Katolicki ideolog z politycznego nadania wyciąga z PZU 2 mln złotych w rok. Czy jesteśmy z tym OK?

Andrzej Jaworski, były poseł PiS i protegowany ojca Rydzyka, w ciągu roku i dwóch tygodni wyciągnął – jako członek zarządu z politycznego nadania – ze spółki Skarbu Państwa 2 mln złotych i... odszedł.
.get_the_title().

W maju 2016 roku poseł PiS-u Andrzej Jaworski złożył  mandat poselski i przez ministra skarbu został wskazany na członka zarządu PZU SA i PZU ŻYCIE SA.

Pupil ojca Tadeusza Rydzyka, a z wykształcenia… etnolog, w ciągu roku i dwóch tygodni pracy w spółce Skarbu Państwa (13 maja 2016 – 29 maja 2017), czyli podmiocie należącym do wszystkich obywateli, zarobił… ponad 2 miliony złotych.

Złożyła się na to miesięczna pensja w średniej wysokości 166 tysięcy zł (!), a dodatkowo trzeba też wspomnieć o nieuwzględnionych w tej kwocie świadczeniach niepieniężnych na kwotę 212 tysięcy zł. Co ciekawe, z samego tytułu zakazu pracy u konkurencji Jaworski otrzymał… 425 tysięcy zł, zaś z premii i nagród ponad 400 tysięcy.

Choć Grupa PZU zanotowała, według opublikowanych przez nią danych, najlepszy rok w historii, z przychodami rzędu 4,2 mld zł, zastrzeżenia co do tak absurdalnie hojnego wynagradzania polityka, zasiadającego w zarządzie spółki, wydają się bezdyskusyjne. Nie posiada on bowiem wykształcenia w tym kierunku, a dodatkowo zawsze brylował w mediach głównie jako samozwańczy katolicki ideolog, a nie menedżer. Ideolog postrzegający świat bardzo zerojedynkowo, czego dowodem chociażby jego niegdysiejsze stanowisko przewodniczącego parlamentarnego zespołu do spraw przeciwdziałania ateizacji (sic!).

Poniżej przypominamy pięć (z bardzo wielu) wypowiedzi, które dobrze ilustrują z jak kontrowersyjną i, tym samym, nie nadającą się do sprawowania funkcji w zakresie publicznej działalności handlowej postacią mamy do czynienia.

1. Najniższa prawicowa retoryka z enigmatycznym „lewactwem” w tle.

Zagajony przez internautę na Twitterze Jaworski, najwyraźniej rozeźlony wpisem sprowadzającym się do tego, że obywatele płacą jemu, a on służy klerowi, zripostował:

Wasza garstka nic mi nie płaci, podatki płacą katolicy, czas pogonić wszelkie lewactwo. Niewiele dalej, w toku ambitnej debaty, której nie powstydziłaby się Pani Teresa Bochwic, pojawia się i magiczne: o moich funkcjach nie będzie decydował żaden komuch ani żadne komuszątko.

2. Komentarz stanowiska ks. Andrzeja Lutra, który zrecenzował Golgota Picnic słowami, że to spektakl słaby, ale nie obraża uczuć religijnych:

fot. natemat.pl

Księża są różni. Wśród uczniów Chrystusa też był Judasz i jeżeli jest taki ks. Luter, to też jest dokładnie taka sama sytuacja.

3. Raptem dziś, chwilę przed publikacją artykułu, na Twitterze Jaworskiego pojawił się taki wpis:

Przypominamy tylko, że wywołany Ziemowit Kossakowski zasłynął między innymi skrajnie zmanipulowanym materiałem na temat lekarzy rezydentów. Jeśli więc ktoś spodziewał się, że po „poważnej posadzie w PZU” wypowiedzi i wpisy ex-posła staną się bardziej wyważone – nic z tych rzeczy.

4. Absurdalna słowna przepychanka z Bronisławem Komorowskim.

fot. dziennik.pl

Były prezydent wypowiedział się kiedyś w Gnieźnie następująco: Prawo Boże jest różnie rozumiane przez różne wyznania; żyjemy w świecie zróżnicowanym, nie ma jednego prawa Bożego. Są różne punkty widzenia ludzi zaangażowanych religijnie na wiele istotnych spraw społecznych.

Jak odniósł się do tego Andrzej Jaworski?

Bronisław Komorowski w Gnieźnie wygłasza publicznie herezję. Jego słowa o relatywizmie moralnym, że nie ma jednego Prawa Bożego, wprowadzają wiele osób w osłupienie. (…) To jest nasz obowiązek jako katolików, aby reagować i przypominać, jak wygląda nauka Kościoła. Nie możemy być obojętni, kiedy ktoś sieje publiczne zgorszenie.

Pozdrowienia dla religioznawców.

5. A na sam koniec coś z nieco innej beczki, czyli, jak ujęłaby to współczesna młodzież, klasyczne samozaoranie pt. „Przyganiał kocioł garnkowi”.

Tekst: WM
Źródła: InnPoland, Puls Biznesu, Wprost

Źródło zdjęcia głównego: Dziennik Bałtycki Plus

FUTOPIA