Czy 'zielone recepty’ działają? Wycieczka do lasu nic ci nie da, jeśli robisz to, bo ktoś ci kazał
Wielokrotnie pisaliśmy o korzyściach związanych z kontaktem z naturą – o japońskiej sztuce shinrin-yoku i przytulaniu się do drzew. Spacery po lesie relaksują, odstresowują, mają pozytywny wpływ na nasze zdrowie. Dlatego też niektórzy lekarze rodzinni, między innymi w Szkocji, przypisują swoim pacjentom tak zwane 'zielone recepty’ Nazwa nie ma nic wspólnego z programem 'zielonych recept’ działającym w Polsce od lat 90. Współcześnie chodzi o zalecanie pacjentom spacerów, wędrówek po lesie czy obserwowania ptaków. Brzmi to kojąco, ale czy przynosi oczekiwany skutek? Z badań przeprowadzonych przez naukowców z University of Exeter wynika, że nie. Naukowcy wzięli pod lupę dane dotyczące 18 tys. osób z 18 krajów. Okazuje się, że w tym przypadku presja nie jest dobra.
Choć zalecenie pacjentowi spędzania czasu na świeżym powietrzu, w lesie czy w parku, rzeczywiście może go zachęcić do odwiedzin, nie znaczy to jednak, że taka wyprawa przyniesie mu korzyści.
Naukowcy odkryli, że osoby cierpiące na depresję przebywają wśród natury tak samo często jak reszta. Z kolei osoby cierpiące na zaburzenia lękowe – znacznie częściej.
Wygląda więc na to, że same wiedzą, kiedy korzystać ze zbawiennej mocy spacerów wśród zieleni.
Pozytywnych efektów nie widać jednak, gdy ktoś je do tego zmusza – wręcz przeciwnie, wtedy lęk narasta. – Odkrycia te są zgodne z szerszymi badaniami, które sugerują, że miejskie środowisko naturalne zapewnia ludziom przestrzeń do wypoczynku i regeneracji po stresie. Jednak pokazują również, że lekarze i bliscy powinni być szczególnie wrażliwi, gdy zalecają spędzanie czasu na łonie natury osobom cierpiącym na depresję i lęk – mówi główna autorka badań, dr Michelle Tester-Jones.
Zdjęcie główne: Irina Iriser/Unsplash
Tekst: NS