Previous Slide Icon Next Slide Icon
Play Daily Button Pause Daily Button
Exit Daily Button

Metaarchitektura, czyli budynki, które nie istnieją

Wyglądają jak ze snu i sprawiają, że odpływamy myślami gdzieś daleko.

Architektura – co całkiem oczywiste – kojarzy nam się z czymś, czego możemy dotknąć. Budynki, które stają nam przed oczami na dźwięk tego słowa, są przede wszystkim materialne. Przynajmniej póki co, bo coraz popularniejszym trendem staje się metaarchitektura, czyli nieistniejące w rzeczywistości budowle, które możemy podziwiać wyłącznie na zdjęciach. Zjawisko przybrało na sile od początku pandemii, kiedy to zatęskniliśmy za czymś różniącym się drastycznie od naszych czterech ścian, w których przyszło nam spędzać czas.

Metaarchitektura stanowiła więc odpowiedź na rosnącą w nas potrzebę pandemicznego eskapizmu.

Surrealistyczne, utopijne domy pozwalały oderwać się nam od tu i teraz. Czy architektura – podobnie jak wcześniej kontakty międzyludzkie a ostatnio moda – przeniesie się do sieci? Z całą pewnością nie w całości, niewątpliwie w miastach wciąż będą wyrastać nowe budynki, niemniej cyfrowa architektura to coraz prężniejszy trend, który warto znać.

Metaarchitektura przenosi nas do innego świata.

Czym właściwie jest metaarchitektura?

Aby odpowiedzieć na to pytanie, najlepiej odwołać się do przykładu. Casa Plenaire wygląda jak idealna miejscówka na wakacje – jasne wnętrze jak ze snu, z którego roztacza się widok na morze. Łagodne, beżowe ściany, na środku wanna, która skłania do relaksu, wokół meble w stylu mid-century modern według projektu Pierre’a Paulina, Eero Aarnio i Grety von Nessen, a do tego dekoracje, które potęgują wakacyjny klimat. Patrząc na zdjęcia, od razu oczami wyobraźni widzi się także urlop jak z bajki.

Gdzie leży Casa Plenaire? Może gdzieś w Grecji? Pewnie już znacie odpowiedź – w rzeczywistości ten apartament nigdy nie powstał. Casa Plenaire istnieje wyłącznie dzięki modelowaniu 3D. To efekt współpracy londyńskiego studia Child i marki kosmetycznej Plenaire.

Stworzone w czasie pandemii wizualizacje miały dodać otuchy tym, którzy siedzieli zamknięci w domach, scrollując Instagrama. Pozwolić na odrobinę zdrowego eskapizmu i przywołać wspomnienie idealnych wakacji. I trzeba przyznać, że się udało. Nawet gdy wiemy, że wnętrze prezentowane na zdjęciach nie jest prawdziwe, to i tak patrząc na nie, przenosimy się do zupełnie innego świata.

fot. Child Studio/Plenaire

Banner Image
fot. Child Studio/Plenaire
Banner Image
fot. Child Studio/Plenaire
Śmiałe, oryginalne wizje nagle stają się możliwe.

Domy jak ze snów

Utopijna architektura, która istnieje wyłącznie dzięki modelowaniu 3D, karmi naszą wyobraźnię. Pozwala też architektom na zrealizowanie śmiałych, oryginalnych wizji, które w rzeczywistości nie mogłyby powstać – choćby ze względu na koszty. Stopniowe zniekształcanie naszej rzeczywistości poprzez prezentowanie takich możliwych-niemożliwych obiektów to też szerszy trend, który widać obecnie choćby w dziedzinie stylizacji produktu.

Casa Plenaire nie jest oczywiście jedynym przykładem metaarchitektury – takich budynków i przestrzeni w cyfrowej rzeczywistości można znaleźć więcej. Tym, co łączy je ze sobą, jest ciepłe światło, łagodne kształty i delikatna kolorystyka. Pojęcie 'dolina niesamowitości’ określa nieprzyjemne uczucia, które odczuwamy, patrząc na robota czy animację komputerową, która ma przypominać człowieka, ale różni się od niego w drobnych szczegółach. W przypadku metaarchitektury możemy mówić o lustrzanym przeciwieństwie doliny niesamowitości – gdy patrzymy na architekturę, która nie istnieje, nie odczuwamy dysonansu. Wręcz przeciwnie, budzi się w nas przyjemne uczucie, które odrywa nas od tego, co tu i teraz.

Paul Milinski pracuje jako art director w firmie Vaulter z Melbourne. Jego wersja metaarchitektury łączy modernizm w nowoczesnym wydaniu z bujną, nieskrępowaną roślinnością, tworząc naprawdę bajkowy efekt. – Opisałbym swoją pracę jako przebywanie w świecie, w którym natura jest budynkiem, a budynek jest główną ścianą. Gdzie światło przeciekające przez liście staje się kulą dyskotekową natury. Miejsce, w którym wszystkie żywe istoty są postrzegane jako równe i gdzie ludzkie elementy dostosowują się do środowiska – tłumaczy Milinski. Brzmi zawile? Kiedy popatrzy się na jego prace, od razu widać, że ma rację.

fot. Vaulter

Banner Image
fot. Vaulter
Banner Image
fot. Vaulter
Banner Image
fot. Vaulter
Banner Image
fot. Vaulter
Banner Image
fot. Vaulter
Banner Image
fot. Vaulter
Banner Image
fot. Vaulter
Metaarchitektura to prezent dla naszej wyobraźni.

