Czy to koniec pięciodniowego tygodnia pracy, jaki znamy?
Geneza słowa kryzys mówi wprost, że jest to okres przełomu, decydujący punkt zwrotny do zmiany na lepsze lub gorsze. W medycynie oznacza najcięższy okres w przebiegu choroby i przesilenie. Globalna pandemia jest niewątpliwie kryzysem, który radykalnie zmienia rzeczywistość. Nie dziwi więc, że także modele pracy ulegają istotnym przemianom. Od dawna żyjemy w świecie, w którym znany z XX wieku model pracy polegającej na powtarzaniu mechanicznych czynności jest wypierany przez nowe technologie. Obecna sytuacja wymusiła jednak radykalne dostosowanie się do realiów pracy zdalnej. Oczywiście koncepcja pracy just in time, just in order, mobilnie i w międzynarodowych zespołach nie jest niczym nowym dla globalnych korporacji, ale dla wielu średniej wielkości polskich firm był to spory przełom. Po kilku miesiącach nowej rzeczywistości można wyciągnąć już konkretne wnioski.
Ekonomista z Uniwersytetu Stanforda Nicolas Bloom poparł badaniami tezę, że home office jest o 13 proc. bardziej wydajny niż tradycyjna praca.
To jakby firma zyskała dodatkowy dzień roboczy. Jednocześnie nie trzeba eksploatować biura tak samo, jak w przypadku „normalnej” pracy, bo większość pracowników zostaje w domu. Z badania Bupa Health Clinics wynika, że 65 procent Brytyjczyków obawia się powrotu do pracy, a jeden na siedmiu londyńczyków jest nim wyraźnie zestresowany. Inne badanie Bupa wykazało, że z grupy 2000 dorosłych Brytyjczyków największe zaniepokojenie powrotem do pracy wyrażają Walijczycy i wynosi ono aż 75 proc. wśród badanych. Zachowywanie społecznego dystansu w przestrzeni biurowej było najczęściej wymienianą obawą związaną z powrotem. Powyższe badania pokrywają się z wynikami ankiet przeprowadzonych przez „Evening Standard” na Twitterze – 55 proc. obserwujących chciałoby pracować z domu na stałe. Co więcej, sam Twitter ogłosił w maju, że jego pracownicy już zawsze będą mieli możliwość pracowania z domu. Podjęto taką decyzję, ponieważ ostatnie kilka miesięcy pokazało, że wystarczy wypracować odpowiednie rozwiązania, aby taki system świetnie działał. Twitter nie jest osamotniony w swoim wyborze. Może nie na zawsze, ale minimum do lata 2021 roku będą mogli pracować zdalnie wszyscy pracownicy Google.
Instant Offices wykazuje, że 73% pracodawców uważa pracę z domu za nową normę, a 65% zatrudnionych Brytyjczyków deklaruje większą produktywność w domu niż w biurze.
Dyskusje o nowym modelu pracy mogą dotykać wielu kwestii. Praca zdalna niekoniecznie musi być wykonywana z domu. Może to być zwyczajnie dowolne miejsce, w którym łatwo się skupić i pozostać produktywnym. Ostatnie rozmowy w Finlandii, która jest zdecydowanym liderem testowania nowych systemów pracy, dotyczą samodzielnego dobierania nie tylko miejsca, ale i godzin pracy. Każda zatrudniona osoba ma osobiste preferencje dotyczące optymalnych godzin pracy. Nie jest niczym nowym fakt, że część osób jest najbardziej produktywna wczesnym rankiem, podczas gdy inni lepiej wykonują swoje zadania wieczorem. W końcu te personalne zmienne wydają się być dostrzegane.
Na długo przed globalnym wymuszeniem zdalnej pracy podważano efektywność typowego modelu zatrudnienia „8:00-16:00” od poniedziałku do piątku. Po zarządzeniu zmian na przełomie marca i kwietnia zauważalne było niezadowolenie. Stopniowo negatywne odczucia zmieniały się z czasem dla wielu w ulgę. Osoby narzekające wcześniej na konieczność pozostania w domu zaczęły zauważać, że jest to prawdziwy komfort. Widoczne ogromne zmagania pracowników pozostających na pierwszej linii frontu walki z pandemią pokazały, jakim luksusem jest możliwość pracy zdalnej. W końcu z domu można pracować całkiem wygodnie, pod warunkiem że wyposażymy się w odpowiednie narzędzia, choć jak każdy, także i ten tryb nie jest pozbawiony wad.
Z ustaleń „Evening Standard” wynika, że 80 proc. zapytanych osób odczuwa brak społecznych kontaktów. Natomiast pracę z domu cenią za brak dojazdów, możliwość pracy w piżamie i spokojne otoczenie.
Na szczęście coraz silniej zyskuje na popularności praca hybrydowa. Realizowanie obowiązków zawodowych pół na pół z domu i w biurze przynosi ogromne korzyści. Nic dziwnego, że coraz więcej pracowni korzysta z tego modelu. Daje to na przykład 2 dni w tygodniu tradycyjnej pracy bez utraty relacji ze współpracownikami. Pozostałe 3 dni można przeznaczyć na pracę w domowym zaciszu wraz ze wszystkimi zaletami home office.
Zdjęcie główne: Unsplash
Tekst: KN