Nowozelandzcy uczniowie dowiedzą się, co jeść, by przeciwdziałać zmianom klimatycznym
Ekolodzy od dawna biją na alarm: żyjemy na kredyt przyszłych pokoleń. To nie jest puste hasło, tylko potwierdzone danymi wyliczenia, wskazujące na to, że w ciągu roku zużywamy 2 razy więcej zasobów i surowców naturalnych, niż nasza planeta jest w stanie odtworzyć. Trzeba działać natychmiast, żeby odwrócić tę tendencję. Na szczęście coraz więcej państw nie tylko zdaje sobie z tego sprawę, ale też wdraża proekologiczne działania. Jednym z nich jest Nowa Zelandia, której parlament stosunkiem głosów 119 do 1 opowiedział się w listopadzie 2019 roku za planem uzyskania neutralności klimatycznej tego państwa w ciągu najbliższych 30 lat.
Rząd uznał, że aby ten zamiar zrealizować, należy edukować młodzież na temat szkodliwości, jaką niesie dla klimatu hodowla zwierząt dla mięsa i nabiału.
Edukacja klimatyczna ma objąć uczniów w wieku 11-15 lat. Zajęcia nie będą obowiązkowe, ale każda szkoła w kraju uzyska dostęp do nowego programu i materiałów nauczania. Nauczyciele nie mają wątpliwości, że nie będzie brakowało chętnych do udziału w lekcjach. To właśnie sami pedagodzy zgłosili ministerstwu ds. zmian klimatu potrzebę opracowania sylabusa, który uwzględni temat zmian klimatycznych. Stwierdzili, że młodzież jest gotowa na takie rozmowy i się ich domaga.
Za sprawą mediów do uczniów każdego dnia docierają setki informacji, głównie złych, na temat stanu środowiska naturalnego. Prowadzi to do poczucia bezradności, napięcia, a nawet tzw. lęku klimatycznego.
Uznano, że uczniowie powinni mieć dostęp do rzetelnych informacji, dlatego materiały nauczania będą opracowane przez wiodące agencje naukowe w Nowej Zelandii. Po drugie, muszą wiedzieć, że z kryzysem klimatycznym można walczyć i poznać sposoby, jak to zrobić.
Jednym z nich jest na pewno ograniczenie spożywania mięsa i nabiału, jako że te produkty wiążą z dużo bardziej negatywnym wpływem na środowisko niż uprawa roślin.
W Nowej Zelandii hodowla zwierząt póki co ma się dobrze. Mieszkańcy kraju zjadają wyjątkowo dużo mięsa, bo aż 3 razy więcej niż wynosi średnia światowa.
Jednak według raportu przygotowanego przez Vegan Society Nowozelandczycy są gotowi na zmiany. Aż 59 proc. ankietowanych osób deklaruje, że byłoby w stanie zrezygnować całkowicie z ryb i mięsa. 1/3 twierdzi, że już teraz mocno ogranicza spożycie produktów pochodzenia odzwierzęcego.
Rząd chce promować te zdrowe postawy również wśród najmłodszych, ale uważa, że potrzebują oni wiedzy i wsparcia.
Stąd decyzja o wprowadzeniu nauczania o kryzysie ekologicznym, skutecznym aktywizmie, radzeniem sobie z lękiem klimatycznym i działaniach na rzecz poprawy sytuacji naszej planety.
Nastolatkowie dowiedzą się, jakie są konsekwencje ich codziennych wyborów żywieniowych dla klimatu. Jednocześnie poznają zdrowe, smaczne i pełnowartościowe alternatywy dla posiłków z przewagą mięsa i nabiału. W stołówkach szkolnych zacznie pojawiać się więcej dań opartych na produktach pochodzenia roślinnego.
Tym samym Nowa Zelandia ma szansę stać się liderem w temacie edukacji klimatycznej. Liczymy, że inne państwa także pójdą w jej ślady!
Źródło zdjęcia głównego: Bonnie Kittle
Tekst: KD