Previous Slide Icon Next Slide Icon
Play Daily Button Pause Daily Button
Exit Daily Button

Co szkielety sprzed 5 tys. lat mówią o życiu ze zmianami klimatycznymi? Wieści są bardzo dobre

Okazuje się, że stare kości mogą nas wiele nauczyć o przystosowaniu się do zmian klimatu.
.get_the_title().

Grupa archeologów i antropologów przeanalizowała szczątki ludzkie sprzed tysięcy lat z prawie każdego kontynentu, aby dowiedzieć się, jak starożytni ludzie reagowali na szybkie zmiany klimatu. Badali zdrowie ludzi w trudnych okresach, porównując cechy różnych społeczeństw, aby sprawdzić, co sprawia, że jednym udawało się przetrwać, a innych pokonywały nowe warunki.

Badania pozwoliły odkryć, że niektóre kultury przystosowały się do suszy, zmieniających się wzorców opadów i wahań temperatur lepiej niż inne.

Na czym polega różnica? Naukowcy doszli do wniosku, że kiedy ludzie żyli w sztywnych, zhierarchizowanych społeczeństwach, za bardzo polegali na rolnictwie i żyli w zwartych grupach, byli narażeni na największe zniszczenia spowodowane nowymi wyzwaniami. Z drugiej strony byli ci, którzy żyli w bardziej mobilnych społeczeństwach o zróżnicowanych źródłach pożywienia i bardziej elastycznych strukturach społecznych. I ci trudny radzili sobie lepiej, współpracując ze sobą, aby przetrwać.

W przeciwieństwie do często opowiadanej historii, migracja, przemoc i upadek cywilizacji nie są nieuniknionymi reakcjami na stres środowiskowy – komentuje prof. Gwen Robbins Schug, główna autorka badań. Ekspertka dodaje, że relokacja, owszem, jest częstym sposobem radzenia sobie ze zmianami klimatu, nie jest jednak to jedyne rozwiązanie. Na co wskazuje historia. Co więcej – wnioski zespołu obalają tezę, że nagłe zmiany klimatu doprowadziły do upadku starożytnych cywilizacji.

Należy podkreślić, że oczywiście zmiany środowiskowe stawiały wyzwania i piętrzyły problemy, niejednokrotnie wywołując katastrofy, jednak istnieje duże prawdopodobieństwo, że w wielu książkach popularnonaukowych nagięto fakty, żeby pasowały do konkretnej narracji. W tych dramatycznych wersjach o upadkach całych cywilizacji brakuje fragmentów o tych, które zareagowały inaczej, przeorganizowały swoje struktury i ostatecznie przetrwały. Badacze uważają, że doprowadziło to do wypaczenia obrazu ludzkiej przeszłości.

Efekt? Gdy pojawiają się problemy i coraz więcej mówimy o kryzysie klimatycznym, wielu z nas od razu ma najczarniejsze wizje i fatalistyczne myśli, nie biorąc pod uwagę zdolności przetrwania ludzi. Takie błędne przekonania na temat upadku, migracji i przemocy w obliczu zmian klimatycznych mogą ostatecznie wpłynąć na kształtowanie współczesnych decyzji politycznych, z poważnymi konsekwencjami, argumentuje Robbins Schug.

To, co w rzeczywistości powinno kierować polityką, to pogląd, że w ewolucji człowieka współpraca jest znacznie bardziej powszechna, niż się wydaje. Bez współpracy nie bylibyśmy tu, gdzie jesteśmy – mówi prof. Gwen Robbins Schug.

Zespół ekspertów przeanalizował dane o społeczeństwach sprzed 5 tys. lat. Wspólnym motywem była reakcja na stres środowiskowy. Sprawdzono zachowania ludzi z terenów dzisiejszej Ameryki Północnej, Argentyny, Chile, Chin, Ekwadoru, Anglii, Indii, Japonii, Nigru, Omanu, Pakistanu, Peru, Tajlandii i Wietnamu.

Za przykład wzięto m.in. megasuszę w Azję około 2200 roku p.n.e. Przed kataklizmem cywilizacja doliny Indusu we współczesnym Pakistanie i północno-zachodnich Indiach rozwijała się bardzo szybko. Ludzie budowali złożone miasta i szlaki handlowe. W ciasnych ulicach ekspresowo rozprzestrzeniały się trąd i gruźlica, a nagłe i nieprzewidywalne opady monsunowe pogorszyły sytuację. Zachwianie gospodarki to wzrost przemocy i odpływ ludzi. W tym samym czasie społeczności łowiecko-zbierackie w Japonii, Chinach i Zjednoczonych Emiratach Arabskich, mniej zhierarchizowane i o większej różnorodności żywieniowej, niemal nie odczuły kryzysu.

W innych przypadkach badacze ocenili, że grupy przemieszczały się wraz ze zmieniającymi się źródłami wody, tworzyły 'eko-nisze’, aby przyciągać zwierzęta w celu uzupełnienia diety, a także budowały rozległe sieci współpracy w celu handlu zasobami na dużym obszarze.

Skąd natomiast teorie o przemocy, która idzie w parze ze zmianami klimatu? Najpewniej jest to zwyczajnie efekt naszego europocentryzmu.

Mała epoka lodowcowa, która rozpoczęła się w 1300 roku, wiązała się z głodem, epidemiami (czarna śmierć) i wojnami. Obserwowany w tym czasie wzrost przemocy nie był nieuniknionym skutkiem zmieniającego się klimatu – argumentują autorzy badania – ale przykładem tego, jak określony kontekst historyczny i kulturowy stworzył 'atmosferę sprzyjającą przemocy jako odpowiedzi na stres’. Wszak tłem były głębokie nierówności ekonomiczne, endemiczne wojny i fundamentalizm religijny.

Badanie sugeruje również, że migracja może być zdrową adaptacją do zmieniającego się świata, a obecnie przedstawiana jest głównie jako przerażająca i nienaturalna siła. Może pora przeformułować to zjawisko i uznać, że jest to sposób na uniknięcie niebezpieczeństwa i aktywne poszukiwanie lepszych warunków życia? Obecna sytuacja jest bezprecedensowa i ludzie stoją przed wyjątkowo skomplikowanymi wyzwaniami, pocieszające jest jednak, że w przeszłości udało nam się pokonać wiele przeciwności.

Tekst: AC
Źródło: Grist
Zdjęcie: kenny eliason/Unsplash

Zmiany Klimatu