Nowy skandal. Grindr udostępniał bardzo wrażliwe dane użytkowników
Po aferze Cambridge Analytica, o której pisaliśmy tutaj, kwestia udostępniania danych osobowych stała się popularnym tematem. Efekt domina spowodował odkrywanie coraz to nowych nadużyć dotyczących przechowywania danych przez właścicieli aplikacji i serwisów online.
Najnowsze doniesienia mówią, że Grindr, największa aplikacja randkowa dla gejów, udostępniała wrażliwe informacje o swoich użytkownikach (m.in. o tym, czy są zakażeni wirusem HIV) osobom trzecim.
Do tych wiadomości dotarli pracownicy fundacji Sintef z Norwegii. Według reporterów BuzzFeed, którzy jako pierwsi nagłośnili sprawę, Grindr wymieniał się tymi informacjami z firmami Apptimize oraz Localystics. Antonie Pultier, przedstawiciel Sintef, mówi, że dane o zarażeniu wirusem były przesyłane wraz z położeniem geograficznym i informacjami dotyczącymi numeru telefonu oraz adresem e-mail, na które założone było konto.
W zeszłym tygodniu Grindr wzbogacił się o funkcję przypominania użytkownikom o regularnych badaniach na obecność chorób przenoszonych drogą płciową. To właśnie z tego powodu użytkownicy aplikacji są w wielkim szoku, że doszło do ujawnienia tak newralgicznych danych. – Grindr to niezwykle otwarte miejsce, jeśli chodzi o problemy związane z HIV/AIDS. Dlatego wynoszenie tego typu informacji do firm postronnych bez zgody użytkowników aplikacji to bezprecedensowe naruszenie standardów, których oczekuje się od przedsiębiorstwa kreującego się na przyjazne dla środowiska queer – mówi James Krellenstein z fundacji ACT UP, która zajmuje się promowaniem merytorycznej wiedzy o HIV i AIDS.
Przedstawiciele aplikacji odpowiedzieli na zarzuty w oficjalnym poście na Tumblr:
– Grindr nigdy nie sprzedawał, ani nie będzie sprzedawać informacji, które mogą ujawnić dane personalne użytkowników – pisze Scott Chen, dodając, że migracja danych w celu optymalizacji to powszechna praktyka w branży, a poufne dane były szyfrowane.
Tekst: DS