Adopcja zarodka, procedura, na którą decyduje się coraz więcej bezpłodnych par w USA
Pierwsze poczęcie dzięki metodzie in vitro zakończone sukcesem miało miejsce cztery dekady temu. Od tego czasu na świecie urodziło się ponad 8 milionów dzieci „z probówki”. W początkowych etapach procedury IVF (ang. in vitro fertilization) zapładnia się kilka komórek jajowych. W Polsce standardowo zapładnianych jest do sześciu komórek jajowych, co ma ograniczyć liczbę nadprogramowych zarodków niewykorzystywanych w procedurze. Jednorazowo implantuje się maksymalnie dwa zarodki. Pozostałe przechowywane są w ciekłym azocie w temperaturze – 196 stopni C, czekając na swoją kolej. Jeśli po pierwszych próbach implantacja zakończy się sukcesem, pozostaje kilka niewykorzystanych embrionów – często dość kłopotliwych, zwłaszcza jeśli para nie planuje kolejnych dzieci.
Szacuje się, że w samych Stanach Zjednoczonych przechowywanych jest od 700 tys. do miliona zarodków. Badania przeprowadzone przez Uniwersytet Kalifornijski w San Francisco wykazały, że co najmniej jedna trzecia par po procedurach in vitro przechowuje nadprogramowe embriony tylko dlatego, że nie wie, co z nimi zrobić.
Poza opłacaniem dalszego przechowywania lub przeznaczeniem zarodków na cele naukowe – co jest równoznaczne z ich zniszczeniem, część genetycznych rodziców decyduje się na oddanie embrionów do adopcji. W 2016 r. adoptowane zarodki stanowiły około 1% wszystkich przeprowadzanych w Stanach Zjednoczonych transferów. Dziś jest to jedna najszybciej rozwijających się metod leczenia bezpłodności.
Procedura jest prostsza i mniej wymagająca niż in vitro oraz tańsza niż klasyczna adopcja. W Polsce koszt adopcji i transferu embrionu to około 4000 zł. Choć skuteczność metody waha się w granicach 20-30%, dla wielu par, u których zawodzą wszystkie metody leczenia bezpłodności, jest to jedyna szansa na spełnienie marzeń o ciąży i posiadaniu dziecka.
Adopcje mogą być dokonywane za pośrednictwem klinik leczenia bezpłodności, banków embrionów lub prywatnych kontaktów zawartych osobiście lub online. W Stanach Zjednoczonych powstaje coraz więcej organizacji takich jak Embryo Connections, które zajmują się kojarzeniem dawców z biorcami. Reszta opiera się o prywatną umowę, w ramach której jedna rodzina przekazuje embrion innej.
Coraz burzliwiej dyskutuje się też nad aspektem moralnym prenatalnej adopcji embrionów. W środowiskach katolickich w Stanach Zjednoczonych, gdzie in vitro nie wchodzi w rachubę, adopcję zarodka nazywa się “procedurą ratującą życie” poczętego dziecka. Polski kościół zajmuje trochę inne stanowisko w tej dyskusji. Przeciwnicy, nie koniecznie związani z kościołem argumentują, iż procedura jest krokiem w stronę ‘designer babies’, gdyż pozyskane dane fenotypowe – pochodzenie etniczne, wzrost, kolor włosów czy oczu oraz grupa krwi są podstawą doboru zarodków do adopcji lub ich odrzucenia.
Mimo wszystkich kontrowersji coraz więcej osób korzysta z zamrożonych embrionów, a ilość przeprowadzanych adopcji i transferów rośnie z miesiąca na miesiąc.
Tekst: AvdB