Previous Slide Icon Next Slide Icon
Play Daily Button Pause Daily Button
Exit Daily Button

Hongkong staje się coraz bardziej anty-Facebookowy. Jego mieszkańcy masowo rezygnują z platformy

Czu uwolnimy się kiedyś od Facebooka? Większość z nas zapewne odpowiadała kiedyś na pytanie, czy usunęłaby swój profil z platformy. Niby tak, ale szkoła, uczelnia, praca – wiele z naszych codziennych obowiązków związanych jest z Facebookiem. Ale czy jesteśmy na niego skazani?
.get_the_title().

W Hongkongu ludzie znaleźli sposób na to, by odłączyć się od tej społeczności. Coraz popularniejsza staje się aplikacja MeWe, która reklamuje się jako platforma antyfacebookowa. Powstała w 2016 roku i oferuje podobne fukcje, jednak bez ukierunkowanych, dedykowanych reklam, algorytmów rekomendacji treści i tego, co firma nazywa „uprzedzeniami politycznymi”. Marka chciała się przeciwstawić potędze mediów społecznościowych i połączyć wszystkich tych, którzy czują niepokój związany z masowym gromadzeniem informacji o wszystkim, co robimy w internecie.

Wielu mieszkańcom Hongkongu nie podoba się polityka prowadzona przez Facebooka – głównie sposób moderowania treści, niektórzy zarzucają mu nawet jawną cenzurę.

Na wschodzie coraz więcej osób zaczęło zadawać sobie pytanie, czy możliwe jest bycie w sieci, utrzymywanie relacji i budowanie społeczności online bez ciągłego podawania danych osobowych. W Hongkongu ludzie uwierzyli właśnie w MeWe – stała się tam najczęściej pobieraną aplikacją społecznościową przez trzy tygodnie z rzędu. Niemal 30 proc. jej ruchu pochodzi właśnie z Azji.

screen MeWe/ prnewswire.com

Było już wiele aplikacji, które miały ambicje zostać następcami Facebooka – Ello, Vero czy Path. MeWe również do tej pory nie zbliża się nawet ilością użytkowników do Facebooka. Gromadzi 12 mln osób, co nie jest imponującą liczbą w porównaniu z 2,7 mld facebookowych profili. Dlaczego jednak MeWe ma w sobie potencjał? To przede wszystkim szybki wzrost popularności. Felietonista finansowy Stanley Wong, znany ze swej fortuny i łobuzerskiej osobowości, zgromadził 140 tys. obserwujących na Facebooka w ciągu pięciu lat, po miesiącu w MeWe miał już 23 tys. fanów.

MeWe może być lepsze dla twórców ze względu na nieograniczane zasięgi, brak ciągłych prób „wymuszenia” opłaty za promowanie postów.

Dla mieszkanców Hongkongu wybór MeWe jest pewną formą oporu, mającą na celu zmniejszenie wpływów Facebooka. Ich uliczne protesty i inne formy działań politycznych są tłumione przez władzę, chcą więc mieć miejsce online, gdzie ich wypowiedzi nie byłyby cenzurowane i szpiegowane. – Dzięki udostępnianiu przez Facebooka danych rządom i cenzurowaniu dobrych ludzi tylko ze względu na ich polityczny punkt widzenia, ludzie z Hongkongu i krajów na całym świecie dołączają do MeWe – mówi rzecznik MeWe David Westreich.

unsplash.com

W przeciwieństwie do Facebooka opartego na reklamach, MeWe korzysta z modelu freemium, czyli jest darmowy, ale oferuje także miesięczną subskrypcję w wysokości 5 dolarów za dodatkowe funkcje, takie jak przechowywanie w chmurze lub niestandardowe emoji. MeWe ma jednak dość kontrowersyjną reputację. W 2019 roku aplikacja została nazwana przez „Rolling Stone” „domem antyszczepionkowców i teoretyków spiskowych”. Użytkownicy z Hongkongu twierdzą jednak, że u nich dynamika jest nieco inna i nie widzieli ekstremistycznych treści na portalu. Większość zarejestrowanych kont należy do osób o dość przyziemnych, „bezpiecznych” zainteresowaniach – niektóre z największych grup na MeWe w Hongkongu dotyczą kawy, domowej kuchni, używanych książek czy wspierania prodemokratycznych małych firm.

Zdjęcie główne: unsplash.com
Tekst: Marta Zinkiewicz

FUTOPIA