Previous Slide Icon Next Slide Icon
Play Daily Button Pause Daily Button
Exit Daily Button

Czy streetwear i zrównoważony rozwój mogą żyć ze sobą w zgodzie?

Streetwear wydaje się być przeciwieństwem zrównoważonego rozwoju. Czy jest coś, co mogą zrobić jego miłośnicy, aby być eco-friendly?
.get_the_title().

Choć niektórzy zapowiadają szybką śmierć streetwearu, nie można zaprzeczyć, że w tym momencie jest on u szczytu swojej sławy. Nowe brandy, nowe kolekcje i prężnie działający resell market sprawiają, że wciąż chce się spróbować czegoś innego. Z drugiej strony, coraz więcej konsumentów zdaje sobie sprawę z negatywnego wpływu przemysłu odzieżowego na naszą planetę. A niestety, częste dropy ekskluzywnych ubrań czy akcesoriów nie pomagają w zachowaniu umiaru i rozsądku w kupowaniu. Co zrobić, gdy kochamy streetwear, ale jeszcze bardziej kochamy Matkę Ziemię?

Nie ma niestety konkretnych wytycznych dla marek, które chcą wprowadzić zasady zrównoważonego rozwoju. Dlatego jako świadomi konsumenci powinniśmy zwracać uwagę na wszystkie działania danej firmy.

Źródło: medium.com

Najlepszym sposobem na polepszenie ekologicznej sytuacji planety byłoby po prostu kupowanie mniejszej ilości ubrań. Jednak żyjąc w świecie, gdzie nowe projekty krzyczą do nas niemal z każdego zdjęcia w gazecie czy smartfonie, bardzo trudno jest oprzeć się pokusie. Hasło „nowy drop Supreme” działa na jednych tak samo jak „recykling” czy „zrównoważony rozwój” działają na drugich. Przy zakupach warto jednak zachować zdrowy rozsądek i większą uwagę zwrócić na transparentność. Czy nowa kolekcja koszulek z odzyskanej bawełny jest jednorazową akcją, czy integralną częścią filozofii marki? Bywa, że im więcej mówienia o byciu eco-friendly, tym więcej marketingu, a mniej rzeczywistej ekologii. Oczywiście, zawsze warto wspierać takie ekologiczne kolekcje, ale dobrze, żeby szło za tym coś więcej. Brand, który poważnie podchodzi do idei zrównoważonego rozwoju, będzie starał się wprowadzać pozytywne dla środowiska zmiany na każdej płaszczyźnie swojej działalności i skrupulatnie uzupełniał roczne raporty.

Wspierajmy ekologiczne kolekcje, ale zwracajmy uwagę na proces ich tworzenia, a nie slogan reklamowy.

Zdjęcie: Money Sharma

Chociaż wierzymy, że coraz więcej producentów zdaje sobie sprawę z sytuacji ekologicznej na Ziemi, to nie zapominajmy, że „business is business”, a większość tego, co słyszymy i czytamy o brandzie, tworzone jest przez zespół marketingowców. Nie można również mylić inicjatyw takich jak 1% for the Planet z ideą zrównoważonego rozwoju. Chociaż oddawanie procenta z rocznych dochodów brzmi naprawdę szlachetnie, to jednak nie oznacza, że automatycznie wszystkie działania firmy stają się ekologiczne. Certyfikaty czy oświadczenia są istotne i pomocne, jeśli chcemy wybrać odpowiednią markę, jednak (niestety) nie dają gwarancji, że nasz wybór będzie odpowiedni. Ważne, aby sprawdzać, czego dokładnie dotyczą dane certyfikaty (zakładając, że marka nie mija się z prawdą, twierdząc, że je posiada) i zrobić osobisty research na temat standardów koniecznych do ich zdobycia.

Niestety transparentność największych marek streetwearowych pozostawia wiele do życzenia. A bez niej trudno określić stopień zaangażowania w zrównoważony rozwój.

Kontrolowanie zachowań firm, od których kupujemy ubrania, jest niezwykle istotne, ale również niezwykle trudne. Ze względu na wspomniany wcześniej brak konkretnych wytycznych, marki często ujawniają tylko pozytywne aspekty swojej działalności lub to „mniejsze zło”, aby jedynie symulować transparentność. Jako świadomi konsumenci powinniśmy wspierać inicjatywy takie jak Fashion Revolution, które starają się kontrolować działania modowych gigantów.

 

Wyświetl ten post na Instagramie.

 

Post udostępniony przez Fashion Revolution (@fash_rev)

Prawdopodobnie najbardziej oczywistym, a jednocześnie najskuteczniejszym z przyjaznych dla środowiska działań jest kupowanie mniejszej ilości nowych ubrań i stawianie na rzeczy z drugiej ręki. Resell jest nieodłączną częścią kultury streetwear, jednak wiąże się on często z niesamowitymi przebitkami cenowymi, kupowaniem dziesiątek ubrań czy butów i napędzaniem streetwearowej karuzeli. Dlatego czasami warto zajrzeć do lokalnego second handu lub vintage shopu i sprawdzić jego asortyment. Streetwear jeszcze nie umarł, a w połączeniu z drugim silnym trendem, jakim jest vintage, tworzy bardzo mocny duet.

Tekst: Halina Kaczmarek

FASHION