Plaga smutku, powodowanego przez bezustanną samotność jest w Japonii potężnym problemem. Blisko 1/3 dorosłych mieszkańców Kraju Kwitnącej Wiśni nie ma partnera. Brak stabilności gospodarczej sprawia, że młodzi coraz rzadziej wyprowadzają się od rodziców, a przez to żyją w pojedynkę. Jeśli dołożyć do tego szaleńczy, wyniszczający organizmy kilkunastogodzinny tryb pracy, jasnym staje się, dlaczego Japończycy są tak bardzo samotni i czemu popadają z tego względu w bezustanną chandrę, często przechodzącą w depresję.

Dlatego to właśnie tam na światło dzienne wychodzi wiele pomysłów, mających nieco rozjaśnić życie samotnych. Nie tak dawno temu głośno zrobiło się o tokijskiej Kawiarni i Piekarni Muminka – knajpce, w której samotni goście mogą usiąść przy stoliku w towarzystwie pluszowych bohaterów książek Tove Jansson. Teraz firma Ikemeso Danshi oferuje inną metodę zwalczania smutku w pojedynkę.

Za 7900 jenów (około 73 dolary) pracownik firmy odwiedzi klienta w jego domu lub miejscu pracy i otrze jego łzy.

Brzmi dziwacznie? Nie dla pomysłodawcy przedsięwzięcia, Hirokiego Terai. Mężczyzna pracował przedtem przy obsłudze przyjęć rozwodowych. Tam zauważył, jak wiele negatywnych emocji oczyszcza zwykły, szczery płacz. Korzystając z usług jego firmy można zamówić pracownika (zawsze przystojnego – jak podkreśla reklama), który albo otrze łzy, albo pomoże w wywołaniu płaczu, na przykład poprzez wspólne oglądanie smutnego filmu.

Do tej pory w Japonii samotni mogli wynająć drugą osobę do wspólnego przytulania, oglądania telewizji czy sprzątania mieszkania. Teraz można wypłakać się przy kimś za pieniądze. Jak daleko Japończycy posuną się w swoich pomysłach na walkę z samotnością?