Previous Slide Icon Next Slide Icon
Play Daily Button Pause Daily Button
Exit Daily Button

Powstaje wearable do hakowania snów

Sny wpływają na nasze emocje, kreatywność, pamięć i efektywność. Zajmują jedną trzecią naszego czasu, ale… nie pozwalają się w żaden sposób kontrolować. Z tym ostatnim nie zgadzają się naukowcy z Dream Labu, którzy właśnie stworzyli urządzenie do hakowania snów.
.get_the_title().

Aktywność mózgu podczas snu stanowi jeden z tych mglistych aspektów ludzkiego umysłu, który przez lata wymykał naukowym schematom i prostym wytłumaczeniom. W ostatnich latach możemy jednak zaobserwować zupełnie nowe podejście do tej dziedziny (niczym z “Incepcji”) i jej pierwsze, nieśmiałe sukcesy w klinicznej odsłonie. Jednym z zespołów, który intensywnie eksploruje sferę „świadomego śnienia”, są badacze z Dream Labu firmy MIT.

Fot. MIT/ designx.mit.edu

Pracują właśnie nad urządzeniem, które śledząc biorytm śpiącej osoby, ma angażować jej umysł w taki sposób, by wpływać na kształt jej marzeń sennych. Dormio wygląda jak oldschoolowa rękawica Nintendo, którą wyposażono w zestaw czujników badających takie parametry jak napięcie mięśniowe, tętno czy przewodnictwo skóry.

Wszystko po to, żeby we właściwej fazie snu urządzenie wyemitowało bodziec, który zmieni treść naszych sennych marzeń.

Tym bodźcem może być na przykład dźwięk. Odgłosy, które nas otaczają, mają wpływ na kształt snów (wie o tym każdy, kto zasnął przy audiobooku czy filmie, albo padł ofiarą dobijającego się do drzwi natręta). Dream Lab pracuje nad tym, by ten wpływ celowo kształtować.

Fot. MIT/ designx.mit.edu

Inny zespół Dream Labu eksperymentuje z wykorzystaniem zapachów w procesie nieświadomej nauki podczas snu. Projekt BioEssence działa na podobnej zasadzie co Dormio, ale wykorzystuje poręczny dyfuzor zapachowy, który jednocześnie monitoruje biorytm i fale mózgowe.

Kiedy sen użytkownika osiąga fazę N3 — która jest związana z zapamiętywaniem — dyfuzor uwalnia zapach wyzwalający określone wspomnieniem lub reakcje.

Zmysł węchu jest szczególnie interesujący, ponieważ jest bezpośrednio związany z pamięcią i emocjonalnymi częściami mózgu — ciałem migdałowatym i hipokampem — twierdzi Judith Amores, kierowniczka projektu. Jej zdaniem ​ urządzenie będzie przydatne na przykład do zmieniania treści snów u osób cierpiących z powodu PTSD. — To jest bardzo interesująca brama dostępu do naszej podświadomości, która pozwoli wpływać na nasze samopoczucie — podsumowuje badaczka.

Fot. Bruce Christianson/ Unsplash

Śpimy przez jedną trzecią naszego życia i wydaje nam się, że zupełnie nie mamy wpływu na to, co dzieje się w tym czasie.

Jednocześnie wiemy, że sny odgrywają synergiczną rolę w naszym zdrowiu psychicznym, przywoływaniu wspomnień i kształtowaniu emocji.

To czas, kiedy mogliby się zmienić, strukturyzować lub poprawić siebie – twierdzi jeden z pracowników Dream Lab, Adam Horowitz. – Śnienie to nic innego jak myślenie w nocy. W snach przekształcamy swoje przeżycia w część historii. Niezależnie od tego, czy mówimy o poprawie pamięci, zwiększeniu kreatywności, polepszeniu nastroju następnego dnia, czy o większej wydajności — na te wszystkie rzeczy możemy mieć wpływ w trakcie snu. Podczas gdy naukowcy rozważają terapeutyczne i badawcze zastosowania kontrolowanego snu, trudno nie zastanawiać się nad jego rekreacyjnym potencjałem. Profesor Tore Nielsen porównuje „radosne uczucie świadomego snu” z rzeczywistością wirtualną. – Możesz próbować latać, śpiewać, uprawiać seks — to lepsze niż VR – mówi.

Oczywiście inżynieria snów ma swoich przeciwników i rodzi wiele etycznych dylematów. Dr Rubin Naiman, psycholog, ekspert od snu i snów z Centrum Medycyny Integracyjnej Uniwersytetu Arizony, twierdzi, że pomysł ingerencji w treść snów jest arogancki, potencjalnie niebezpieczny i z dużym prawdopodobieństwem „może skończyć się bezsennością”. – Nieświadomość to kolejny rodzaj inteligencji – wyjaśnia Rubin. – Możemy się o niej uczyć. Możemy prowadzić z nią dialog, a nie dominować, naciskać i próbować kształtować ją w pożądany dla nas sposób.

Tekst: AvdB

FUTOPIA