W jaki sposób najdłuższy lot w historii może skrócić czas podróży?
Od wielu lat kilkunastogodzinne loty były standardem w ofercie rozmaitych przewoźników. Najdłuższa z dotychczasowych tras przebiegała pomiędzy Nowym Jorkiem a Singapurem. Po upływie 18 i pół godziny maszyna musiała wylądować, aby uzupełnić zapasy paliwa. Podróże z Nowego Jorku do Sydney zajmowały do tej pory nawet dobę. Okazuje się, że pominięcie międzylądowania w Azji mogło skrócić czas przelotu o 3 godziny. Taką sposobność dostrzegły władze australijskich linii Qantas Airlines. Na pokładzie Dreamlinera znalazło się około 50 osób, czyli mniej więcej 150 mniej niż wynosi pełna liczba miejsc w samolocie. Niższa frekwencja sprawiła, że można było zabrać nieco więcej paliwa niż zazwyczaj. Dzięki temu po raz pierwszy udało się przebyć tak dużą odległość za jednym zamachem.
Maszyna wylądowała w Australii po upływie około 19 godzin i 30 minut.
Eksperymentalny lot wzbudza zainteresowanie nie tylko ze względu na aspekty techniczne. Równie interesujące są odczucia pasażerów, nad którymi przez cały czas czuwał personel medyczny. Lekarze zbadali jak zachowuje się organizm w trakcie tak wyczerpującej podróży. Wyniki posłużą liniom lotniczym do podwyższania standardów świadczonych usług.
Australijski przewoźnik oświadczył, że zamierza rozpowszechnić długodystansowe loty bezpośrednie. W tym celu będzie musiał uzyskać jeszcze pozwolenie od organu ds. kontroli lotnictwa cywilnego.
Przystanki prawdopodobnie były jednym z najbardziej irytujących elementów podróży. Nowa koncepcja pozwoli na podróżowanie bez uciążliwych przerw. Pasażerowie z pewnością docenią możliwość zaoszczędzenia kilku godzin i zdecydują się na rekordowo szybką trasę.
Tekst: JN