr Neil McArthur twierdzi, że wynika to z obawy przed stygmatyzacją – a nie powinno, ponieważ technologia od dawna jest naszą codziennością. Co ciekawe, pornografia VR, roboty erotyczne czy masturbatory kojarzone są przede wszystkim z samotnymi mężczyznami po 50 roku życia. Powiela to pewien stereotyp, z którym starają się walczyć producenci elektronicznych zabawek dla kobiet. Na rynku rokrocznie pojawia się coraz więcej przeznaczonych dla pań gadżetów seksualnych, które wizualnie nie przypominają penisów. Kolorystykę i kształty ogranicza właściwie tylko wyobraźnia producentów.

Czy myślicie, że digiseksualizm realnie zagrozi prawdziwym związkom?

Tekst:PKW

SURPRISE