Największe amerykańskie lobby broni palnej ogłosiło bankructwo

To wynik m.in. złego zarządzania pieniędzmi i oszustw podatkowych.
.get_the_title().

National Rifle Association of America (NRA) 15 stycznia ogłosiła bankructwo. Grupa opuści stan Nowy Jork, w którym została założona w 1871 roku, i przeniesie się do Teksasu jako organizacja nonprofit. Ten ruch lobbyści określili jako „Project Freedom”.

Przyczyną tej sytuacji są zmiany na szczycie grupy oraz zarzuty o marnotrawstwo środków finansowych w ostatnich latach.

Prokurator Generalna Nowego Jorku Letitia James złożyła w sierpniu pozew oskarżający starsze kierownictwo NRA o pogwałcenie praw dotyczących grup nonprofit, oszustwa podatkowe i wykorzystanie milionów dolarów ze środków grupy na potrzeby własne. James uważa, że liderzy NRA wypłacili sobie, swoim rodzinom i znajomym, a także współpracownikom ponad 63 miliony dolarów w ciągu ostatnich trzech lat. Na wieść o bankructwie James stwierdziła: – Status finansowy NRA w końcu osiągnął swój status moralny: bankrut.

Letitia James. Zdjęcie: Michael Brochstein

Samo NRA twierdzi, że ogłoszenie bankructwa jest jedynie strategią restrukturyzacji, a organizacja jest w najsilniejszej kondycji finansowej od lat. Ponadto nie przyznaje się oni do złego zarządzania środkami. W rzeczywistości w 2019 roku NRA było na ponad dwunastomilionowym deficycie.

Według strony OpenSecrets.org grupa lobbingowa wydała od 2000 roku 139 milionów dolarów na kampanie lobbingowe na rzecz broni palnej. Jednakże największa siła NRA to nie ich pieniądze, lecz liczba członków — aż pięć milionów. Ludzie, którzy opowiadają się za prawem do posiadania broni palnej, często opierają swoje polityczne decyzje przy urnie wyborczej na podstawie podejścia do broni danego kandydata. Świadomość i postawy Amerykanów jednak się zmieniają.

W obliczu masowych strzelanin, między innymi w szkołach, co nigdzie na świecie nie dzieje się z podobną regularnością, ludzie zaczynają zwracać uwagę na podstawową przyczynę tylu śmierci.

Warto przypomnieć, że z badania kryminologa Adama Lankforda z 2017 roku, opublikowanego w magazynie „Time”, wynika, że 31 proc. masowych strzelanin ma miejsce w USA, mimo że mieszkańcy tego kraju stanowią tylko 5 proc. światowej populacji. Natomiast „Washington Post” określa strzelaniny w szkołach jako „kryzys wyłącznie amerykański”.

Zdjęcie główne: George Frey
Tekst: Miron Kądziela

SURPRISE