Previous Slide Icon Next Slide Icon
Play Daily Button Pause Daily Button
Exit Daily Button

Kto zostanie następnym Bondem? Sztuczna inteligencja typuje Henry’ego Cavilla

Przemysł filmowy być może nie jest jeszcze gotowy na doradztwo ze strony sztucznej inteligencji. Ta jednak przychodzi z pomocą w wyborze nowego Jamesa Bonda, stawiając na Henry'ego Cavilla.
.get_the_title().

Daniel Craig, ewidentnie znużony kolejnymi występami w roli agenta Jej Królewskiej Mości, od lat zapowiada, że wolałby zająć się czymś innym. 20 listopada ma się odbyć przesunięta ze względu na pandemię COVID-19 premiera filmu „Nie czas umierać” i będzie to ostatnia produkcja z Craigiem w roli agenta 007.

Wiadomo jednak, że ta przynosząca niebotyczne zyski seria nie skończy się wraz z wygaśnięciem kontraktu pięciokrotnego Jamesa Bonda.

To, czego świat potrzebuje, to następny superszpieg, który będzie kontynuował trwającą już ponad 50 lat tradycję picia martini z wódką.

Tuż przed premierą „Spectre” Craig w wywiadzie dla „TimeOut” dobitnie stwierdził, że „prędzej widziałby siebie rozbijającego butelkę stojącą między nim a dziennikarzem i podcinającego sobie nią żyły, niż grającego ponownie Jamesa Bonda”. Ani producentów, ani fanów nie zrażał podobnymi komentarzami. Nadal widziano go jako faworyta do odegrania protagonisty z powieści Iana Fleminga.

Teraz schedę po Craigu musi przejąć ktoś inny. 25. część serii popularnych filmów szpiegowskich wciąż czeka na premierę, jednak fani już zastanawiają się nad prawdopodobnym kandydatem do roli agenta MI6.

Wspomagana przez sztuczną inteligencję (SI) platforma Largo.ia, skanując sylwetki brytyjskich aktorów, oszacowała procentowe szanse każdego z nich na wcielenie się w najsłynniejszego agenta wywiadu. Henry Cavill wygrywa zestawienie z wynikiem 92,3 proc. Zaraz za nim znajduje się znany z Hobbita Richard Armitage, który miałby 92 proc. szans na pozytywny odbiór wśród widzów. Podium zamyka 90,9 proc. Idrisa Elby.

Gdyby nie tradycja obsadzania w roli Bonda aktorów z Wysp Brytyjskich, według algorytmu najlepszym kandydatem do roli byłby pochodzący z Nowej Zelandii Karl Urban (jego wynik to solidne 96,7 proc.). Zastanawiacie się może jak SI widzi idealną żeńską wersję Bonda? Według Largo.ia główną rolę zgarnęłaby wówczas Gina Carano. To zawodniczka MMA, którą znacie z filmu „Deadpool”.

Start-up Largo.ia stara się pokazać, że talent, charyzma i unikalne poczucie estetyki to nie jedyne wyznaczniki sukcesu w branży filmowej. Jego zdaniem uczenie maszynowe ma szansę zrewolucjonizować ten przemysł. Firma twierdzi, że przeanalizowała ponad 400 tys. filmów i seriali, 1,8 mln talentów i 59 tys. scenariuszy, aby wyszkolić programy sztucznej inteligencji, wykorzystywane do podejmowania decyzji na etapach przed rozpoczęciem zdjęć, w postprodukcji oraz dystrybucji. Skomplikowane i zazdrośnie strzeżone algorytmy są stosowane w branży nie od dziś. Netflix i Amazon Prime Video odniosły niemały sukces, rekomendując swoim użytkownikom spersonalizowane treści. Odbywa się to dzięki analizie danych odbiorców, która wspomaga ich w podejmowaniu decyzji.

Platformy oparte o uczenie maszynowe mogą z dużą dokładnością przewidzieć, jak film zostanie odebrany przez konkretną grupę widzów.

Możliwości, jakie zapewnia uczenie maszynowe w przemyśle filmowym, są jednak o wiele większe niż wytypowanie kolejnego Bonda. Informatyk i reżyser filmowy Sami Arpa, który jest założycielem Largo.ia, ostrożnie stara się obalić przekonanie, że platformy SI będą wkrótce samodzielnie tworzyć filmy lub że zastąpią one ludzką kreatywność. Jego oprogramowanie analizuje zawartość – np. scenariusz – i przewiduje reakcję publiczności oraz potencjalne przychody z projektu. – Platforma oferuje wgląd w to, czy film jest odbierany pozytywnie, jak zwiększyć zwrot z inwestycji i zminimalizować ryzyko finansowej klapy – mówi Arpa. Powstaje coraz więcej projektów opartych o uczenie maszynowe. W styczniu tego roku studio Warner Bros. ogłosiło, że podpisało umowę z amerykańską firmą technologiczną Cinelytic, aby korzystać z systemu zarządzania projektami opartego na sztucznej inteligencji, który ma pomóc w podejmowaniu decyzji dotyczących tego, które filmy dostaną zielone światło do rozpoczęcia zdjęć. Trudno nie zauważyć, że cyfrowe narzędzia zostały szerzej przyjęte podczas pandemii – to powoduje większe zainteresowanie platformami SI oraz sprawia, że przemysł filmowy zaczyna podchodzić do nowych technologicznych rozwiązań coraz mniej sceptycznie.

Czy twórcy nowego Bonda wezmą sobie do serca rady sztucznej inteligencji? Nie wiadomo. Obecne zobowiązania Cavilla związane z serialem „Wiedźmin” mogą w tym przeszkodzić. Choć jest i szansa, że zdąży wystąpić w obu ikonicznych produkcjach, jako że opóźnianie się premier kolejnych „Bondów” nikogo już nie zaskakuje. Póki co z niecierpliwością czekamy na finał kreacji Craiga.

Tekst: Paula Sieracka
Zdjęcie główne: Daniel Smith / Warner Bros / 007.com

SURPRISE