To fakt czy opinia? Różnicę potrafi stwierdzić tylko niecałe 10 procent nastolatków
Młodość rządzi się swoimi prawami i przypisuje się jej wiele cech, z których później, już jako osoby dorosłe, być może nie do końca jesteśmy dumni. Ufność czy wręcz łatwowierność jest często jedną z nich. Nic dziwnego – od małego jesteśmy przecież uczeni, by polegać na zdaniu i wiedzy innych, zwłaszcza naszych rodziców (co zresztą nie jest przecież pozbawione sensu). Nie zawsze jednak mamy w życiu do czynienia z autorytetami czy osobami, które chcą naszego dobra. Dlatego dobrze by było, abyśmy w wieku dojrzewania, czyli kształtowania się naszego charakteru i poglądów, byli już świadomi tego, że wiele informacji, na które natykamy się mediach, w tym zwłaszcza społecznościowych, to nie są prawdy objawione. Nie musimy, a wręcz nie powinniśmy przyjmować ich do wiadomości bezkrytycznie. I nie chodzi o to, że mogą być to fake newsy, na które stajemy się coraz bardziej wyczuleni.
Bywa, że są to po prostu opinie, często bardzo subiektywne, z którymi możemy się zgadzać, ale też możemy je także kwestionować i z nimi polemizować.
Tymczasem, jak wykazało badanie przeprowadzone przez OECD Programme for International Student Assessment (PISA), pochodzący z 79 krajów 15-latkowie nie są w stanie poprawnie rozpoznać, czy mają do czynienia z faktem czy czyjąś opinią. Najczęściej zresztą nie podejmują żadnego wysiłku, by jakoś to ustalić i rozgraniczyć. Po prostu wszelkie przeczytane treści z automatu uznają za fakty.
Będący wynikiem badania OECD raport pt. „What students know and can do” podsumowywał serię testów z udziałem 15-latków, które sprawdzały ich umiejętności z rożnych dziedzin nauki, w tym m.in. czytanie tekstu ze zrozumieniem i właściwą interpretacją.
Test wykazał, że jest z tym ogromny problem, bo zaledwie 1 na 10 osób z tej grupy zrobiła to poprawnie. Nieco lepszy wynik – 1 na 7 osób – osiągnięto tylko w 6 z 79 państw biorących udział w badaniu. Były to Chiny, Kanada, Estonia, Singapur, Finlandia i Stany Zjednoczone.
Umiejętność właściwego odbioru czytanego tekstu przez młodzież była oceniana za pomocą 6-stopniowej skali stworzonej przez OECD.
Większość, bo aż 77 procent badanych, osiągnęło zaledwie jej drugi poziom, oznaczający, że potrafią oni mniej więcej wyłapać sens i główną ideę skrótowej wypowiedzi pisemnej, ale tylko w sytuacji, gdy wcześniej otrzymali jasno sprecyzowane wytyczne, że takie właśnie jest ich zadanie i jakich informacji mają szukać.
Tylko 7,8 procent uczestników badania uplasowało się ze swoimi umiejętnościami na poziomie szóstym. Te osoby poruszają się biegle w gąszczu informacji, niezależnie od długości tekstu. Potrafią odróżnić treści abstrakcyjne, sprzeczne od faktów, z właściwą oceną wiarygodności ich źródła.
Prowadzący badanie zwracają uwagę na fakt, że taki stan rzeczy jest konsekwencją rozwoju technologii i internetu. Kiedyś publikowane treści miały dużo większą jakość i wartość.
„Obecnie młodzi ludzie na każde pytanie mogą znaleźć setki, a nawet tysiące odpowiedzi online i zazwyczaj sami muszą ocenić, co jest faktem, a co opinią, co prawdą, a co kłamstwem” – podsumowuje raport z tego badania.
Dlatego zdaniem naukowców programy nauczania w szkołach powinny jak najszybciej uwzględniać kształtowanie właśnie takich umiejętności wśród młodych ludzi.
Zdjęcie główne: Micaela Parente/Unsplash
Tekst: KD