Można budować wszędzie

Riccardo Fornoni z Cream Atelier w swoich pracach chce z kolei przedstawić przestrzenie, które nie mogłyby istnieć w prawdziwym świecie. Odkrywa całe sieci połączeń między wystrojem wnętrz, fantazyjnymi przedmiotami i surrealistycznym środowiskiem, w efekcie wyśnioną, nierealnie idealną rzeczywistość. Najlepszym przykładem na to jest Villa Saraceni, którą stworzył wspólnie z projektantką wnętrz z Londynu Charlotte Taylor. – Willa, którą stworzyłem z Charlotte, nigdy nigdy nie mogłaby zostać zrealizowana w rzeczywistości, ponieważ Scala dei Turchi, skalisty obszar klifowy na Sycylii, jest chroniony przez UNESCO. Nawet gdyby można było tam coś zbudować, to zniszczy to woda, gdy tylko się podniesie. Chcieliśmy stworzyć coś pięknego dla wyobraźni. Wnętrza zdobi ceramika Picassa, rzeźba Chandlera McLellana, drewniane krzesło brutalistyczne z lat 50., stolik kawowy Pierre Chapo, kinkiet Cerf Volant autorstwa Pierre’a Guariche i obraz Francisa Campbella Boileau Cadell – opowiada Fornoni.

Niezwykłe wizualizacje są także specjalnością studia Six N Five z Barcelony. Inspiruje się ono architekturą i kulturą Japonii, tworząc minimalistyczne, utopijne, a czasem – jak sami podkreślają – prowokacyjne dzieła. W tym akurat przypadku niezwykłe i nierealne wnętrza zaczęły powstawać na długo przed pandemią – studio założone zostało bowiem 7 lat temu. Modelowanie 3D jest coraz popularniejsze w architekturze i często wykorzystywane jest z myślą o budynkach, które faktycznie mają powstać. Często jest jednak też tak jak w przypadku Six N Five – modelowanie 3D pozwala na wykreowanie idealnych przestrzeni, które w rzeczywistości nie byłyby możliwe.

fot. Villa Saraceni

Banner Image
Villa Saraceni
Banner Image
Villa Saraceni
Banner Image
Villa Saraceni
Banner Image
Villa Saraceni
Banner Image
Six N Five
Banner Image
Six N Five
Banner Image
Six N Five
Banner Image
Six N Five
Wraz z nowymi technologiami poszerzają się możliwości twórców.

Czy można posiadać nieistniejący dom?

Gdy tylko w internecie pojawiły się zdjęcia, na których znalazła się Villa Saraceni, rozdzwoniły się telefony. Wszyscy chcieli wiedzieć, czy willę zaprojektowaną przez Fornoniego da się wynająć. Jednak, z wiadomych przyczyn, metaarchitektura nie nadaje się do tego, by spędzić w jej ścianach urlop. Można ją jednak posiadać na własność. Jak to możliwe? Wszystko dzięki tokenom NFT, jednym z najgłośniejszych skrótów tego roku, o którym szerzej pisaliśmy tutaj. Wielu architektów tworzących nieistniejące domy z przyjemnością sprzedaje je w postaci tokena NFT. Wprawdzie Villa Saraceni nie jest jeszcze tak dostępna, ale zgodnie z tym, co mówi jej autor, można przypuszczać, że to tylko kwestia czasu.

Pierwszy cyfrowy dom został sprzedany jako token NFT w marcu tego roku, więc stosunkowo niedawno. Jego autorką jest pochodząca z Toronto Krista Kim. Mars House został sprzedany za 288 etherów (obecnie ponad 4 mln zł) i znacząco różni się od metaarchitektury, którą opisywaliśmy powyżej. Przypomina raczej coś rodem z gry komputerowej – i nic dziwnego, bo Kim stworzyła go z pomocą Unreal Engine, który zwykle wykorzystywany jest właśnie do gier. Dzięki technologii VR nowy posiadacz może nawet odwiedzić swoją rezydencję, a Kim zapowiada, że w przyszłości będzie mógł być także dostępny w AR.

Artystą 3D, który tworzy niekiedy metaarchitekturę i sprzedaje swoje prace jako tokeny NFT, jest z kolei Alexis Christodoulou. Prace mieszkającego w Cape Town Christodoulou nie przedstawiają wprawdzie wyłącznie architektury, jednak jest ona ich istotną częścią – to, co nieralne, staje się na nich możliwe. Cykl, który poszedł pod młotek jako tokeny NFT, nieprzypadkowo nosi nazwę 'Dreamscapes’ – to krajobrazy jak ze snu, gdzie architektura łączy się z pejzażem, tworząc zupełnie nową jakość.

Nowoczesne technologie pozwalają twórcom na realizację przedsięwzięć, które w przeszłości pewnie nie byłoby możliwe, a na pewno byłyby znacznie mniej spektakularne. Dzięki modelowaniu 3D fraza 'nie da się’ przestaje istnieć dla architektów, a granice – jak nigdy wcześniej w historii – stanowi wyłącznie ich wyobraźnia. W końcu gdy rendery mogą być sprzedawane jako tokeny NFT, nie chodzi już o realizację prawdziwego domu, który w całości podlega prawom fizyki.

Fot. Alexis Christodoulou
Tekst: NS

DESIGN