Kiedy będziemy pobierać i drukować nasze ubrania?

Możliwość pobierania, drukowania i recyklingu ubrań za pomocą osobistej drukarki 3D jest kluczowym krokiem w kierunku bardziej zrównoważonej przyszłości mody.
.get_the_title().

Domowa drukarka 3D to wcale nie tak odległa przyszłość. Zdaniem ekspertów dzięki niej można by było przekształcić branżę modową na bardziej spersonalizowaną, lekką i przede wszystkim zrównoważoną. Wyrzucanie i marnowanie materiałów czy gotowych ubrań jest niestety wpisane w przemysł modowy. Tymczasem nie musi tak być. Drukarka 3D mogłaby stać się źródłem naszych wszystkich zakupów i recyklingu.

Pomysł wydaje się prosty – korzystając z surowców, drukujesz swój nowy dres, sukienkę czy spodnie. Gdy ci się nudzą, recyklingujesz je, zmieniając w nowe. Ten na razie dość futurystyczny proces pomógłby zachować świeżość w szafie, przy jednoczesnym ograniczeniu ilości odpadów do minimum. Mógłby też zmniejszyć liczbę zwierząt zabijanych do produkcji skóry.

Takie rozwiązanie mogłoby również złagodzić szkodliwy wpływ przemysłu tekstylnego na pola uprawne, dziką przyrodę oraz ludzi mieszkających w pobliżu upraw bawełny czy fabryk.

Kolejnym pozytywnym aspektem byłoby ocalenie ogromnej ilości wody. Według WorldBank do wyprodukowania pary dżinsów – od uprawy bawełny do dostarczenia końcowego produktu do sklepu – potrzeba 3781 litrów wody.

Rozwiązanie wydaje się niemal idealne, ale jak je osiągnąć? Obecnie drukarki 3D wymagają zaawansowanej wiedzy komputerowej, a do drukowania używają plastiku, który jest niezwykle szkodliwy, szczególnie dla życia morskiego i środowiska oceanicznego. Technologia rozwija się jednak w szybkim tempie, co zachęca ekspertów, którzy uważają, że druk 3D ma ogromny potencjał. Dążą do tego, by pewnego dnia możliwe było wykorzystanie do tego procesu materiałów z recyklingu, które teoretycznie każdy mógłby rozdrobnić i roztopić samodzielnie w domu, w czymś, co przypominałoby kompostownik. Kiedy tak się stanie, zamiast kupować ubrania w sklepach, będziemy pobierać pliki cyfrowe z aplikacji sprzedawców detalicznych, a następnie drukować je w domu.

Sukienka wydrukowana w drukarce 3D projektu Iris Van Herpen

Jeśli pewnego dnia drukarki 3D staną się tak popularne jak drukarki atramentowe na początku XXI wieku, zrównoważona odzież stanie się normą, a konsumenci mieliby możliwość samodzielnego zamknięcia pętli produkcyjnej. Wczorajsze dresy jutro mogłyby zamienić się w szorty.

Kluczem jest dostępność. Eksperci twierdzą, że ta transformacja musi rozpocząć się na poziomie gospodarstwa domowego.

Pierwsze próby drukowania ubrań w 3D sięgają 2010 roku, gdy holenderska projektantka Iris Van Herpen zaprezentowała kolekcję 'Crystallization’. Niestety powstałe wówczas materiały były słabe, a w niektórych przypadkach ubrania rozerwałyby się, gdyby modelka w nich w ogóle usiadła. Dzisiejsze formuły są ulepszone, a powstałe produkty trwalsze i wygodniejsze. Powstaje coraz więcej marek i inicjatyw pracujących nad takimi rozwiązaniami, wśród nich jest m.in. hiszpański ZER czy niszowy dom mody New Age.

Zdjęcie główne: Becca McHaffie / Unsplash.com
Tekst: Marta Zinkiewicz

FASHION